Ci ministrowie powinni według Polaków w pierwszej kolejności opuścić rząd: Joanna Mucha (1. miejsce), Krystyna Szumilas (4.) i Bartosz Arłukowicz (3.).
Ci ministrowie powinni według Polaków w pierwszej kolejności opuścić rząd: Joanna Mucha (1. miejsce), Krystyna Szumilas (4.) i Bartosz Arłukowicz (3.). Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Gdyby to wyborcy mieli możliwość dymisjonowania ministrów jako pierwsza pracę straciłaby Joanna Mucha – wynika z opublikowanego w "Rzeczpospolitej" sondażu Homo Homini (na liczbę wskazań wpływ może mieć fakt, że przeprowadzono go 10 maja, kiedy media poinformowały o 5 milionach złotych straty na koncercie Madonny). Jako drugi w wakacyjnej rekonstrukcji rządu posadę powinien stracić Sławomir Nowak, minister transportu. To w dużej mierze zasługa wojny, jaką polityk prowadzi z tygodnikiem "Wprost", który trzecie z rzędu wydanie poświęca jego niejasnym powiązaniom ze światem biznesu.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz jest trzeci w kolejce do dymisji. Wskazało go 11 proc. ankietowanych. Lista zarzutów pod adresem Arłukowicza jest bardzo długa. (…) Co dziesiąty respondent chciałby dymisji minister edukacji Krystyny Szumilas. (…) Listę pięciu najgorzej ocenianych ministrów zamyka Jacek Rostowski, szef resortu finansów, którego dymisji domaga się 8 proc. badanych. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"

Zdaniem prof. Kazimierza Kika, politologa z Uniwersytetu w Kielcach i kandydata SLD do Senatu w ostatnich wyborach przyczynkiem do dymisji Muchy i Nowaka nie powinny być ostatnie sensacje medialne, ale brak kompetencji. Z kolei pozostała trójka ministrów płaci za to, że objęła niepopularne resorty. W największym stopniu dotyczy to Jacka Rostowskiego, którego obwiniamy za wszystkie skutki kryzysu finansowego.
Dymisję Joanny Muchy przewiduje też Paweł Piskorski, niegdyś jeden z najbliższych współpracowników Donalda Tuska.

Nie wiem po co Joanna Mucha dała się przez Donalda Tuska namówić i poszła się sprawdzić – jak to kiedyś mówiono – „na odcinku sportu”. Afera z Madonną w tle wymusi teraz jej odejście, a nie jest wykluczone, że zapłaci ona cenę wyższą niż inni dymisjonowani przez premiera ministrowie. Zgoda na objęcie funkcji ministra sportu była z jej strony nierozsądna. Ale szczytem nierozsądku było skorzystanie z czyjejś rady (swoją drogą, ciekawe – czyjej?), by z pieniędzy publicznych i to o wyraźnym, „sportowym” przeznaczeniu sfinansować koncert Madonny. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"