
Range Rover Evoque od momentu swojej premiery w 2011 roku zrewolucjonizował segment kompaktowych SUV-ów premium, wprowadzając do niego odważny design i luksusowe wykończenie. Model Evoque MY26 to najnowsze wcielenie drugiej generacji tego popularnego SUV-a, które wnosi szereg udoskonaleń, mających na celu utrzymanie jego pozycji na rynku. Jak się sprawił podczas mojego testu? Jedna rzecz mnie bardzo nurtowała.
Range Rover Evoque MY26 to kompaktowy SUV, który łączy elegancję z praktycznością. Powiedziałbym, że podobnie jak inne Range Rovery epatuje majestatycznością, a przy tym mocno nie rzuca się w oczy, ale ten wspaniały lakier Tribeca Blue w połączeniu z dachem w kolorze Corinthian Bronze sprawia, że nie sposób przejść obok niego i nie zatrzymać się na chwilę, żeby go popodziwiać.
No tylko spójrzcie na to cudo!
Ale Evoque, jako kompakt, na tle innych, większych braci, jest świetnym rozwiązaniem do miejskiej dżungli, ale z racji na wydajny silnik i swoje terenowe właściwości, będzie także idealnym kompanem na leśne drogi, długie trasy autostradą czy wypady nad jezioro. Standardowa pojemność bagażnika Evoque'a wynosi 591 litrów, więc pomieścicie tam dość sporo, a po złożeniu tylnych siedzeń przestrzeń ta rośnie do 1383 litrów, co pozwala na przewóz większych przedmiotów.
Masa własna pojazdu w zależności od konfiguracji waha się w okolicach 1850 kg. Evoque wyróżnia się również solidnymi możliwościami holowania – jest w stanie pociągnąć przyczepę o masie do 2000 kg (przyczepa hamowana), co czyni go wszechstronnym partnerem zarówno na co dzień, jak i podczas weekendowych wyjazdów. Dopuszczalne obciążenie dachu to 75 kg, co pozwala na montaż boxów dachowych czy bagażników rowerowych.
Tak jak wspomniałem – i miejska dżungla i wypad z rowerami do lasu. No i mniejsze rozmiary sprawiają, że ten luksusowy krążownik szos jest bardzo zwrotny i nie sprawia problemów podczas parkowania. Chociaż w sumie z asystentem parkowania to rzeczywiście byłoby ekstremalnie trudne, żeby sprawiał problemy.
Silnik, spalanie i prowadzenie
Testowany przeze mnie Range Rover Evoque MY26 w wersji wyposażenia Autobiography posiadał dynamiczny i oszczędny silnik wysokoprężny, współpracujący z automatyczną skrzynią biegów oraz napędem na wszystkie koła.
Silnik 2.0D TD4 204 PS AWD Auto:
I o ile jeśli chodzi o wydajność i kulturę pracy tej jednostki, to nie mam jej nic do zarzucenia, to jednak do wyciszenia komory silnika już tak, bo ktoś tam pożałował pianki i izolacji. Szczególnie przy dynamiczniejszej jeździe no słychać, a nawet bardzo słychać, że jedziecie dieslem.
Po teście Range Rovera MY24 w wersji PHEV brakuje mi tutaj wspomagania silnika elektrycznego, jak w tamtym modelu, bo jednak w Evoque'u od wciśnięcia gazu do reakcji auta mija z sekunda, ale jak wspomniałem w tytule, jest to jeden z tańszych wariantów, więc nie ma co narzekać na diesla.
Za to jeśli chodzi o prowadzenie i układ kierowniczy, to są bez zarzutu – auto jest bardzo responsywne, zwrotne, a na zakrętach klei się drogi. Trochę szkoda, że nie ma tu pneumatyki, jest tylko zawieszenie pasywne, ale i ono daje radę na większych nierównościach.
Wnętrze i wyposażenie
Klasyczny Range Rover jest jak rodzina królewska – prowadzi luksusowe życie, ale stara się nie rzucać w oczy. I tak też jest w Evoque'u – mamy luksus, ale bez przesady, bez przepychu, dlatego środek wykończono wysokiej jakości materiałami, w tym skórą i Alcantarą, ale nie ma tu jarmarcznego i całkowicie nieodpornego na brud i zarysowania plastiku w kolorze fortepianowej czerni.
Tutaj postawiono na inne materiały, które są fancy, a przy tym po 5 sekundach nie będą utłuszczone i oklejone kurzem. Podobnie jest z podświetleniem ambientnym – jest stonowanie, a nie jak na dyskotece.
Do tego technologie, w tym mega płynnie działający Android Auto – serio, dawno tak szybko mój telefon nie łączył się z samochodem. A wszystko sterowane jest z 11,4-calowego wyświetlacza dotykowego z bardzo czytelnym i komponowalnym menu. Do tego wszystkie ustawienia i asystentów w aucie możemy spersonalizować, a konfigurację włączamy jednym przyciskiem na kierownicy.
Nie będę się rozwodził nad poszczególnymi elementami wyposażenia, no bo ten Range Rover ma wszystko, co potrzebne i tyle. Nic poza. Co z jednej strony potwierdza jego cena, ale z drugiej no jest lekki niedosyt, bo brakuje tego masażu foteli czy wyświetlacza head-up, zwłaszcza w aucie z segmentu luksusowego. I taka właśnie myśl mi towarzyszyła podczas całego testu, że "no fajny ten Range, komfortowy, ale czegoś mu brakuje, z kolei nadrabia ceną".
A co konkretnie ma testowana przeze mnie wersja Evoque MY26 Autobiography?
A do tego dodatkowe pakiety: Comfort, Cold Climate i siedzenia ze skóry Windsor w kolorze Ebony z wnętrzem Ebony z rozszerzonym pakietem skórzanym oraz welurową podsufitką Ebony.
A ile to wszystko kosztuje?
W wersji Autobiography Evoque MY26 2.0D TD4 204 PS AWD Auto kosztuje 328 tysięcy złotych, a po doposażeniu – 357 tysięcy złotych. Jak na kompaktowego SUV-a to sporo. Ale w segmencie luksusowym to trochę jak promocja.
Czy jest wart swojej ceny? Tak, zdecydowanie, ale jakbym już wykładał pieniądze na Range Rovera, to dorzuciłbym mu pneumatykę i chociaż ten head-up, bo bez nich, to trochę bieda.
