Na zjęciu: Jarosław Kaczyński w 1998 roku
Jarosław Kaczyński boi się utraty władzy w PiS. Tak stało się z jego pierwszą partią, Porozumieniem Centrum. Na zjęciu: Jarosław Kaczyński w 1998 roku Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

– Wtedy Jarosław Kaczyński wpadł w jakąś panikę. Uwierzył, że to jest na poważnie – tak prof. Marek Migalski opowiadał o sytuacji, gdy Kaczyński w wewnątrzpartyjnych wyborach doczekał się kiedyś kontrkandydata. Prezes PiS ma głęboką traumę związaną z utratą swojej pierwszej partii. Władzy w PiS nie oddał od ponad 20 lat.

REKLAMA

Prof. Marek Migalski, politolog, był w poniedziałek 30 czerwca gościem w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. Wspominał jeden z kongresów PiS z przeszłości. – Wtedy podobno Jarosław Kaczyński wpadł w jakąś panikę – opowiadał o sytuacji, w której prezes PiS doczekał się (niezbyt poważnego) kontrkandydata na prezesa partii.

Kaczyński forever

Prof. Migalski nawiązywał tym samym do ponownego wyboru Kaczyńskiego na prezesa. Przypomnijmy: w weekendowych wyborach stary-nowy prezes nie miał nawet kontrkandydata. Jeden z działaczy wywołał jednak skandal, głosując przeciw Kaczyńskiemu i dołączając do karty swoisty manifest.

Prof. Migalski opowiadał o jednym z wcześniejszych kongresów PiS, na którym gościł.

– Padła wtedy plotka, że Girzyński miał być wyrzucony z PiS. I Girzyński wpadł na fantastyczny pomysł, mianowicie ogłoszenie, że chce być prezesem PiS-u. Słusznie uznał, że to zablokuje albo przynajmniej zastopuje proces wyrzucenia go z PiS – opowiadał politolog.

– Wtedy podobno Jarosław Kaczyński wpadł w jakąś panikę. Wszyscy się z tego śmiali, bo uważali, że Zbigniew Girzyński nie jest poważnym kontrkandydatem dla Jarosława Kaczyńskiego – zaznaczył.

– Jarosław Kaczyński po raz pierwszy zobaczył, że ma kontrkandydata? – dopytywał Piasecki?

– Tak, i on najprawdopodobniej uwierzył, że to jest na poważnie. Wtedy też zmieniono statut PiS, że kandydat na prezesa musi zebrać podpisy nie 5, ale 10 czy 20 proc. delegatów – wyjaśniał prof. Migalski.

Czemu Kaczyński nie toleruje kontrkandydatów?

Przypomnijmy, że nie jest to pierwsza relacja mówiąca o lęku Kaczyńskiego przed utratą kontroli nad partią. Jest prezesem PiS od 2003 roku, funkcję przejął od swojego brata. PiS-em nie rządził nikt inny.

A jednocześnie w Kaczyńskim tkwi głęboka trauma po utracie poprzedniej partii, czyli Porozumienia Centrum. W przyspieszonych wyborach parlamentarnych w 1993 roku PC nie osiągnęło pięcioprocentowego progu i nie dostało się do Sejmu drugiej kadencji.

Kolejne wybory okazały się równie złe. Kaczyński negocjował umieszczenie działaczy PC na listach AWS. W końcu okazało się, że zostali tam umieszczeni bez jego wiedzy. Sam Kaczyński dostał się do Sejmu z list Ruchu Odbudowy Polski, dzięki uprzejmości Jana Olszewskiego i Antoniego Macierewicza.

Prof. Migalski, co trzeba przypomnieć, miał z Jarosławem Kaczyńskim polityczny romans. W 2009 z listy PiS w okręgu katowickim uzyskał mandat eurodeputowanego.

Rok później na wniosek europosłów Ryszarda Legutki i Tomasza Poręby został wykluczony z delegacji PiS w Parlamencie Europejskim za krytykę pod adresem Jarosława Kaczyńskiego. Dodajmy, że politolog nie przystąpił do PiS.