
"Płacę tyle pieniędzy, a muszę stać na korytarzu" – narzekali pasażerowie pociągu TLK. Zapomnieli, że siedzenie zapewnia nie sam bilet, a miejscówka, za którą musieliby zapłacić dodatkowo. To tylko jedna z wielu historii, która idealnie pokazuje, że nie mamy w zwyczaju płacić odpowiednio wysokiej ceny za jakość. Jesteśmy przekonani, że skoro zapłaciliśmy cokolwiek, należy nam się jakość jak za ekskluzywne marki.
– Tak jest we wszystkich krajach, które nadganiają zapóźnienia rozwojowe i szybko zwiększają swój dobrobyt – wyjaśnia rozmówca naTemat. Dlatego firmy starają się wyjaśnić klientom, że nie mogą liczyć na produkty najwyższej jakości, bo płacą niewiele. – Firmy, którym nie zależy na dłuższej relacji z klientem nie ukrywają metek "Made in China", przy kasach wywieszają informacje o nieprzyjmowaniu zwrotów i przyciągają ich tylko ceną – mówi.
Nim wyjedziemy, sprawdzamy dokładnie w sieci, czego można się spodziewać: jaki hotel, kuchnia czy animacja na poziomie. – Ale dopiero po przylocie na miejsce polka zaczyna się na dobre – śmieje się Magda, która od pięciu lat pracuje jako rezydentka (Turcja, Egipt, Tunezja i Grecja). Przekraczamy próg hotelu i w ruch idą zaraz aparaty fotograficzne i kamery. Dokumentujemy. A potem pretensje: że łóżko nie było takie, jak w prospekcie, że toaleta z innej strony, że widok na morze przesłoniło drzewo. I jeśli powłoczki na pościel nie odpowiadają kolorem tym, które ujrzeli na zdjęciu, jest powód, by zrobić karczemną awanturę CZYTAJ WIĘCEJ
Ale nie tylko na zagranicznych wczasach jesteśmy marudni. – Wynajmuję pokoje za 20-30 złotych, więc już to powinno wskazywać, że nie ma u mnie luksusowych warunków – opisuje mieszkanka Szczyrku, która relacje z klientami zna z własnego doświadczenia. – Niestety zdarzają się turyści, którzy nie wiedzą jakie są stawki i sądzą, że to, co płacą, to dużo pieniędzy, więc należą im się luksusy. Najczęściej narzekają, że nie ma łazienek w pokojach, tylko na korytarzu. Nie mają pojęcia, że za to płaci się o kilkanaście złotych więcej. Czasami, kiedy brakuje miejsca na parkingu przed domem, narzekają strasznie nie zdając sobie sprawy z tego, że gdzieś indziej musieliby zapłacić, a u nas parkują za darmo – skarży się nasza rozmówczyni.
Internet dopiero co obiegła przeróbka sloganu reklamowego królowej polskich dyskontów – Biedronki, stając się nowym hitem. Do hasła „My Polacy tak mamy. Lubimy niskie ceny” ktoś dopisał: „Bo jesteśmy biedni”. Swego czasu Jarosław Kaczyński zasłynął stwierdzeniem, że czekają nas trudne czasy, bo coraz więcej osób robi zakupy w Biedronkach. Czy jednak rosnąca w Polsce bieda i czysta kalkulacja to jedyne powody popularności dyskontów? CZYTAJ WIĘCEJ
Czytaj także:


