
Prezydent Karol Nawrocki sypnął kolejnymi wetami. I znów wywołał burzę, bo jego decyzje wyglądają na dość słabo uzasadnione. Na dodatek co innego Nawrocki i jego ludzie piszą, co innego zaś mówią swoim wyborcom. Mamy kolejny przykład głębokiego niezrozumienia tematu. Nawrocki w pewnym sensie zawetował ustawę... rządu PiS.
Karol Nawrocki zawetował wczoraj m.in. nowelizację ustawy o zapasach ropy i gazu. Co ciekawe, oficjalny powód jest zupełnie inny od tego, o którym grzmi polityczne środowisko Nawrockiego. Na dodatek ten drugi jest... fałszywy.
Weto Nawrockiego. "Polski gaz u Niemca"?
Rzućmy okiem na nowelizację. Prezydentowi nie spodobało się, że Polska mogłaby mieć (za zgodą ministra) zapasy gazu za granicą, że te rezerwy mogłyby trafić do nas w 50 (a nie 40) dni i że nie trzeba byłoby rezerwować tak dużej, jak obecnie przepustowości na konektorach. W tym ostatnim elemencie chodzi o to, że wykorzystujemy tylko część mocy przesyłowych, bo sporą część rezerwujemy (permanentnie) na sytuacje awaryjne.
Nie wdając się w sens samego weta, zobaczmy, co jednocześnie komunikuje PiS, będące naturalnym zapleczem Nawrockiego.
Tuż przed i od razu po wecie media społecznościowe zostały zalane wpisami polityków i sympatyków prawicy i Nawrockiego, alarmujących, że zawetowana nowelizacja pozwalała na trzymanie polskiego gazu u Niemców. I że "Tusk chce przechowywać polskie rezerwy gazu w Niemczech i jeszcze za to płacić". Rozbudzono po raz kolejny wrażenie, że Tusk robi coś dla Niemców.
Cała ta narracja jest wielowątkowym fałszem. Abstrahując od faktu, że trzymanie zapasów gazu w innych krajach nie jest niczym wyjątkowym i nie wiadomo dlaczego Niemcy mieliby blokować przesył do Polski.
Polska od 2017 roku może trzymać swoje strategiczne zapasy gazu w innym kraju (np. Niemczech). Wtedy właśnie rząd... Zjednoczonej Prawicy (sic!) wprowadził przepisy, wedle których takie zapasy możemy trzymać w dowolnym kraju UE albo u członka EFTA (Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu).
W praktyce chodzi o Islandię, Liechtenstein, Norwegię i Szwajcarię. Gdyby trzymać się dziś narracji PiS, to trzeba byłoby stwierdzić, że to PiS pozwolił na trzymanie zapasów polskiego gazu w Niemczech. Co ciekawe, wcześniej nie była na to potrzebna zgoda żadnego ministra.
Ile gazu mogą mieć Niemcy?
Spójrzmy jeszcze na fakty. Polska może magazynować ok. 3,5 mld m3 gazu o łącznym potencjale energetycznym na poziomie około 36,41 TWh. Tylko jeden niemiecki magazyn (w Rehden) pomieści ponad 4 mld metrów sześciennych. Wszystkie niemieckie zbiorniki mają pojemność gaz o potencjale ponad 260 TWh. Dzięki efektowi skali są w stanie magazynować gaz stosunkowo tanio. Nie jest więc powiedziane, że trzymanie polskiego gazu w Niemczech byłoby nieopłacalne z czysto finansowego punktu widzenia.
Dodajmy jeszcze, że potencjał ponad 125 TWh w magazynach gazu ma Francja, ponad 144 TWh Holandia a ponad 200 Włochy. Tam również można byłoby w miarę tanio i bezpiecznie trzymać zapasy gazu, o ile oczywiście dałoby się je w miarę szybko (wspomniane 40-50 dni) przesłać do Polski.
Nawrocki manipuluje?
To tylko jeden z przykładów argumentacji Nawrockiego, który nie wytrzymuje zderzenia z faktami. Równocześnie z tą ustawą, prezydent zawetował inną, o środkach ochrony roślin.
Pisał w uzasadnieniu, że cyfrowe raportowanie byłyby problemem dla starszych czy wykluczonych cyfrowo rolników. Tyle że w ustawie zostawiono dla nich furtkę: możliwość raportowania "papierowego" do 2027 roku. Ustawa zakładała też długi okres przygotowawczy do raportowania, przez weto będzie on o wiele krótszy.
A wetując ustawę dotyczącą pomocy Ukraińcom, Nawrocki publicznie sugerował, że mają oni jakieś ułatwienia w dostępie do służby zdrowia, przez co Polacy mają gorzej. To również nieprawda, kolejki są takie same dla wszystkich.
Zobacz także
