
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar w programie "Kropka nad i" w TVN24 nie wykluczył ponownego przeliczenia głosów wyborczych, ale zaznaczył, że decyzje w tej sprawie zapadną dopiero po analizie protestów przez prokuratorów. Podkreślił, że obecnie 25 prokuratorów pracuje nad odpowiedziami na protesty przesłane przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej.
– Czy według pana ministra należy przeliczyć głosy we wszystkich komisjach jeszcze raz? – zapytała Monika Olejnik w środowej "Kropce nad i" w TVN24.
– Jestem w tej szczególnej sytuacji, że akurat w przypadku tego całego procesu nie chciałbym występować w takiej roli, że mam jakieś moje już ostateczne zdanie w tym momencie, ponieważ gdybym tak zrobił, to w pewnym sensie bym unieważniał czy kwestionował pracę prokuratorów, którzy nad tymi protestami pracują – odpowiedział szef MS Adam Bodnar.
Bodnar znów zabrał głos ws. wyborów i liczenia głosów
– Oni wszyscy teraz przygotowują odpowiedzi na protesty wyborcze, które są przesyłane przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej. Tych prokuratorów, którzy nad tym pracują, to jest 25 osób – powiedział.
– I teraz będziemy do wszystkiego po kolei się ustosunkowywali. Jeżeli na końcu dojdziemy do wniosku, że być może trzeba przeliczyć wszystkie głosy, to takie oświadczenie wydamy. Może to będzie oświadczenie dotyczące części, ale nie chciałbym uprzedzać faktów i tego formalnego oświadczenia prokuratora generalnego – wskazał.
Do Sądu Najwyższego wpłynęło już około 30 tysięcy protestów wyborczych – wynika z informacji przekazanych PAP przez biuro prasowe SN. Choć termin składania protestów minął w poniedziałek, nadal napływają przesyłki nadane w terminie, czyli do 16 czerwca, za pośrednictwem Poczty Polskiej.
Zarejestrowano na razie 9240 tys. protestów, a kolejne 20 tys. czeka w kolejce.
– Wpłynęło więc razem około 30 tysięcy protestów wyborczych. Łączną liczbę będzie można jednak podać po zakończeniu rejestracji wszystkich z nich – powiedziała agencji prasowej Monika Drwal z zespołu prasowego SN. Zaczęto je już nawet rozpatrywać.
Zobacz także
