
Po ostatnich przypadkach naruszenia przestrzeni powietrznej NATO przez rosyjskie myśliwce i drony, Sojusz wezwał Moskwę do zaprzestania "eskalujących" działań.
"Rosja nie powinna mieć żadnych wątpliwości: NATO i jego sojusznicy, zgodnie z prawem międzynarodowym, wykorzystają wszystkie niezbędne środki militarne i niemilitarne, aby się bronić i odeprzeć wszelkie zagrożenia ze wszystkich kierunków" – ostrzegły we wtorek (23.09.2025) kraje Sojuszu w odpowiedzi na ostatnie przypadki naruszenia przestrzeni powietrznej NATO przez Rosję.
Rada Północnoatlantycka, najwyższy organ decyzyjny Sojuszu, ponownie spotkała się we wtorek na wniosek Estonii na konsultacjach na podstawie artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Powodem zwołania konsultacji w tym trybie był piątkowy incydent związany z naruszeniem estońskiej przestrzeni powietrznej przez trzy rosyjskie myśliwce. Niespełna dwa tygodnie temu 19 rosyjskich dronów wtargnęło nad Polskę, która także zwróciła się o pilne konsultacje NATO.
"Nie jesteśmy naiwni"
W ocenie Sojuszu ostatni incydenty te wpisują się w "szerszy wzorzec coraz bardziej nieodpowiedzialnego zachowania Rosji". Jak podkreślono w oświadczeniu, NATO będzie stanowczo reagować na tego rodzaju sytuacje, a sojusznicy "nie pozwolą, aby te i inne nieodpowiedzialne działania Rosji odwiodły ich od zaangażowania we wspieranie Ukrainy".
Oświadczenie nie precyzuje, po jakie dokładnie środki może sięgnąć NATO w przypadku powtórzenia się podobnych incydentów. Na konferencji prasowej sekretarz generalny Sojuszu Mark Rutte mówił, że NATO zawsze "będzie reagować ze spokojną determinacją". Oznacza to w pierwszej kolejności ocenę zagrożenia. Tak było w przypadkach naruszenia przestrzeni powietrznej Polski i Estonii.
– Tak, jesteśmy sojuszem obronnym, ale nie jesteśmy naiwni. Widzimy, co się dzieje – powiedział Rutte. Według niego ostatnie incydenty były albo zamierzone, albo są "rażącą niekompetencją".
– Nawet jeżeli była to niekompetencja, to wciąż musimy się bronić – dodał.
– Zrobimy to, co będzie konieczne, aby bronić naszych miast, naszych obywateli i infrastruktury – zapewniał. I zastrzegł: nie oznacza to, że "za każdym razem będziemy zestrzeliwać samolot". Reakcja ma być oparta na ocenie zagrożenia i proporcjonalna, co NATO pokazało w przypadku incydentów nad Polską i Estonią, tłumaczył Rutte.
Opracowanie: Anna Widzyk
Zobacz także
