Wakacje po sezonie są o wiele lepsze niż w lipcu i sierpniu
Wakacje po sezonie są o niebo lepsze. Unikam wtedy wszystkiego, przez co nie wyjeżdżam w lipcu i sierpniu Fot. Andres Julian Murcia/Unsplash

Choć nie jestem matką, to tak jak wszyscy rodzice cieszę się na nadejście roku szkolnego. Dlaczego? Bo oznacza to koniec sezonu wyjazdowego, a wraz z nim zaczynają szybko znikać turyści-egoiści, których od lat unikam, jak tylko mogę.

REKLAMA

Myślałam, że po latach wyjazdów i czterech jako dziennikarka podróżnicza, widziałam już wszystko w wykonaniu turystów. Roznegliżowane turystki w zabytkowym centrum, wulgarni Polacy i tony śmieci zostawiane na plażach i szlakach. Opisywałam to nie raz, ale w tym roku stopień egoizmu podróżnych przekroczył moim zdaniem dopuszczalne granice. I właśnie dlatego cieszę się z zakończenia wakacji. We wrześniu i październiku tego wszystkiego, zwłaszcza za granicą, jest po prostu mniej.

Koniec z biegającymi "bombelkami". Można plażować we względnym spokoju

Wrzesień to idealny moment na wyjazdy plażowe. Rodziny z dziećmi czasami pojawiają się w kurortach z all inclusive jeszcze w pierwszym tygodniu września. Później pociechy wracają do szkół, rodzice do pracy, a w wielu miejscach robi się luźniej, a przede wszystkim spokojniej.

Różnicę czuć natychmiast. Na plażach nikt nie sypie piachem w oczy, ani nie krzyczy do rodziców. Na stołówce nie trzeba aż tak uważnie patrzeć pod nogi, bo maluchy trzymają się mamy i taty, a starszych dzieci nie ma, bo są już w szkolnych ławkach. A równocześnie nie trzeba martwić się o pogodę.

Turcja, Grecja czy Malta nadal gwarantują temperatury powyżej 25 st. C, a nawet upały. Podobnie jest w Hiszpanii. Nieco chłodniej jest już na Bałkanach, czyli w Chorwacji, Albanii czy Bułgarii, bo tam temperatura wynosi ok. 20-24 st. C. Jednak taka aura znacznie bardziej sprzyja zwiedzaniu.

Nieco chłodniejsza pogoda nie jest już atrakcyjna dla wielu polskich turystów, których spotkanie na urlopie nie zawsze jest przyjemne. Wyjeżdżając po sezonie, zapomniałam już o tym, że część naszych podróżnych potrafi zachowywać się bardzo wulgarnie. Wiele do życzenia pozostawia również podejście niektórych do lokalnych przepisów, ale i kultury.

We wrześniu grilla na plaży w Chorwacji już się nie odpala. A przynajmniej taką mam nadzieję. Ten rodzaj turystów podróżuje głównie w lipcu i sierpniu, a jesienią jest ich coraz mniej. Ich miejsce zajmują ci, którzy chcą naprawdę coś odkryć i doświadczyć odwiedzanych miejsc.

Bez tłumów i z niższymi cenami. Wakacje w październiku to idealny moment

Wrzesień lubię wykorzystywać na wyjazdy w polskie góry. W wakacje jest zdecydowanie za gorąco, a dodatkowo pogoda jest nieprzewidywalna i potrafi zaskoczyć burzą, która krzyżuje plany. Wrzesień jest zdecydowanie chłodniejszy i stabilniejszy, choć w wyższych partiach można trafić już na śnieg. Dodatkowym plusem bywają puste szlaki w tygodniu, choć z tym akurat bywa różnie. Jak będzie w tym roku, dam znać po powrocie z Karkonoszy.

Moim ulubionym miesiącem na jesienne zagraniczne wyjazdy jest natomiast październik. Wtedy Polacy skupiają się na grzybobraniu, ceny biletów szybko spadają, a pogoda w Europie najczęściej jest daleka od upałów. Mogę wtedy poświęcić czas na zwiedzanie bez kolejek i tłumów. Chyba że wybiorę Barcelonę lub Rzym. Tam zawsze jest dość tłoczno i na brak kolejek nie ma co liczyć.

Ceny wyjazdów w październiku spadają wyraźnie w porównaniu do tego, co biura podróży, ale i linie lotnicze oferują jeszcze we wrześniu. O wakacjach nawet nie mówiąc. W tym roku właśnie w październiku planuję podróż do Chorwacji. Na miejscu nadal powinno być ok. 18 st. C, a ja w planach mam przede wszystkim zwiedzanie, a nie plażowanie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to o tej wyprawie przeczytacie na naTemat, a może nawet posłuchacie w podcaście kierunek:PODRÓŻE.

Moje wakacje zaczynają się jesienią. Wam także to polecam

Październik to idealny czas na wyjazd na Cypr, gdzie temperatury nadal sięgają ok. 25 st. C i można się kąpać w morzu. W Turcji macie wówczas pogodową loterię, bo może być ciepło i słonecznie, ale jednak jest to początek pory deszczowej. Jeżeli szukacie wtedy opcji na przedłużenie lata, wybierzcie się do Tunezji lub Egiptu. Tam nadal będzie bardzo ciepło.

Po sezonie wakacyjnym wyjeżdżam od lat, bo znajduję wtedy to, czego szukam – spokój, ciekawe miejsca i nowe smaki. Nie widzę natomiast tłumów turystów, braku szacunku dla lokalnej kultury, czy całego tego egoizmu i zadufania, które opisuję w sezonie. I mam nadzieję, że tak już zostanie.