
Donald Tusk w środę wygłosił niespodziewane oświadczenie dla mediów w Kancelarii Premiera. Mówił m.in. o ostatnich wyborcach prezydenckich i liczeniu głosów.
Premier Donald Tusk na wstępie wspomniał o wyborach prezydenckich i kwestii liczenia głosów. – Na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego postawiłem bardzo wyraźnie kwestię wiarygodności wyborów. Obywatele muszą mieć pewność, że ich głosy zostały poprawnie policzone. Nie można pozwolić na zlekceważenie ani jednego głosu – stwierdził.
– Obywatele mają mieć pewność, że ich głosy zostały dobrze policzone – dodał. – Ilość protestów (wyborczych-red.) przekroczyła oczekiwania nas wszystkich – padło.
– Należy rozwiać wszelkie wątpliwości, aby nikt, ani w Polsce, ani poza jej granicami, nie mógł kwestionować wyników wyborów – nie ma wątpliwości Tusk.
Przypomnijmy też, że wcześniej tego dnia wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zrezygnował ze swojej funkcji. Decyzja, jaką podjął Kołodziejczak, ma wejść w życie niezwłocznie.
Wiceminister rolnictwa rezygnuje
– Okazuje się, że moja wizja jest nieco inna niż ministra Siekierskiego, też tempo prac (w ministerstwie rolnictwa – przyp. red.). Co nie znaczy, że jedna, czy druga wizja jest lepsza, czy gorsza. Czasem po prostu warto pozwolić realizować swoją drogę tym, którym powierzone jest dane stanowisko. Ja zrealizowałem to wszystko, o czym niejednokrotnie rozmawiałem z premierem Tuskiem. Pomagałem, jak mogłem, dawałem tyle rad, ile mogłem. Często w rozmowach w cztery oczy, czasem przez media – tłumaczył mediom polityk.
Wspomniał, że "mówił o swoim zamiarze opuszczenia resortu już kilka tygodni temu". Teraz uznał, że jest na to odpowiedni moment.
– Polscy rolnicy szybko działają, pokazali to, biorąc bardzo duże środki z UE. To jest też taka moja odpowiedź wobec zarzutów, że chciałem działać szybko. No tak, czas ucieka. Decyzje muszą być podejmowane szybko i w odpowiedni sposób. I warto, żeby minister miał wolną rękę w podejmowaniu decyzji – dodał.
