Donald Trump i Elon Musk
Elon Musk znowu oskarża Donalda Trumpa. Chodzi o listę Epsteina Fot. X/The White House; YouTube/Real Time with Bill Maher; kolaż: naTemat

Elon Musk i Donald Trump znów rozpalają internet – tym razem wokół sprawy Jeffreya Epsteina, skazanego przestępcy powiązanego z elitami polityki i biznesu. W ciągu dwóch dni Musk zamieścił kilkadziesiąt tweetów, sugerując, że władze tuszują niewygodną prawdę. Z kolei Trump mówi o "mistyfikacji", oskarża media o fałszywki i zapowiada pozwy. Choć śledztwo nie potwierdziło istnienia tajemniczej "listy klientów Epsteina", temat znów dzieli konserwatywne USA – i samych republikanów.

REKLAMA

Od środy Elon Musk, który niedawno założył własną partię, opublikował lub podał dalej na X ponad 30 postów dotyczących Jeffreya Epsteina – podała telewizja ABC News. Do głosu zaangażował nawet swojego kontrowersyjnego chatbota AI, Groka, a w jednym ze wpisów zarzucił administracji Donalda Trumpa próbę zatajania prawdy.

"Wiele wpływowych ludzi chce, by ta lista została ukryta" – stwierdził Musk. W innym wpisie ironicznie wyliczał: "1. Nie przyznawaj się do niczego; 2. Zaprzeczaj wszystkiemu; 3. Wysuwaj wzajemne zarzuty. Ale tym razem to nie zadziała".

Przypomnijmy, że miliarder do niedawna należał do bliskich sojuszników Trumpa. Jednak w ostatnich tygodniach ich relacja uległa drastycznemu załamaniu. Sam Musk kilka tygodni temu zasugerował nawet, że Trump był wplątany w wykorzystywanie nieletnich razem z Epsteinem – wpis ten później usunął i przyznał, że "posunął się za daleko".

Trump odpowiada: "To mistyfikacja" i pozywa "Wall Street Journal"

W odpowiedzi Donald Trump poinformował, że poprosił prokurator generalną Pam Bondi o ujawnienie zeznań złożonych przed Wielką Ławą Przysięgłych w sprawie Epsteina, "o ile pozwoli na to sąd". "Ta mistyfikacja, której dopuszczają się Demokraci, powinna się natychmiast skończyć!" – napisał prezydent USA na platformie Truth Social. Bondi zadeklarowała, że Departament Sprawiedliwości zwróci się do sądu już w piątek.

Trump – który, jak ujawniono w czwartek, zmaga się z przewlekłą chorobą – odniósł się także do publikacji dziennika "Wall Street Journal", który twierdzi, że w archiwach Epsteina odnaleziono sprośny list podpisany jego nazwiskiem, rzekomo napisany z okazji 50. urodzin finansisty. Trump odpiera zarzuty: "To nie są moje słowa. Ja tak nie mówię. I nie rysuję nagich kobiet. Powiedziałem Murdochowi, że to mistyfikacja. Ale opublikował ten tekst – więc go pozwę. Jego i jego trzeciorzędną gazetę".

Tajemnicza lista Epsteina i bunt wśród republikanów

Przypomnijmy, że Jeffrey Epstein był amerykańskim finansistą i skazanym przestępcą, który przez dekady obracał się wśród elit świata polityki, biznesu i show-biznesu. W 2008 roku został skazany za wykorzystywanie nieletnich, ale dzięki kontrowersyjnej ugodzie uniknął poważniejszych konsekwencji.

W 2019 roku ponownie aresztowano go pod zarzutem handlu ludźmi i wykorzystywania nieletnich dziewcząt. Krótko potem zmarł w celi w nowojorskim areszcie – oficjalnie w wyniku samobójstwa. Od tamtej pory w przestrzeni publicznej powraca temat rzekomej "listy klientów" – prominentnych osób, które miały korzystać z jego usług lub bywać w jego rezydencjach.

Choć istnienie takiej listy nigdy nie zostało oficjalnie potwierdzone, a śledczy nie znaleźli jednoznacznych dowodów, temat od lat podsyca spekulacje, teorie spiskowe i oskarżenia o wielką polityczną zmowę milczenia.

W ostatnich miesiącach prokurator generalna Pam Bondi deklarowała, że śledztwo nie wykazało istnienia żadnej "listy Epsteina" i zapowiedziała, że nowe dokumenty nie zostaną ujawnione. To ostry zwrot – jeszcze w lutym, w wywiadzie dla Fox News, Bondi sugerowała, że lista już "leży na jej biurku". Również Donald Trump wcześniej obiecywał, że ujawni nowe fakty w sprawie, jednak ostatnio zaczął dystansować się od tematu.

Decyzja jego administracji wywołała prawdziwą burzę w środowisku republikańskim, zwłaszcza w twardym rdzeniu ruchu MAGA (Make America Great Again), a w sieci zaroiło się od oskarżeń wobec Bondi o "zatajanie prawdy". Sam Trump w środę przyznał, że traci zaufanie do części własnych zwolenników, którzy – jego zdaniem – "dali się wciągnąć w demokratyczną mistyfikację".

Warto wspomnieć, że według opublikowanego w czwartek sondażu Reuters/Ipsos 69 proc. Amerykanów jest przekonanych, że administracja federalna zataja informacje na temat sprawy Epsteina. Tylko 6 proc. badanych odrzuca tę tezę. Co czwarty respondent nie ma zdania.