Mariusz Błaszczak z aktem oskarżenia.
Mariusz Błaszczak z aktem oskarżenia. Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl

Jest akt oskarżenia dla Mariusza Błaszczaka. Stacja Polsat News podaje, że "prokuratura zarzuca byłemu ministrowi obrony przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego, w celu osiągnięcia korzyści". W tle chodzi o sprawę z ujawnieniem tajemnicy państwowej.

REKLAMA

Prokuratura złożyła akt oskarżenia przeciwko byłemu szefowi MON. Według ustaleń śledczych Mariusz Błaszczak miał nadużyć swoich kompetencji, aby odnieść korzyść polityczną dla Komitetu Wyborczego PiS. Przestępstwo miało polegać na "odtajnieniu fragmentów dokumentów operacyjnych dotyczących użycia polskich sił zbrojnych".

Błaszczak z aktem oskarżenia

Mowa o planie strategicznym "Warta", którego fragmenty były wcześniej "ściśle tajne" i "tajne". Błaszczak zniósł te klauzule. "Pociągnęło to za sobą także bardzo negatywne skutki. Prokuratura wskazuje, że jest to działanie na szkodę interesu publicznego oraz wyrządzenie 'wyjątkowo poważnej szkody Rzeczpospolitej Polskiej'" – dowiedział się Polsat News.

W akcie oskarżenie mieli się znaleźć także: obecny szef BBN – Sławomir Cenckiewicz, przewodnicząca KRRiT Agnieszka Glapiak oraz Piotr Z. – dawny dyrektor departamentu strategii i planowania MON. Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Warszawie. Błaszczakowi może nawet grozić za to "kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat".

Błaszczak tak się z tego tłumaczył

Ruch Błaszczaka zszokował byłych polskich dowódców wojskowych. Były minister, tłumacząc się z tej decyzji, stwierdził, że "zastanawiał się często", dlaczego rząd PO-PSL "likwidował jednostki wojskowe na wschodzie kraju". – No i mamy odpowiedź: właśnie dlatego, że realną obronę planowali na rzece Wisła. A więc planowali oddanie pół Polski w ręce okupanta – przekonywał widzów "starej" TVP.

Błaszczak usprawiedliwił odtajnienie danych, które bez problemu mógł zobaczyć m.in. wywiad rosyjski. – Widzimy wszyscy, jak z mozołem odbijają zajęte terytoria przez stronę rosyjską. W związku z tym w imię prawdy historycznej, ale też w imię pewnej takiej elementarnej uczciwości należało zdjąć klauzulę niejawności z tych dokumentów, co zrobiliśmy, i pokazać opinii publicznej, że Platforma Obywatelska to potworna obłuda, że to hipokryci, którzy wyraźnie chcieli oddać pół Polski Rosji – oznajmił wówczas.

Po ogłoszeniu informacji o akcie oskarżenia Błaszczak ponownie zabrał głos w sprawie.

"To nie akt oskarżenia, a akt zemsty Donalda Tuska wobec mnie został skierowany do sądu. To cena jaką płacę za to, że ujawniłem plany pierwszego rządu PO-PSL dotyczące oddania niemal połowy Polski bez walki. Gdybym stanął jeszcze raz przed tym dylematem, bez wahania odtajniłbym dokumenty pokazujące prawdziwe intencje ekipy Tuska. Tak rozumiem swoją misję jako polityk – służyć ludziom, a szczególnie mieszkańcy Wschodniej Polski mieli prawo wiedzieć jaki los szykuje dla nich rząd PO-PSL" – napisał na platformie X.