Głosówki to jedna najnowszych form komunikacji. Nie wszyscy jednak za nimi przepadają
Głosówki to jedna najnowszych form komunikacji. Nie wszyscy jednak za nimi przepadają Fot. cottonbro studio / Pexels
Reklama.

Głosówki można wysyłać przy pomocy Messengera, WhatsAppa, Discorda i innych komunikatorów internetowych. Nagrywa się je banalnie i szybko: wystarczy przytrzymać przycisk i gadać. To kompromis pomiędzy rozmową telefoniczną a zwykłą wiadomością lub smsem.

Głosówki to jedna najnowszych form komunikacji. Nie wszyscy jednak za nimi przepadają

Często to idealne wyjście, gdy chcemy przekazać coś, co wymaga dłuższego tłumaczenia, ale nie chcemy komuś zajmować czasu dzwonieniem. Najlepiej się to sprawdza w przypadku grupowych czatów. Niektórzy jednak tego nadużywają i albo nagrywają kilkuminutową głosówkę, którą można było zawrzeć w jednym zdaniu, albo... głównie tak się komunikują.

Po drugiej stronie barykady są osoby, które tego nie znoszą, chociaż jest to często wygodniejsze niż odczytywanie ściany tekstu (nie każdy umie ładnie i zwięźle pisać) lub poświęcanie czasu i energii na normalną rozmowę, bo można odsłuchać sobie tego, kiedy się chce i gdzie się chce (niemal, bo nie zawsze mamy ze sobą słuchawki).

I to wcale nie jest zmyślony problem lub coś, co dotyczy paru osób na świecie (zresztą powstają już o tym memy). Poniższy post na X ma prawie 200 komentarzy. Wiele dość wulgarnych, co tylko świadczy o tym, jakie emocje wywołują głosówki. Co ludzie pisali?

Wiele osób zgodziło się z autorem posta:

  • Nienawidzę też, jak nagrywają podcasty (zwłaszcza ci, którzy zajmują czas pauzami i zbieraniem myśli) - zamiast krótko napisać na temat ;)
  • Bez kitu XDDd w pracy jestem, a mi jakiś debil śle głosówkę, "bo idzie", bro.
  • Głosówki to przerzucanie wysiłku na odbiorcę – ktoś oszczędza czas, bo nie chce pisać, a ja muszę poświęcić swój, żeby tego słuchać.
  • Ej, mam dokładnie to samo – przeczytanie zwykłego zdania zajmuje 10 sekund, a tu głosówka trwa 2 minuty, pełna długich przerw i powolnego mówienia… A potem jeszcze tekst: "no przecież głosówki są takie szybkie".
  • Inni wręcz przeciwnie i nie przebierali w słowach:

  • Jakby ktoś mi napisał, że nie ma czasu głosówki odsłuchać i żebym pisał, to bym mu powiedział, żeby wyp***ł i to byłaby ostatnia moja wiadomość do tej osoby
  • Ja kocham, to jest główna metoda komunikacji między mną i moimi przyjaciółmi. Nie zawsze mamy czas się zdzwonić, bo ktoś jest w pracy czy gdzieś, a to wprowadza taki element ludzki. Mam wrażenie, że łatwiej zrozumieć intencje nadawcy przez głosówkę niż tekst. Głosówki top
  • A ja lubię słuchać glosowki znajomych i w każdym momencie dnia znajdę na nie czas, może nie od razu, bo nie zawsze tak jest, a jak właśnie wypadnie taka sytuacja, to o tym poinformuję. Ja bardzo lubię swoich znajomych, więc raczej nie jestem wk***a na widok glosówki XD
  • Yyyyy moooożesz odsłuchać jak masz wolną chwilę? ALBO MIEĆ WYJ***E NP?
  • Ja j***e w czasie pisania tego mogłabym zrobić 13 raczy, do których potrzebuje rąk, oczywiście że głosówki są najszybsze :v
  • Są też osoby pośrodku:

  • Kinda i tak, i nie? Zależy mocno od mojej sympatii do danej osoby i presji na odsłuchanie od razu. Bywa to bardzo irytujące, jak się właśnie nie ma czasu, ale z drugiej strony nieraz to takie bardziej personalne doświadczenie i całkiem miło kogoś usłyszeć. Bardzo zależy od chwili.
  • Jak to zwykle w życiu bywa: potrzebny jest umiar i zrozumienie drugiego człowieka. Trudno to wszystko podsumować nie brzmiąc banalnie, ale wydaje się, że to wszystko wynika nomen omen z braku komunikacji.

    logo
    Fot. X
    logo
    Fot. X

    "Głosówkowicze" mogą nie zdawać sobie sprawy, że ich odbiorcy nie zawsze mogą lub chcą odsłuchać kilku wiadomości i woleliby przeczytać to w formie tekstu. To prawda, wymaga to większego wysiłku, ale w ten sposób okazujemy też szacunek drugiej osobie. Szczególnie wtedy, gdy ktoś czeka na jakąś konkretną lub ważną odpowiedź, a dostaje głosówkę.

    Z kolei odbiorcy mogą nie rozumieć, że sytuacja czasem wymaga przedstawienia czegoś "na gorąco", słowo pisane nie zawsze oddaje prawdziwe emocje (trudno też czasem wyczuć ironię lub sarkazm) lub mają do czynienia np. z introwertykami, którym lepiej wychodzi taka bierna rozmowa niż dzwonienie. Powyższa dyskusja może więc wielu osobom otworzyć oczy.