Błaszczak zachował się jak obcy szpieg – mówi wiceminister obrony narodowej.
Błaszczak zachował się jak obcy szpieg – mówi wiceminister obrony narodowej. Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER
Reklama.

– To, że minister obrony ujawnia ściśle tajne dokumenty, jest rzeczywiście pewnym novum w każdym demokratycznym kraju i z czymś takim do tej pory nie mieliśmy do czynienia. Gdyby wymyślić sobie takie podstawowe zadanie szpiega, który mógłby się pojawić w Polsce, to jego pierwszym i najważniejszym zadaniem byłaby kradzież planów obronnych państwa, w którym ten szpieg pracuje – stwierdził Cezary Tomczyk w Sejmie.

Wiceminister obrony narodowej przedstawiał dziś posłom informacje dotyczące ujawnienia przez Mariusza Błaszczaka fragmentów planu użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej "Warta". Mowa o części jawnej, dokumenty niejawne są badane przez prokuraturę.

– Ale nikt nie przewidział, nawet w książkach, że taką rolę może odegrać minister obrony, który przysięgał bronić kraju i bronić i strzec tajemnic tego kraju. O tym minister Błaszczak najwyraźniej zapomniał, bo w imię partyjnego interesu, na pikniku wojskowym ujawnił ściśle tajne informacje, które (...) kilka dni wcześniej przeniósł do archiwum, żeby je odtajnić i zapewnić sobie alibi – mówił dalej.

Czym zawinił Błaszczak?

Były szef MON odtajnił w czasie kampanii wyborczej w 2023 roku strategiczny plan użycia Sił Zbrojnych "Warta", czyli jeden z wariantów obrony Polski w razie ataku ze wschodu. A następnie przedstawił jego wybrane fragmenty, by uderzyć w poprzedni rząd.

Wówczas w spocie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości przekonywał, że tylko jego partia jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwo Polski.

– Rząd Tuska, w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski – zarzucał Błaszczak swoim przeciwnikom politycznym. Jako rzekomy dowód swoich słów pokazał w materiale wyborczym odtajnione dokumenty wojskowe.

– Plan użycia Sił Zbrojnych, zatwierdzony przez ówczesnego szefa MON Klicha zakładał, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły – oznajmił ówczesny szef MON.

Jak dodał, pokazane w nagraniu dokumenty "dobitnie pokazują, że Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą". Potem okazało się, że był to jedynie jeden z ostatecznych wariantów, zakładający bardzo niekorzystny rozwój sytuacji.

– Błaszczak ujawniając wariantowe fragmenty tego planu obrony "Warta", de facto zdradził własnych żołnierzy. Zdradził ludzi, którym przewodził jako minister obrony narodowej – podkreślił Tomczyk w Sejmie. Dodał, że w planie Błaszczak szukał fragmentu pod polityczną tezę, co miało zająć dwa dni. Kserowanie dokumentów miało się odbywać w sposób urągający zasadom bezpieczeństwa, w towarzystwie osób, które nie były uprawnione do ich przeglądania.