Strach, ostracyzm ze strony otoczenia, a nawet problemy w pracy. To wszystko codzienność wielu osób należących do środowiska LGBT, o których w Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii rozmawiamy z wiceszefową Kampanii Przeciw Homofobii Mirosławą Makuchowską. - W Polsce 10 proc. osób spotyka się z przemocą czysto fizyczną, aż 50 proc. osób ze środowiska LGBT na co dzień musi zmagać się z przemocą psychiczną - mówi nasza rozmówczyni.
Dziś Międzynarodowy Dzień Przeciwko Homofobii. Wspomina się w ten sposób usunięcie homoseksualizmu z listy chorób Światowej Organizacji Zdrowia. Od tego czasu minęły już 23 lata, jak wiele zmieniło się więc w świadomości społecznej?
Mirosława Makuchowska: No niestety, w świadomości społecznej zmiany nie zachodzą tak szybko, jak zmiany na liście chorób, a nawet zmiany prawne. Najnowsze raporty na temat homofobii w Europie wskazuje, że spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej my znajdujemy się na trzecim miejscu od końca. W Polsce na prawdę nie mamy więc czym się w tej kwestii pochwalić. Od czasu, gdy w 2004 roku polskim prawie znalazł się zapis o zakazie dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, nic się już nie zmieniło. Brakuje ustawy o związkach partnerskich, czy przepisów o korekcie płci metrykalnej i szeregu działań dotyczących zmiany postawy społecznej, których w naszym kraju w ogóle nie mamy.
W Polsce jest tak, że 10 proc. osób spotyka się z taką przemocą czysto fizyczną. Jednak aż 50 proc. osób ze środowiska LGBT na co dzień musi zmagać się z przemocą psychiczną. W uśrednieniu w naszym kraju jest więc nieco gorzej, niż w całej Europie. Jesteśmy więc na szerszym końcu Europy nie tylko pod względem działań na gruncie prawa, ale i codziennego życia. A to efekt braku jakichkolwiek działań, które mogłyby zmieniać świadomość społeczną i mieć znaczenie edukacyjne.
Wspieraj swoich znajomych LGBT
Nowa akcja Kampanii Przeciw Homofobii uwrażliwiająca na homofobię w polskich szkołach
Wspomniane badanie wskazuje też, że większymi homofobami zwykle bywają mężczyźni, to oni najczęściej atakują gejów i lesbijki. Skąd może brać się to zjawisko?
To dość łatwe do wytłumaczenia. Istnieje bowiem taka norma społeczna. Kultura, w której panują dość sztywne zasady jeśli chodzi o okazywanie sobie uczuć i empatyczne zachowania. To powoduje, że mężczyźni znacznie gorzej od kobiet reagują na homoseksualistów. Szczególnie na homoseksualizm innych mężczyzn. Bo norma kulturowa wymaga, by okazując swój stosunek do homoseksualności zareagowali stanowczo, często agresją. Ponieważ w przeciwnym razie mogą sami zostać posądzeni o to, że są orientacji homoseksualnej. To wynika z męskiego genderu.
Wielu gejów i lesbijek wskazuje, że oprócz zagrożenia w przestrzeni publicznej, czują strach związany z ujawnieniem swojej orientacji seksualnej w pracy. Skąd pracodawcom może przychodzić do głowy, że homoseksualiści to gorsi pracownicy?
To trochę bardziej skomplikowane. Bywa, że homoseksualista jest nawet najlepszym pracownikiem, ale kiedy szef dowiaduje się o jego orientacji, natychmiast zmienia stosunek do tego podwładnego. Na przykład przestaje lubić się z nim komunikować, denerwuje go jego obecność. A jeśli pracodawcę irytuje obecność danej osoby, zaczyna traktować ją gorzej od innych pracowników. Wtedy często zaczyna się rzucanie kłód pod nogi i utrudnianie pracy. W efekcie homoseksualista zwolni się sam, lub stworzy się wreszcie powód, by go zwolnić.
Ile czasu musi więc minąć, by homoseksualiści mogli dzisiejszy dzień świętować, jako dzień zwycięstwa nad homofobią?
Trudno oceniać. Możemy jednak porównać sytuację osób LGBT do historii emancypacji innych grup. Przykładem mogą być czarnoskórzy w Stanach Zjednoczonych. I wcale nie jest tak, że rasizmu tam już nie ma. On wciąż jest obecny na poziomie systemowym. Na wyższych uczelniach dominuje odsetek białych, a gdy pójdziemy do pierwszej lepszej noclegowni dla bezdomnych proporcje te będą wyglądały dokładnie odwrotnie i dominować będą tam czarni.
Musi więc upłynąć jeszcze bardzo dużo czasu i trzeba wiele pracy. Bo jeśli zostawimy ten temat, przestaniemy na temat homofobii dyskutować, wszystko zacznie się cofać w świadomości społecznej.