Jacht AC72 podczas treningów.
Jacht AC72 podczas treningów. Fot. Sander van der Borch / Artemis Racing

W wyniku wywrotki ogromnego katamaranu szwedzkiego zespołu Artemis Racing zginął jeden z członków 11-osobowej załogi, mistrz olimpijski Andrew "Bart" Simpson. Po tragicznym wypadku przez około 10 minut znajdował się pod wodą, uwięziony przez kadłub i skrzydło łodzi. Nie pomogła reanimacja, którą podjęto zaraz po wydostaniu go z wody.

REKLAMA
Nie żyje utytułowany brytyjski żeglarz Andrew "Bart" Simpson, członek szwedzkiej załogi Artemis Racing, złoty medalista Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku. Zginął w wyniku wywrotki ogromnego katamaranu, na którym zawodnicy przygotowywali się do zawodów. Po wypadku Simpson przez około 10 minut był uwięziony pod wodą przez skrzydło jachtu i elementy kadłuba 22-metrowego. Razem z nim w pułapce znalazł się też drugi zawodnik, ale jego udało się uratować. Simpsonowi natomiast nie pomogła błyskawicznie przeprowadzona reanimacja.
Na Zatoce San Francisco najlepsi żeglarze na świecie przygotowują się do Pucharu Louis Vuitton, który wyłoni zespół walczący o najstarsze i jedno z najbardziej prestiżowych trofeów na świecie, czyli Puchar Ameryki. W tym roku jednak w rywalizacji zaszły duże zmiany, bo zwycięzcy poprzedniej edycji – amerykański team Oracle Racing – zdecydowali, że rywalizacja będzie odbywała się nie na łodziach jednokadłubowych, ale na katamaranach właśnie.
Tę decyzję krytykował w wywiadzie dla naTemat kapitan Karol Jabłoński, który pływał w regatach o Puchar Ameryki. Tłumaczył wtedy, że ten typ łodzi jest znacznie bardziej niebezpieczny dla żeglarzy, bo trudniej nad nimi zapanować. Przekonywał, że amerykański miliarder popełnia błąd, wymuszając zmianę typu łodzi. Niestety jego przewidywania właśnie się potwierdziły.
Źródło: Artemis Racing