Szefowie przerzucają koszty pracy na pracowników.
Szefowie przerzucają koszty pracy na pracowników. Shutterstock
Reklama.
– Skala różnych nieprawidłowości w firmach jest coraz większa. Pracownik ma coraz mniej uprawnień, a szefowie bezwzględnie to wykorzystują. To, co kiedyś nazywaliśmy patologiami, w dzisiejszych czasach staje się normą – mówi Piotr Szumlewicz, doradca i ekspert Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Jego zdaniem pracodawcy coraz więcej kosztów przerzucają na pracowników, a powstające w ten sposób nadużycia dla wielu są dotkliwe do tego stopnia, że stają się kolejnym argumentem, by wyjechać za granicę.
Ukradli? Zapłać
"Kelnerki w moim wieku noszą po pięć, sześć, litrowych kufli z piwem na raz, z parteru na drugie piętro, z drugiego piętra na parter. I tak w kółko. A jak któryś kelner stłucze talerz czy kieliszek, to musi za niego zapłacić" – tak pracę w jednej z popularnych warszawskich restauracji opisała Sandra, autorka listu, który w weekend majowy rozgrzał naTemat. Wykorzystywanie pracownika było jednym z argumentów, które skłoniły ją do wyjazdu do Londynu.
Szybko okazało się, że sytuacja z restauracji nie jest odosobniona. Dziś podobny list opublikował serwis gazeta.pl. Autorka, która kiedyś pracowała w hotelu, opisuje warunki pracy recepcjonistek i pokojowych. Według jej relacji to personel odpowiada finansowo za każdy ręcznik czy szlafrok skradziony z hotelu.

[...]zdarza się, że pokojowa nie wychwyci czegoś na czas. [...] We wszystkich tych wypadkach to nieszczęsna pokojowa płaci za straty, i to według cennika narzuconego przez właściciela hotelu, czyli tak, jak gdyby była gościem, który miał kaprys, aby sobie nabyć dany przedmiot: 35 zł za malutki koniaczek z minibarku, 350 zł za szlafrok, itd. CZYTAJ WIĘCEJ


Jak wynika z listu, zdarzały się miesiące, w których pracownicy opisywanego hotelu musieli pokrywać straty sięgające nawet ponad połowy miesięcznego wynagrodzenia (które nie było oczywiście wysokie).
Chcesz komputer? Zapłać
Jak przekonuje Jan Guz, bloger naTemat i przewodniczący OPZZ, takie przypadki zdarzają się w Polsce nagminnie. – Do naszych prawników często zgłaszają się pracownicy, na których pracodawca przerzucił koszty wykonywanej przez niego pracy – zapewnia.
Wśród wymienianych przez niego przypadków znajdują się choćby podróże służbowe. – Wysyłając pracownika za granicę szef na przykład nie płaci mu diety. Albo nakazuje samodzielnie zapłacić za wizę. Z wieloma nieprawidłowościami muszą borykać się na przykład kierowcy TIRów, od których pracodawcy wymagają wykupienia ubezpieczeń podróżnych – mówi.
Lista jest jednak o wiele dłuższa i dotyczy niemal każdego zawodu. Pracownikom biurowym szefowie nakazują przynosić własne komputery. Handlowcom – jeździć osobistym samochodem. Niektórzy muszą sami zatroszczyć się o lampkę w pomieszczeniu, gdzie nie ma dostatecznej ilości światła. A inni zapłacić za produkty skradzione ze sklepu, w którym pracują.
– Często pracodawcy wymagają od pracowników także tego, by ci płacili za niezbędne do pracy szkolenia. Pracownicy na budowach muszą z kolei meldować się we własnej odzieży roboczej – wylicza Jan Guz.
Chcesz pracować? Zapłać
Niektóre firmy stosują jeszcze bardziej radykalne oszczędności. – Na przykład w umowie o pracę zobowiązują pracownika do zajmowania określonego stanowiska przez kilka lat. Pracownik, który zerwałby taką umowę, musiałby zapłacić absurdalną karę. Albo w innej firmie: pracownicy musieli podpisywać weksle – wylicza Jan Guz.
Piotr Szumlewicz dodaje do tego jeszcze jedną kategorię: – Pracodawcy coraz częściej zatrudniają na podstawie umów cywilno-prawnych lub sugerują pracownikom przejście na samozatrudnienie. Wtedy nie ponoszą kosztów związanych z utrzymaniem pracownika – mówi.
Tak zrobiła w ubiegłym roku Kancelaria Premiera. Zatrudniony w niej fotoreporter Grzegorz Rogiński, został zwolniony rok przed okresem ochronnym przed emeryturą. Zastąpił go nowy pracownik. Tym razem posiadający własną firmę.
Nie chcesz konfliktów? Zapłać
– Pracownik może nawet zarobić w takim układzie więcej. Ale nikt nie płaci mu za zwolnienia, urlopy – mówi i dodaje, że to nic dziwnego, skoro co czwarty pracodawca opóźnia wypłaty wynagrodzeń. Pracodawcy zalegają też z zapłatą składek do ZUS (w 2011 roku – 4,7 mld zł), więc wielu pracowników zatrudnionych na etatach i tak musi płacić za swoje leczenie.
Zdaniem związkowców sytuacja pogorszy się jeszcze, kiedy wejdą w życie nowe przepisy dotyczące organizacji roku pracy.
Piotr Duda
Przewodniczący Solidarności, wypowiedź dla "Puls HR"

One oznaczają dla pracownika pracę na rozkaz. Nigdy nie będzie wiadomo, ile się będzie pracować i ile się zarobi. Trzymając się kodeksowych norm, że pomiędzy zakończeniem i rozpoczęciem pracy musi być minimum 11 godz. i nieprzerwanie 35 godz. raz w tygodniu na odpoczynek, w 12-miesięcznym okresie rozliczeniowym pracodawca będzie mógł zmusić swojego pracownika do pracy przez 12 godzin dziennie od poniedziałku do soboty nawet przez 28 tygodni, czyli ponad pół roku! CZYTAJ WIĘCEJ


Własne argumenty w tej sprawie mają jednak też przedsiębiorcy. W dyskusjach dotyczących kosztów pracy przekonują, że dzięki takim rozwiązaniom, będą mogli zachować ciągłość pracy.
Pytanie, gdzie kończą się oszczędności, a zaczyna wykorzystywanie pracownika pozostaje otwarte.