Jeden ciepły weekend wystarczył, by obok co czwartej ofiary wypadku drogowego dopisać status "motocyklista". I tak jest co roku, bo początek wiosny to jeden z najbardziej niebezpiecznych okresów w motocyklowym sezonie.
Ostatni weekend - pierwszy prawdziwie wiosenny w tym roku - stał się okazją do nieoficjalnej inauguracji motocyklowego sezonu. Po czterech, pięciu miesiącach bierności, amatorzy jednośladów odkurzyli swoje maszyny i ruszyli na polskie drogi. I jak wskazują policyjne statystyki, część z nich niestety z nich nie wróciła. W sobotę i niedzielę w wypadkach drogowych zginęły 34 osoby, z czego dziewięć to motocykliści. Jeden ciepły weekend wystarczył, by obok co czwartej ofiary dopisać status "motocyklista".
Niestety statystyki wskazują też na coś innego. Rok w rok jest pod tym względem tak samo. Pierwsze wiosenne dni za każdym razem stają się dla motocyklistów przekleństwem. - Początek wiosny jest jednym z najbardziej niebezpiecznych okresów w sezonie dla motocyklistów. Budzimy się wtedy ze snu zimowego, głodni jazdy, a niestety nie mieszkamy w południowo europejskim państwie, gdzie sezon trwa cały rok - mówi Weronika Kwapisz, motocyklistka i blogerka naTemat.
Wiosna, czyli praktyka czyni mistrza
Wyjaśnieniem takiego stanu rzeczy jest nie tylko brawura motocyklistów, o którą oskarżani są przy każdej możliwej okazji. Połowa listopada, grudzień, styczeń, luty i trochę marca - to okres, w którym motocykle stoją nieużywane w garażach. Przy okazji nieużywane są też umiejętności motocyklisty, który przez te kilka miesięcy z pewnością zdążył stracić wyczucie jazdy. Kierowca jednośladu nie jeździ tak samo dobrze w pierwszych dniach sezonu jak w jego szczycie.
- Kiedy po czterech miesiącach ktoś wskakuje na ścigacz musi uwzględnić fakt, że długo nie korzystał z motocykla. Trzeba zaadoptować się do nowych warunków i podczas jazdy wziąć pod uwagę fakt, że jesteśmy po długim okresie niekorzystania z motoru - mówi naTemat podinspektor Marek Konkolewski z wydziału ruchu drogowego Komendy Stołecznej Policji. - Motocyklista, jaki i sportowiec po dłuższej przerwie potrzebuje czasu, aby powrócić do szczytowej formy. Ważna jest koncentracja oraz szybkość reakcji. Bez nich możemy w porę nie dostrzec zbliżającego się niebezpieczeństwa - dodaje Weronika Kwapisz.
Nie trzeba być zresztą motocyklistą, by zrozumieć, że brak praktyki negatywnie wpływa na nasze bezpieczeństwo na drodze. Także rowerzysta potrzebuje czasu, by na przykład wyćwiczyć płynne hamowanie.
Drogi. Wiosenne, czyli dziurawe
Zimą motocykliści na pewno tęsknią za czarnymi, suchymi i równymi jak stół jezdniami (niedostatek tego ostatniego odczuwają cały rok). Kilka bezdeszczowych marcowych dni wystarczy, by poczuli się jak w środku lipca. Problem w tym, że nasze drogi nie chcą się dostosować do tego nastroju. Mróz, sól, deszcz, śnieg i piasek sprawiają, że na wiosnę nawierzchnie są podziurawione i często nie mogą doczekać się szybkiej naprawy. Każdego roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przeznacza prawie pół miliarda złotych na remont zniszczonych po zimie dróg. - Oczywiste jest, że drogi bardziej niszczą się w okresie zimowym. Poza tym jezdnie w końcówce marca i na początku kwietnia mają prawo być śliskie - mówi Marek Konkolewski.
Koleiny czy szerokie na kilka metrów wyrwy, oprócz tego, że nie mają wiele wspólnego z drogową "normalnością", powodują wypadki. Motocyklista wjeżdżający w głęboką dziurę w najlepszym przypadku wybije sobie zęby, a w najgorszym przypłaci życiem spotkanie z wiosenną drogową rzeczywistością.
Zapomnieliśmy o motocyklistach
Problem tkwi nie tylko w motocyklistach i stanie infrastruktury drogowej, ale także w innych uczestnikach ruchu, którzy przez zimę odzwyczaili się od widoku jednośladów. Co roku na polskich drogach setki motocyklistów ginie właśnie przez nieuwagę kierowców samochodów osobowych i ciężarowych. Wyczulenie kierowców na motocyklistów jest szczególnie osłabione w pierwszych dniach wiosny.
- Niestety w Polsce sezon nie trwa cały rok. Na wiosnę trzeba przypomnieć, że nawet najmniejszy jednoślad dysponuje zdecydowanie lepszym przyspieszeniem niż pojazdy czterokołowe, dlatego gdy widzimy w oddali światełko motocykla powinniśmy upewnić się czy uda nam się włączyć do ruchu przed zbliżającym się pojazdem - radzi kierowcom Weronika Kwapisz.
"Przez najbliższe tygodnie powinniśmy dać sobie czas na „w jeżdżenie się” popracować także nad naszą techniką jazdy, a co najważniejsze jeździć z rozwagą. Większość polskich miast oraz dróg nie sprzyja motocyklistom, dlatego wymagana jest bezwzględnie opanowana jazda tak, abyśmy mogli w przyszłym roku również cieszyć się z nadchodzącego sezonu"