„Miałem raz wątpliwą przyjemność występować razem z młodym Wildsteinem (z którym zresztą chodziłem do liceum) i nie było tam przestrzeni do rozmowy – mówi o dialogu z młodą prawicą Jaś Kapela, pisarz, felietonista i działacz Krytyki Politycznej - może da się z nim okładać embrionami i zoofilią po głowach, i w ten sposób zapewniać ludowi rozrywkę, ale wydaje mi się, że są jednak lepsze sposoby spędzania wolnego czasu.” O Hipster Prawicy, Krytyce Politycznej i walce władz miasta z kulturą Kapela opowiada w szczerym wywiadzie, nie szczędząc ostrych słów.
Jaś Kapela: Nie zauważyłem tego. To znaczy wiadomo, że Korwin ma najwięcej fanów ze wszystkich polityków. A w głosowaniach na Facebooku Nowa Prawica Korwina wyprzedza Platformę.
Faktycznie, przykład Janusza Korwina-Mikke pokazuje, że Facebook nie jest miarą realnego poparcia. Ale nie zaprzeczysz, że często staje się miejscem gdzie przenoszą się dyskusje. Często bijesz się w komentarzach z chłopakami z Hipster Prawicy?
Ja się nie biję, ja dostaję wpi*rdol. A przynajmniej tak można by zrozumieć z waszego tekstu i dlatego m.in. go nie rozumiem. Ok. Chłopcy sobie założyli fan page, na którym mają siedem tysięcy fanów. Stowarzyszenie Empatia ma prawie dziesięć, a jakoś nikt nie pisze artykułów o tym, że weganie przejęli internet. A może przejęli i trzeba o tym powiadomić czytelników. Mięsożercy poddali się bez walki. Król wszelkich podejrzliwości Pereira w Prima Aprilis zastanawiał się na swoim fan page, czy Google Nose to nie jest przypadkiem jakiś żart. W tym sensie rzeczywiście "wygrywają internet".
Mówisz, że "chłopcy założyli fanpage", ale także ludzie stojący po Twojej stronie barykady, czyli na przykład Krzysztof Pacewicz, podejmują z nimi dyskusję. Czemu?
Nie wiem. Nie wierzę zupełnie w te bzdety, że "warto rozmawiać". Każdy, kto był w programie Pospieszalskiego, wie, że nie warto. Miałem raz wątpliwą przyjemność występować z Terlikowskim i innym razem z młodym Wildsteinem (z którym zresztą chodziłem do liceum) i nie było tam przestrzeni do rozmowy. Może da się z nim okładać embrionami i zoofilią po głowach, i w ten sposób zapewniać ludowi rozrywkę, ale wydaje mi się, że są jednak lepsze sposoby spędzania wolnego czasu.
Skoro nie chcecie się okładać embrionami, to gdzie kumuluje się waleczność lewicy? Z kim, albo o co się dziś bijecie?
Na pewno nie z hipsterami. Hipsterzy nie są wrogiem klasowym. W sumie sam fakt, że prawica musi się podpinać pod szyld hipsterki, żeby ktoś na nią zwrócił uwagę, dowodzi, że lewica wygrywa. Dziś są hipsterami, jutro zostaną gejami i będą walczyć o prawo do przerywania ciąży. Ja zresztą jestem przeciwko przemocy i biję się rzadko. Ale generalnie o to samo, co zawsze: wolność, równość, siostrzeństwo.
Czyli według Ciebie zmieniają się, bo szukają atencji. A co nowego robi Krytyka Polityczna? Czy dużo się u Was zmieniło po stracie lokalu na Nowym Świecie?
Nie wiem, czy się zmieniają. Fotka na profilu Hipster Prawicy, na której panowie palą w ognisku wydaną przez nas książkę Žižka "Od tragedii do farsy", jest raczej dowodem na to, że niespecjalnie. Ale z pewnością są w stanie zrobić wiele, żeby ktoś ich zauważył. Krytyka robi raczej pracę u podstaw. Dziennik Opinii się ładnie rozwija. W Instytucie Studiów Zaawansowanych trwa drugi semestr. Wydawnictwo ma w tym roku jakieś pięćdziesiąt książek w harmonogramie. Do tego setki spotkań w klubach i świetlicach. Jest tego tyle, że sam nie zawsze ogarniam. Praca wre. Natomiast lokal po Nowym Wspaniałym Świecie stoi pusty i nic się tam nie dzieje. Więc to się na pewno zmieniło.
I chyba brakuje Wam części dochodu na rozwój tych wszystkich inicjatyw, która pochodziła z tak banalnej rzeczy, jak sprzedaż piwa. Trzeba przez to oszczędzać? Macie żal do miasta o konkurs na lokal mieszczący się przy Placu Grzybowskim?
Dochodów zawsze może być więcej, ale radzimy sobie. Oszczędzać oczywiście zawsze warto, bo nasza planeta ma ograniczone zasoby. Ale na NWS nie zrobiliśmy żadnych kokosów. Dochody z piwa szły na biężąca działalność. Nie mam żalu do miasta. Widocznie bardzo się boi, skoro uważa za zagrożenie dla siebie, że Krytyka będzie prowadzić knajpę. Oczywiście szkoda, że Menora stoi pusta, a Muzeum Historii Żydów Polskich chce tam sprzedawać bajgle, jeśli uda im się ten lokal w ogóle kiedyś otworzyć, bo - jak możemy zaobserwować - otwieranie się nie jest najmocniejszą stroną tej instytucji.
Faktycznie, w Warszawie przyrost naturalny w przypadku jakichkolwiek działań jest ujemny - więcej rzeczy się kończy niż zaczyna. Dlaczego według Ciebie tak się dzieje?
Nie mogę się z tym zgodzić. Dzieje się dużo i dobrze. Ale rzeczywiście w dużej mierze dzieje się pomimo. Jak popatrzymy się na trudności, jakie spotykają Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Nowy Teatr, czy TR, to widzimy, że władzom miasta (czy wręcz kraju) nie zależy, żeby w Warszawie była kultura. A przynajmniej taka, na którą trzeba wydawać jakiekolwiek pieniądze. Wynika to chyba z prowincjonalnej i parafiańskiej mentalności polityków, którym się wydaje, że zrobią sprytny interes, jak zamiast MSN zbudują kolejny wieżowiec. Być może kiedyś się zorientują, że zamiast Rolexa ktoś im sprzedał ruską podróbkę. Ale może wcale nie. Może dożyją swoich dni wierząc w złudne luksusy.
Czy jako Krytyka Polityczna spróbujecie zmienić nastawienie władz miasta? Czy staniecie z boku i będziecie po prostu robili swoje?
Myślę, że w obecnej sytuacji stanie z boku i robienie swojego pokazuje władzom, że można mieć inne nastawienie. Ale średnio wierzę w umiejętność obecnej władzy do zrozumienia tego, więc chyba łatwiej byłoby już po prostu jej więcej nie wybierać, niż próbować zmieniać jej nastawienie.
Kiedy mówisz, że lepiej byłoby nie wybierać takiej, a nie innej władzy, zastanawiam się, jaki jest wasz wpływ na społeczeństwo - w jakim stopniu kształtujecie jego decyzje. Roman Kurkiewicz wśród istotnych działaczy młodej lewicy wymienił także Ciebie. Czujesz, że ludzie za Tobą idą?
Raczej nie jestem działaczem, tylko pisarzem. Coś tam sobie piszę i ludzie to czytają, coś im to daje. Albo odbiera. Wolałbym, żeby za mną nie chodzili, bo to trochę jednak stalking. Krytyka Polityczna wprowadza kolejne tematy do mainstreamu, więc na pewno jakiś wpływ jest. Zapewne większy, niż niektórzy chcieliby przyznać. Do tego dochodzi fakt, że jesteśmy po słusznej stronie. Nie widzę w tym momencie lepszego rozwiązania dla świata niż socjaldemokracja i cywilizacja śmierci.