
Poseł PiS Przemysław Wipler podczas Kongresu Rodzin i Kobiet Konserwatywnych przekonywał, że ludzie, którzy wychowali się w wielodzietnych rodzinach są lepszymi obywatelami niż pozostali. "Od dziecka uczą się prospołecznych postaw" – stwierdził parlamentarzysta.
REKLAMA
Poseł Wipler był jednym z prelegentów pierwszego Kongresu Rodzin i Kobiet Konserwatywnych, który ma być odpowiedzią na feministyczny Kongres Kobiet. Jako ojciec czwórki dzieci przekonywał, że państwo powinno wspierać wielodzietne rodziny, bo wychowują lepszych obywateli. Jego zdaniem o wielodzietność jest jednak trudno w tak "skażonym środowisku".
Opowiedział anegdotę związaną z uczestnictwem w programie telewizyjnym, gdzie jego rozmówczynią była posłanka Ruchu Palikota Anna Grodzka: "Gdy weszła do garderoby, czteroletnia córka złapała mnie przerażona za nogę: "Tato, a dlaczego ten pan jest w sukience?". Co miałem jej odpowiedzieć? Ja, jak byłem w jej wieku, to nawet w telewizji takich rzeczy nie widywałem".
Dodał, że sam wybrał dla swoich dzieci przedszkole, w których nie ma dzieci rozwodników i samotnych rodziców.
Powyższe wypowiedzi Wiplera cytuje portal Wyborcza.pl. On sam odniósł się do sprawy na Twitterze. Jak twierdzi, to "absurdalna karykatura" jego słów podczas kongresu.
Źródło: Wyborcza.pl
Czytaj także:
