Wszyscy chcą czytać Pudelka?
Wszyscy chcą czytać Pudelka? Fot. screen ze strony

To śmieszne, kiedy mówimy, że plotki interesują nas jedynie zawodowo. Bzdura.

REKLAMA
Wszyscy wokół bardzo nie chcą wchodzić na portale z plotkami, ale niestety muszą – z powodów zawodowych. Przełożeni wymagają. Ludzie mediów mają narzuconą konieczność bycia na bieżąco z prymitywną poetyką plotek. Moda sprawdza co kto miał na sobie, żeby nie było wtopy z powtórką. Kultura kontroluje, który z jej przedstawicieli nie spoufala się z disco polo. Trzeba położyć kres temu mobbingowi. Może ze dwa razy słyszałam, że ktoś zagląda na Pudelka dla przyjemności. Sto lajków za szczerość i luz.
O co chodzi? Nie można przyznać, że robi się coś dla nieszlachetnej rozrywki? Wiem, że wszyscy chodzimy codziennie do kina na zaangażowane dokumenty i rezygnujemy z trzech godzin snu, żeby przeczytać każdą wartą tego publicystykę z gazet codziennych. Ale tym bardziej, czy odrobina głupich plotek z portali nie doda temu wszystkiemu smaczku i nie pozwoli na nowo docenić stylistyki wysokiej?
Bo chyba trochę udajemy, nie wiem po co. Boimy się oceny? Sama parę razy ugryzłam się w język, ale potem pomyślałam, że niepotrzebnie się napinam. Przecież naprawdę nie traktujemy tego jako realnego życia – wtedy faktycznie byłby problem. Jest jakaś niepisana tabela obciachów i przyznanie się do zaglądania na portale plotkarskie rozbija bank. Pewnie, że nie każdy czyta Pudelka i większość tego nie robi. Ale jeśli ktoś ma taki zwyczaj, lepiej się przyznać, bo to zwykle widać – po orientacji w konkretnych tematach, przywoływaniu jakiś newsów i tak dalej. Po prostu, pewne rzeczy wie się tylko z tych źródeł. Albo od zaglądających tam znajomych – to tak zwany bierny konsument brzydkiego newsa. A wiadomo, że dym wydychany jest szkodliwszy.
Ja lubię czasem zacząć dzień od tego brukowego bagna i kawy. To mnie budzi. Sama nie wiem, może to te piękne wyfotoszopowane twarze, zgrabne pupy i świadomość, że gdzieś są ludzie, którzy głównie jedzą lunche i wychodzą z siłowni. Albo ja widzę ich w takim momencie. I te rozważania kto kogo wygryzł z telewizji albo ile wydał kasy na torbę... Lubię wiedzieć, że oprócz konfliktów między Platformą a PiSem i niepokojów w regionach, coś jeszcze się dzieje w tym kraju. Zwykłego, przyziemnego, nie dającego cienia szansy na rozwój wewnętrzny – ale ktoś przynajmniej ożywia atmosferę zdrowym skandalem. To bardzo niedoceniona społecznie aktywność.
Poza tym, czy nie jest tak, że wystawy zdjęć paparazzi sprzed lat cieszą się popularnością w najlepszych galeriach? Życie artystów i show-bussinesu znamy właśnie ze prac Pigozzi'ego, Galelli, Angeli'ego itp. Oddają piękno epoki i budują jej wizerunek. Dziś gwiazdy też chętnie pozują w tym stylu Terry'emu Richardsonowi i Mario Testino. O to właśnie chodzi, że fascynacja plotkami to jest tylko zabawą dla ubogich, ale elementem gry. Zabawy w glamour i bród. Jej pierwsza zasada to ocenianie. Tytuły mówią wszystko – pytają, podpuszczają. Komentarzy są tysiące. Czyżby wszyscy wpisywali je służbowo? Pozwólmy sobie czasem na bezwstydne pławienie się w tym brzydkim, małostkowym świecie sławnych i bogatych.