
Po dwóch latach ciszy Program Trzeci Polskiego Radia znowu znalazł się w ogniu krytyki. Broń ta sama co zawsze: zarzut politycznego zaangażowania. Strzelają zaś ci, którzy o upolitycznieniu z pewnością wiedzą najwięcej. Jak Krzysztof Czabański, były prezes Polskiego Radia i kandydat na posła z list PIS, który właśnie oskarżył "Trójkę" o udział w kampanii prezydenta Komorowskiego.
Sobala ściągnął do "Trójki" swoich ludzi, w tym Bronisława Wildsteina, Rafała Ziemkiewicza, Tomasza Sakiewicza i Michała Karnowskiego. "Decyzję Sobali, by oddać godzinny program ludziom spoza Trójki traktujemy jako wotum nieufności wobec zespołu" – przekonywał Jerzy Sosnowski, zawieszony przez nowego dyrektora gospodarz "Klubu Trójki".
Cięcie Czabańskiego
W mediach publicznych stosowane są reguły polityczne, ale nie ma i nie będzie innych. Nie uważam jednak tego za złe, ponieważ politycy - w przeciwieństwie do układów środowiskowych czy zawodowych - podlegają ocenie obywateli, choćby weryfikacji wyborczej. Żadne stowarzyszenia twórcze czy związki producenckie nie podlegają takiej ocenie i oddanie im mediów publicznych byłoby dużym błędem.
Potem zasłynął jeszcze startując w wyborach parlamentarnych z list PiS, co dla wielu stanowiło potwierdzenie, że jego wcześniejsza kariera w Polskim Radiu była konsekwencją partyjnego zaangażowania.
Uważam, że Trójka jest anteną obiektywną i pluralistyczną. Przyznam, że nie musiałam nad tym wyjątkowo pracować, ponieważ dla naszych dziennikarzy rzetelność to zwyczajne abc…

