- My nie mamy konkurencji. TV Trwam będzie raczej uzupełnieniem tego, co my robimy. Format naszego programu będzie być może zbliżony do tego, co robi TVN24, ale oni dla naszych widzów nie mają żadnej propozycji - mówi naTemat Tomasz Sakiewicz, wiceprezes TV Republika, która właśnie debiutuje na satelicie i w sieciach kablowych.
W poniedziałek Telewizja Republika zaliczyła prawdziwy debiut. Choć nowy kanał tworzony przez Tomasza Sakiewicza, Bronisława Wildsteina, Rafała Ziemkiewicza, Anitę Gargas i innych najpopularniejszych prawicowych publicystów od kilku tygodni można było oglądać w internecie, dopiero 6 maja republikanie trafili na pierwsze platformy satelitarne i do sieci kablowych w całej Polsce. W rozmowie z naTemat wiceprezes TV Republika Tomasz Sakiewicz zdradza, że dopiero dziś na antenie jego stacji pojawią się też pierwsze prawdziwe hity i tłumaczy dlaczego nie ma dziś właściwie żadnej konkurencji na rynku.
TV Republika pojawiła się na satelicie i w kablówkach. Czujecie, że otwieracie w ten sposób nowy rozdział w historii polskich mediów?
Tomasz Sakiewicz, wiceprezes TV Republika:
Do tej pory wszystkie telewizje były dosyć podobne do siebie. W tej chwili więc zauważany spadek zainteresowania głównymi stacjami wynika z tego, że którego kanału telewidzowie nie włączą, zwykle widzą wszędzie to samo. Te same twarze i bardzo podobny obraz rzeczywistości. A w tej chwili dajemy im zupełnie nową propozycję. TV Republika to ludzie, którzy mają doświadczenie telewizyjne, ale ze względów politycznych zostali wyrzuceni z mediów publicznych. Dziś więc u nas tworzą swoje programy i tu przelewają swoje doświadczenie.
Stacja zwrócona będzie tylko w stronę prawicowego odbiorcy, czy zamierzacie powalczyć z mainstreamowymi mediami?
My w ogóle nie zamierzamy z nikim walczyć, zamierzamy mówić prawdę. I jeśli prawda okaże się bardziej atrakcyjna niż to, co oferowały dotychczas inne media, wówczas one z pewnością będą leżały na łopatkach. Dziś naszym problemem jest, by dotrzeć do odbiorców. W TV Republika dopiero nasz zasięg budujemy. Staramy się też opanować wszystkie kwestia czysto techniczne, zapewnić wszystkim jak najlepszy odbiór. Widzimy jednak, że już jest gigantyczne zainteresowanie i nasze osiągi są bardzo dobre.
Zostajecie też w internecie, ale odpłatnie. Nie boicie się, że w ten sposób TV Republika zawęża sobie grono widzów?
Przyjęliśmy takie formy płatności, które w zasadzie pozwalają wszystkim naszym odbiorcom na bardzo tani obiór TV Republika. Te opłaty nie będą więc raczej żadnym problemem.
Macie przygotowane już jakieś hitowe propozycje na start?
Na pewno jutrzejsza premiera filmu "Prezydent", który miał swoją prapremierę na Krakowskim Przedmieściu i sprzedał się w stu tysiącach egzemplarzy wraz z "Gazetą Polską". Mam wrażenie, że właśnie to przyciągnie uwagę widzów i można założyć, że film "Prezydent" będzie właśnie takim pierwszym hitem.
Kto w dzień debiutu jest na rynku waszym największym konkurentem?
My tak naprawdę nie mamy konkurencji. Telewizje jakoś zbliżone do nas ideowo prezentują jednak zupełnie inny rodzaj programu. Tak jest na przykład w przypadku Telewizji Trwam. To stacja społeczno-religijna w zupełnie innym od naszego formacie, więc nie stanowi dla nas absolutnie żadnej konkurencji. Będzie raczej uzupełnieniem tego, co my robimy w zupełnie innym zakresie.
Format naszego programu będzie być może zbliżony do tego, co robi TVN24, ale mówimy tutaj o tak bardzo odmiennych poglądach i zupełnie innym prezentowanym świecie. My zapraszamy wszystkich - z lewej, prawej i ze środka. TVN bardzo cierpi tymczasem na to, że tam nie zobaczy się np. dziennikarza "Gazety Polskiej". Trudno więc powiedzieć, że jest to zatem dla nas konkurencja. Oni dla naszych widzów nie mają żadnej propozycji.