
"Pod płaszczykiem OBWE", czyli Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, mieli pracować polski i brytyjski szpieg, złapani przez Rosjan. Schwytaniem agentów pochwalił się rosyjski wojskowy generał Walerij Jewniewicz.
REKLAMA
Gen. Jewniewicz poinformował o złapaniu szpiegów podczas spotkania okrągłego stołu w rosyjskiej Dumie. Jak stwierdził, są to agenci Polski i Wielkiej Brytanii, działający pod przykrywką pracowników OBWE.
Rosjanin uważa, że obaj mężczyźni szpiegowali już wcześniej, w 2008 roku, na terenie Osetii Południowej, gdzie rosyjskie wojska pełniły funkcję sił pokojowych. Agenci tuż przed wojną rosyjsko-gruzińską mieli "niespodziewanie zniknąć". Teraz zaś zostali, jak mówił generał, złapani w miejscowości Kołbasna, niedaleko wielkiego, rosyjskiego magazynu broni. Kołbasna leży w nieuznawanej przed żadne państwo samozwańczej Naddniestrzańskiego Republice Mołdawskiej.
OBWE zapewnia jednak, że nic takiego się nie wydarzyło. "To kłamstwo, nikt nie został zatrzymany" – zapewnia w rozmowie z "Wyborczą" rzecznik misji OBWE w Kiszyniowie w Mołdawii. Rzecznik podkreślił, że z oboma pracownikami się widział i że nie byli oni nawet w pobliżu Kołbasnej w ostatnich dniach. Jednocześnie "Nasz dziennik" podkreśla, że w całej sprawie jedno jest tajemnicze: OBWE nie chce podać, czy Polak jest cywilem, czy wojskowym ani co dokładnie robi dla organizacji. MSZ twierdzi, że w Mołdawii nie ma żadnych polskich żołnierzy i cała sprawa jest pomyłką, bo słowo "officer" użyte przez gen. Jewniewicza może odnosić się też do urzędnika cywilnego, a niekoniecznie oficera służb.
Według "Wyborczej" nagłośnienie tej sprawy ma pomóc Rosjanom w rozmowach z Mołdawią, USA, UE, Rosją, Ukrainą i OBWE właśnie na temat Naddniestrza. Samozwańcza republika odłączyła się bowiem od Mołdawii i istnieje przy wsparciu Moskwy. Między przedstawicielami wymienionych państw i instytucji ma dojść w tym tygodniu do rozmów na temat właśnie Republiki Naddniestrzańskiej.
Czytaj także:
Źródło: wp.pl; "Nasz Dziennik"
