
Iran oficjalnie zerwał rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi na temat swojego programu nuklearnego – podała agencja Reutera. W nocy z czwartku na piątek Izrael zaatakował cele wojskowe w Iranie.
W piątek Iran ogłosił decyzję o wycofaniu się z negocjacji prowadzonych ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie swojego programu jądrowego. Teheran oficjalnie zerwał rozmowy, które miały na celu znalezienie kompromisu w jednej z najbardziej zapalnych kwestii międzynarodowej polityki bezpieczeństwa, czym informuje agencja Reutera.
Jak już pisaliśmy w naTemat.pl, w nocy z czwartku na piątek Izrael przeprowadził ataki na Iran. Jak mówił premier Benjamin Netanjahu, rozpoczęto operację wojskową "Powstający Lew", której celem jest powstrzymanie zagrożenia nukleanego ze strony Iranu.
Operacja wojskowa Izraela w Iranie
Podkreślił on, że Iran ma program rozwoju broni jądrowej i "jest w stanie wyprodukować broń nuklearną". Według izraelskich władz, byłoby to zagrożenie dla ich państwa.
Irański przywódca duchowy i polityczny ajatollah Ali Chamenei zapowiedział krwawy odwet i "surową karę". Przekazał, że Izrael "zgotował sobie ciężki los, którego z pewnością doświadczy".
Po nocnych atakach nie brakuje obaw, jak dalej rozwinie się sytuacja na Bliskim Wschodzie. – Izrael przestrzelił w tym momencie Iranowi kolana – powiedział w TVN24 Łukasz Przybyszewski, iranista i prezes fundacji Abhaseed Foundation Fund. Jego zdaniem odpowiedź Iranu na ofensywę ze strony Izraela jest nieunikniona.
Co ważne, izraelskie naloty na cele w Iranie nie ustają – bombardowane są kolejne lokalizacje. Wszystko wskazuje na to, że wczorajszy atak był jedynie preludium do szeroko zakrojonej operacji wojskowej. Nie jest jasne, ile będzie ona trwać.
