
Armani przeniósł produkcję do Chin. No tak, luksus traci blask. Zresztą jak chodzę z klientkami po luksusowych sklepach, rzadko coś tam kupujemy, bo oni szyją właściwie tylko dla szczupłych kobiet. CZYTAJ WIĘCEJ
Trudno odmówić jej słuszności, tym bardziej, że wielkie firmy tracą więcej, niż się z pozoru wydaje. Bo gdy właściciel luksusowej marki upada, nie oznacza to, że upada sama marka. I tak przed kilkoma laty firma HMX, właściciel Hickey Freeman upadła. Po licytacji prawa do marki przejęła indyjska firma SKNL. Z kolei pochodząca z zamożnej indyjskiej rodziny Megha Mittal, kupiła prestiżową niemiecką markę Escada. Jest także firma Li& Fung z Hongkongu, która przejęła znak Hary Amies. Przejęć dokonują też przedstawiciele innych krajów azjatyckich, jak choćby Korei Południowej. Z tradycji i niejednokrotnie ciekawej historii związanej z powstaniem marki nie zostaje nic poza nazwą.
Dziś jednak nie można sobie pozwolić na wytwarzanie produktów, które zaspokajają jedynie kreatywne potrzeby jej twórców. Każda marka musi zarabiać, a nawet potężne konglomeraty marek luksusowych mogą stanąć przed widmem bankructwa. Dzisiejsza sytuacja ekonomiczna stawia marki luksusowe w samym centrum błędnego koła: zwiększając dostępność swoich produktów, obniżając ich cenę i zaniedbując jakość, niszczą mit pięknego świata marzeń, do którego wcześniej wszyscy aspirowaliśmy. CZYTAJ WIĘCEJ
Nie bez znaczenia jest też fakt, że znani producenci luksusowej odzieży współpracują ze zwykłymi sieciówkami. Jak wspomniała w swoim artykule Karolina Gadzimska zajmująca się kreowaniem marek, wielkie firmy muszą zarabiać, a na współczesnym rynku nie zawsze jest miejsce na respektowanie zasad luksusowej produkcji – ubrania skierowane do określonej (i ograniczonej) grupy osób, wykonane z wysokiej jakości materiałów, butiki umieszczone w prestiżowych miejscach, zero przecen, dyktowanie ceny.