
Grzegorz Braun kilka dni temu znowu wywołał skandal. Zanegował m.in. Holokaust, nazywając go "fejkiem" i "przekazem pseudohistorycznym". Jego wypowiedzi spotkały się z ostrą krytyką ze strony wielu polityków, w tym Jarosława Kaczyńskiego. Czy to jednak przekreśla szansę na ewentualną koalicję ze środowiskiem Brauna? Na to pytanie odpowiedział wiceprezes PiS Patryk Jaki.
W programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News prowadzący Grzegorz Kępka zapytał, czy ewentualna koalicja PiS z formacją Grzegorza Brauna to dobry pomysł. Patryk Jaki odpowiedział na to krótko, ale też stanowczo: – Nie. To nie jest dobry pomysł.
Jaki o ewentualnej koalicji z Braunem
Wiceprezes PiS mówił, że "po prawej stronie widać, że my jesteśmy racjonalną prawicą". Jaki wskazał, że wypowiedzi Brauna stawiają Polaków w negatywnym świetle na arenie międzynarodowej, ale wskazują przy tym, że PiS jest "prawicą odpowiedzialną".
– Jeżeli są wyborcy, którzy się wahają, to proszę, żeby zobaczyli, jaka jest różnica między nami a formacją, która stosują retorykę, z którą nie można się zgodzić – dodał Patryk Jaki.
Dopytywany o wcześniejsze wypowiedzi polityków PiS sugerujące możliwość współpracy z Braunem, Jaki zaznaczył, że partia musi być elastyczna. – Jeżeli Polacy zdecydują, że nie będzie innego, żeby odsunąć rząd Tuska, to oczywiście wszystkie opcje będziemy rozważali, rozumiejąc, że polityka to sztuka robienia tego, co jest możliwe – mówił.
Braun znów wywołał skandal
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, Grzegorz Braun wywołał skandal podczas wywiadu w Radiu Wnet. Polityk kilkukrotnie zanegował Holokaust, nazywając go "fejkiem" i "przekazem pseudohistorycznym".
– Oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake. I kto o tym mówi, ten zostaje oskarżany o straszne rzeczy, odsądzany od czci i wiary – mówił.
Wtedy prowadzący Łukasz Jankowski zdecydował się zakończyć rozmowę. Przypomnijmy, że sprawą zajęła się już Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ. Chodzi o naruszenie art. 55 ustawy o IPN, która mówi, że "kto publicznie i wbrew faktom zaprzecza zbrodniom, m.in. nazistowskim i komunistycznym, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat trzech". Materiały z postępowania trafią teraz do prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej.
Zobacz także
