Chleb i bułki w Dino są z lokalnych piekarni
Skąd pochodzi pieczywo w Dino? Klienci bardzo chwalą chleb i bułki Fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.pl

Dino zdobyło popularność i uznanie klientów nie tylko przez swoją dostępność w mniejszych miejscowościach. Klienci chwalą sklepy tej sieci również za oferowane w nich produkty. Jakiś czas temu wyszło na jaw, skąd pochodzi mięso. Teraz internet odkrył źródło sprzedawanego tam pieczywa. Sieć pod tym względem ma przewagę nad konkurencyjnymi dyskontami.

REKLAMA

Sieć Dino liczy już ponad 2800 sklepów (wkrótce otworzy pierwszy w Warszawie, na Wilanowie). Ta liczba robi wrażenie, zwłaszcza gdy spojrzymy w przeszłość. Zaledwie pięć lat wcześniej, w 2019 roku, było ich 1218.

Polska sieć pod względem liczby placówek już dawno przegoniła Lidla i dynamicznie goni lidera rynku – Biedronkę. Ten imponujący wynik nie wziął się znikąd. Za sukcesem stoi przemyślana strategia, której kluczowe elementy klienci (i media) powoli odkrywają.

Mięso to jeden z filaru sukcesu Dino. Ma je na wyłączność

Jedną z pierwszych "tajnych broni" Dino, która stała się powszechnie znana, jest mięso. Jej głównym i wyłącznym dostawcą jest Agro-Rydzyna, zakład należący do Dino Polska. Daje to firmie pełną kontrolę nad jakością i łańcuchem dostaw, uniezależniając ją od zewnętrznych producentów.

Zakłady produkcyjne Agro-Rydzyny są w Kłodzie i (nowo otwarty) w Jastrowiu w województwie wielkopolskim. Firma nie tylko produkuje na potrzeby sieci, ale także dostarcza mięso drobiowe od zewnętrznych dostawców. Co to oznacza dla klienta?

Pewność, że mięso pochodzi ze sprawdzonego i konkretnego źródła. Sieć chwali się, że w recepturach nie stosuje się MOM (mięsa oddzielanego mechanicznie) ani oleju palmowego, a surowce spełniają rygorystyczne normy. To właśnie ta jakość i transparentność wpłynęły na sukces Dino.

Pieczywo to kolejny magnes na klientów. Nie pochodzi z mrożonego ciasta

W mediach ostatnio pojawiły się informacje na temat pieczywa dostępnego w sklepach sieci. Nie jest to tajemna wiedza, a informacja podana na oficjalnej stronie. Nie pochodzi jednak z jednego zakładu, jak mięso. Nie jest też wypiekany na miejscu.

"Współpracujemy z lokalnymi piekarniami, co pozwala nam oferować wyjątkowe pieczywo o prawdziwie domowym smaku, dostępne każdego dnia w twoim Dino. W sieci Dino znajdziesz bogatą ofertę pieczywa, które codziennie trafia na półki wprost od sprawdzonych, regionalnych producentów" – czytamy na stronie.

logo
Fot. Dino

Klienci mogą w Dino kupić tradycyjne chleby (np. chleb Grodzki pszenno-żytni, chleb wieloziarnisty), bułki (np. kajzerka, bułka z serem, paluch graham), a także słodkie wypieki (np. drożdżówka z budyniem, croissant z masłem). Może i są droższe niż w dyskoncie, ale za to smaczniejsze i dłużej zachowują świeżość.

To kolejna, po mięsie, "sekretna broń" w walce o klienta. Większość dyskontów oferuje pieczywo z odpieku, które kosztuje mniej, z kolei Dino stawia na współpracę z lokalnymi rzemieślnikami. Jaka jest różnica w porównaniu z pieczywem w np. Biedronce czy Lidlu? Ogromna. Pieczywo w popularnych sieciach, choć pachnące i ciepłe, najczęściej pochodzi z ciasta głęboko mrożonego.

W naTemat pisaliśmy już lata temu, że takie ciasto może być przechowywane w chłodniach nawet przez pół roku, a następnie jest jedynie odpiekane na miejscu w sklepie. Jest to tańsze i wygodne logistycznie rozwiązanie, ale gorsze jakościowo w zestawieniu z tradycyjnym wypiekiem. Chleb z dyskontów jest smaczny i chrupiący niestety tylko przez kilka godzin, a do jego produkcji często używa się polepszaczy i konserwantów.