Zarezerwowali wakacje we Włoszech. W hotelu zabrakło dla nich miejsca
Pojechali na wakacje do Włoch. W hotelu usłyszeli, że nie ma dla nich miejsca Fot. Ben Vloon/Unsplash

Wakacje z biurem podróży powinny być wolne od stresu. Bo w końcu wszystko od lotu po hotel, a często nawet wyżywienie i wycieczki macie już wykupione. Co zatem może pójść nie tak? Naprawdę wiele. All inclusive może szybko zmienić się w stresujący urlop. Tak jak w przypadku Polaków we Włoszech.

REKLAMA

Zjawisko overbookingu jest już Polakom całkiem dobrze znane. Najczęściej spotykamy się z nim, lecąc tanimi liniami lotniczymi. Wiele osób nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że hotele także mają overbooking. Przekonał się o tym pan Mariusz, który w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiedział o swoich wakacjach na włoskiej Sycylii.

Miało być all inclusive we Włoszech. Na posiłki i atrakcje przychodził z innego hotelu

Jak opowiedział turysta, wraz z bratem przyleciał do Katanii (miasto na wschodzie Sycylii w pobliżu wulkanu Etna). Wycieczkę mieli zarezerwowaną z biurem podróży, więc nie sądzili, że coś może tam pójść nie tak. Wszystko było idealnie do momentu wejścia do hotelu. Tam usłyszeli, że nie ma dla nich miejsca.

Jak przyznał pan Mariusz, najpierw ich to rozbawiło, jednak szybko uczucie to zmieniło się w irytację i złość. Ostatecznie zakwaterowano ich bowiem w hotelu naprzeciwko, który miał znacznie niższy standard. I nie był też w pierwszej linii brzegowej, więc o widoku na morze mogli zapomnieć.

– Założyli nam opaski, dzięki którym mogliśmy korzystać ze wszystkiego w hotelu, za który zapłaciliśmy. Na posiłki też tam chodziliśmy – wyjaśnił mieszkaniec Łodzi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Do zarezerwowanego hotelu we Włoszech nie wrócili

Dodatkowo w momencie zameldowania obaj panowie zostali poinformowani, że kiedy zwolni się pokój w zarezerwowanym przez nich hotelu, od razu zostaną tam przeniesieni. Do końca urlopu nie było jednak wolnego miejsca.

Jak dodał pan Mariusz, przez połowę 6-dniowego wyjazdu mężczyźni żyli kwestią pokoju. Zaczęli kontaktować się z biurem podróży w celu uzyskania rekompensaty. Touroperator w ramach zadośćuczynienia zasponsorował im dwie wycieczki – do Noto i Syrakuzy. O więcej mężczyźni nie chcieli już walczyć.

Niestety, ale problemów z wakacjami z biurami podróży bywa wiele. Polacy musieli ostatnio spędzać godziny na lotniskach w Heraklionie czy Sharm el Sheikh czekając na powrót do Polski. Problemem były także wyloty z Polski do tego egipskiego kurortu. Jednak zaletą biur podróży jest to, że podróżni mogą domagać się od nich zwrotu kosztów i zadośćuczynienia. Nawet na drodze sądowej. W przypadku wakacji na własną rękę w zasadzie takiej opcji nie ma.

Alert Turystyczny: odradź lub poleć – twoja historia ma znaczenie! W ramach Alertu Turystycznego zbieramy wasze historie – te ku przestrodze i te inspirujące. Twój lot się opóźnił, padłeś ofiarą turystycznego oszustwa, biuro podróży rozczarowało fatalnym hotelem z all inclusive? Napisz do nas. Jesteś przewodnikiem, rezydentem i chcesz opowiedzieć o swojej pracy? Przyślij maila. A może odkryłeś raj, który inni też powinni zobaczyć? Podziel się opisem i zdjęciami. Czekamy na twoje historie pod adresem alert.turystyczny@natemat.pl, by wspólnie tworzyć lepsze podróże.