Skoda Elroq RS
Skoda Elroq RS Fot. Skoda

Skoda nie zwalnia tempa, jeśli chodzi o elektryczną gamę samochodów. Elroq doczekał się właśnie podrasowanej odmiany RS, którą mieliśmy okazję pojeździć w Czechach. Ile genów sportowca ma elektryk, który przypomina trochę... mniejszego Enyaqa? Oto pierwsze wrażenia.

REKLAMA

To już moja trzecia przygoda ze Skodą Elroq. Polubiłem się z nią podczas pierwszych jazd, później zabrałem w trasę wersję z najskromniejszą baterią. Czesi nie odkryli jednak wszystkich kart od razu. Dopiero teraz na rynek wjechał Elroq RS, który wygląda i jeździ tak, jakby ktoś posypał Skodę pieprzem.

Elroq RS to najszybsza seryjna Skoda

Sercem nowej Skody są dwa silniki elektryczne generujące łączną moc 340 KM. Napęd na cztery koła zapewnia świetną trakcję. Sprint od 0 do 100 km/h trwa zaledwie 5,4 sekundy. To najszybciej przyspieszający seryjny model Skody. Ale uspokójmy emocje, prędkość maksymalna została ograniczona elektronicznie do 180 km/h.

Tak to wygląda na papierze. Miałem okazję przejechać się Elroqiem RS po czeskich drogach oraz na torze w zamkniętych warunkach. Z tej cywilnej jazdy zapamiętam głównie świetną pozycję za kierownicą i bardzo dobrze wyciszone wnętrze. Skoda oczywiście zachęca, by ją docisnąć, bo potencjał tego napędu wykracza daleko poza to, co możemy robić w granicach przepisów.

logo
Fot. Skoda
logo
Fot. Skoda

Dopiero na torowej próbie czasowej udało mi się wyłapać coś jeszcze – bardzo czuły układ kierowniczy oraz mimo wszystko pewną... ugrzecznioną naturę Elroqa RS. Niezależnie od tego, jaki tryb jazdy wybierzecie.

Start z pełną mocą w konfiguracji "Sport" oczywiście dociska nas do fotela, jednak nie są to jakieś skrajne odczucia. Do granicy bólu z najbardziej podrasowanych elektryków wciąż jest daleko. Trzeba jednak docenić elastyczność opcjonalnego zawieszenia DCC.

logo
Fot. Skoda
logo
Fot. Skoda

Pewnych rzeczy nie oszukamy – Elroq RS jest dość ciężki (2270 kg) i wyczujemy to szczególnie podczas dynamicznego pokonywania zakrętów. W cywilnej jeździe to nie będzie miało większego znaczenia. Ale skoro już rozmawiamy o sportowych emocjach, warto odnotować.

logo
Fot. Skoda

Zasięg nowego Elroqa RS w teorii wynosi 550 km według WLTP. To naprawdę przyzwoicie, w końcu na pokładzie mamy dużą baterię o pojemności 79 kWh netto. W praktyce sukcesem będzie pewnie nawet 500 km, tym bardziej że komputer pokazywał nam zużycie 21-22 kWh, gdy wydostaliśmy się już z nieco zatłoczonej Pragi. Ale za to możemy się ładować z maksymalną mocą do 185 kW. Kolejny plus, jeśli chodzi o użytkowanie.

Elroq RS – jak wygląda?

Na pewno trochę zadziorniej niż podstawowa wersja. Kluczowe są czarne wstawki z przodu i z tyłu auta. Nowa Skoda promowana jest głównie w kolorze Mamba Green, który do tej pory niekoniecznie dobrze się sprzedawał, jeśli chodzi o konfigurator producenta, ale sami przyznajcie, że wygląda efektownie. Podczas jazd w Czechach mieliśmy też Elroqa w szarym, matowym kolorze, który jednak nie będzie dostępny w Polsce.

logo
Fot. Skoda

W środku znajdziemy sporo miękkich materiałów, m.in. przyjemny zamsz na desce rozdzielczej. Jeśli jeździliście już Enyaqiem lub właśnie Elroqiem, to poczujecie się jak w domu. Kokpit nie przeszedł żadnej rewolucji i zapewne to dobry kierunek. Mały ekran przed oczami kierowcy i wielki ekran w centralnej części to dwa dominujące cyfrowe elementy. Obsługa multimediów – kopiuj-wklej z innych modeli Skody, które już znamy.

logo
  • logo
  • logo
  • logo
logo

Bagażnik w Elroqu RS ma 470 litrów i ponownie warto docenić specjalną siatkę, w której można schować kable do ładowania. Jeśli chodzi o ilość miejsca dla pasażerów, na tylnej kanapie nie ma go przesadnie dużo. Chociaż kiedy przymierzyłem się z moim wzrostem 1,85 m, nie miałem powodów do marudzenia.

logo
Fot. Skoda

Ile kosztuje Skoda Elroq RS?

219 200 zł – co najmniej tyle trzeba zapłacić za usportowionego Elroqa. O prawie 20 tys. zł tańsza jest opcja Sportline 85 (286 KM), która ma tylko minimalnie mniejszą baterię i do setki rozpędza się nieco ponad sekundę dłużej.

logo
Fot. Skoda

Moim zdaniem Elroq RS musi być pewną zachcianką świadomego klienta, który chce dopłacić za wizualne drobiazgi i podkręcone możliwości. To auto z bardzo pociągającym designem, dynamiczne, modne, z napędem na obie osie, ale też nieco przewidywalne. Nie ma się co oszukiwać – to nie jest sportowy wóz, bo chyba nie taki był pomysł Czechów. Na pewno udała się jedna rzecz – to kolejna, atrakcyjna alternatywa dla Enyaqa.

Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku, Instagramie oraz TikToku.