Polacy nie chcą zbierać butelek i oddawać ich do specjalnych automatów. Jeśli się nie zastosują do systemu kaucyjnego, poniosą koszty finansowe
Wkrótce rusza system kaucyjny. Co na to Polacy? Fot. P. Piotrowski / Agencja Wyborcza.pl; C. Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.pl; Montaż: naTemat.pl

"Nie zamierzam swojego mieszkania przekształcać w wysypisko śmieci", "Nie będę w domu składował pustych butelek", "Co za chory pomysł, nie podoba mi się to". Tak część Polaków burzy się na system kaucyjny, który wchodzi w życie 1 października. Czy słusznie? Wiadomo, że działa on w innych krajach i nikt nie narzeka. Zobaczmy więc, czy jest się czego bać.

REKLAMA

W Europie system kaucyjny obowiązuje w 16 krajach. Od 1 października do tego grona dołącza Polska – najpierw rozpocznie się system przejściowy, w tym czasie sklepy będą musiały wyprzedać butelki bez logo systemu kaucyjnego. Realnie nowe zasady będą obowiązywać obywateli od nowego roku.

Niektóre sieci handlowe już od miesięcy instalują butelkomaty w swoich sklepach. Widać, że trwa oswajanie społeczeństwa i część przyjmuje to bez żadnego problemu. Zresztą, wcześniejsze badania pokazywały, że większość Polaków jest "za".

Ale widać też, że na początku nie wszystkim może być łatwo. Sprzeciw słychać i ze strony przedsiębiorców, i ze strony branży farmaceutycznej, bo kaucją mają być też objęte napoje sprzedawane w drogeriach, aptekach i sklepach sportowych. Ale przede wszystkim część Polaków po prostu nie rozumie, po co to wszystko jest.

Polskie obiekcje: stosy butelek w mieszkaniach, co z segregacją

"Rozumiem, że wywóz śmieci z domostw spadnie", "Już sobie to wyobrażam, jadąc 20 km autobusem z workiem butelek, "Będę płacić wyższe stawki za wywóz śmieci, jednocześnie biegając ze śmieciami do sklepu. Świetny pomysł", "Nie, nie będę zbierać śmieci i odwozić ich do sklepu" – to tylko kilka komentarzy z FB.

Zapowiedź butelkowej rewolucji wywołała szereg pytań, obaw i złości. Niechętni wobec tej rewolucji boją się m.in.:

O to, że będziemy trzymać w mieszkaniu stosy butelek, że trzeba będzie wygospodarować na nie dodatkową przestrzeń, co zwłaszcza dla mieszkających w blokach może stanowić kłopot.

O osoby starsze, niepełnosprawne czy po prostu mniej mobilne. Czy dla nich nie będzie to dodatkowe utrudnienie?

O mniej zamożne osoby i w ogóle o koszty. Bo wiadomo, że od października ceny napojów wzrosną i żeby odzyskać zwrot, to jednak na początku trzeba będzie wydać więcej.

O punkty zwrotu butelek. Bo co jeśli ktoś nie będzie miał żadnego blisko domu?

Wskazują również na pewien absurd. Bo po co to wszystko, kiedy wszyscy wreszcie przyzwyczaili się do segregacji plastiku, i w domach, i w śmietnikach?

Pod jednym z postów Kancelarii Premiera przeciwnicy tej rewolucji reagują na przykład tak:

"Pojemniki mam pod nosem, to nie – trzeba wozić worki po sklepach"

"Będziemy więcej płacić przy zakupie, żeby w domu dostawić sobie kolejny pojemnik na butelki i puszki i jeździć z worami tego przybytku do butelkomatów".

"A co ma zrobić osoba starsza np. z regionu, w którym normalnie nie ma sklepów, a jest handel obwoźny? Będzie chciała kupić butelkę wody, więc zostanie obciążona kaucją i gdzie ona ma zwrócić tę butelkę skoro do najbliższego sklepu wielkopowierzchniowego będzie miała kilkanaście kilometrów, a nie posiada pojazdu?".

Mieszkanka Wilna: To naprawdę ma sens

Gdy pytam o te obawy na Litwie, mam wrażenie, że niektórzy pukają się w głowę. Tam system kaucyjny działa już od 2016 roku. Efekt? Zakładano, że w pierwszym roku wskaźnik zwrotów wyniesie 55 proc. Okazało się, że jest ponad... 74 proc. A w kolejnym roku – ponad 90 proc. i na takim poziomie praktycznie utrzymuje się do dziś.

Pod tym względem już w 2020 roku Litwa została uznana za jednego z liderów w Europie. A w naszym regionie – za pioniera, który pokazał, że można. O jej sukcesie powstało wiele publikacji.

Na Litwie zostało to przyjęte normalnie, a dziś wszyscy są już do tego przyzwyczajeni. Ja jestem bardzo zadowolona, że ten system został wprowadzony. W moim otoczeniu też wszyscy są zadowoleni. Nigdy nie słyszałam żadnych obaw. Proszę powiedzieć Polakom: niech spróbują. To naprawdę ma sens – opowiada nam mieszkanka Wilna.

Dlaczego?

– Po pierwsze na pewno wszędzie jest mniej porozrzucanego plastiku, puszek i szklanych butelek. Na każdym kroku widać, że jest czyściej. Nawet jeśli na przykład młodzież wyrzuci gdzieś butelkę do kosza, to zaraz znajdą się osoby, które chodzą i zbierają butelki jako zarobek. U nas nie ma szans, żeby butelki były gdzieś porozrzucane i żeby plastik ciągle leżał gdzieś pod nogami. A po drugie, ten system jest wygodny. Ja już nie wyobrażam sobie, żeby teraz było inaczej – przekonuje.

logo

Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek

Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Na pytanie o dodatkowe miejsce na butelki w domu i problem z ich składowaniem reaguje śmiechem.

– Przecież każdy może zwracać tyle butelek, ile chce. To tylko decyzja danej osoby, czy będzie je składowała w mieszkaniu i raz na jakiś czas przywiezie ogromny wór z 20 butelkami. Czy też będzie przynosić po jednej, kilka butelek, na bieżąco, jak idzie na zakupy. Widać i takie, i takie osoby. Na Litwie na pewno nie ma z tym problemu – odpowiada kobieta.

Dodaje jeszcze: – Absolutnie nie uważam, że muszę mieć specjalne miejsce na składowanie butelek. To po prostu moja dobra wola. Albo nie mam czasu iść do sklepu, zbiorę 20 butelek po wodzie mineralnej i oddam je za jednym razem. Albo, jeśli jadę do sklepu, wrzucam po kilka do samochodu i oddaję na bieżąco.

Podobnie jest na Łotwie. Tam też nie słychać narzekania. A system działa znacznie krócej, od 2022 roku.

Mieszkanka Rygi: Mam pudło, do którego wkładamy butelki

– U nas większość ludzi jest zadowolona. To bardzo dobra metoda do zagospodarowania butelek. Prawie wszędzie są butelkomaty. Dzięki temu mniej butelek jest w parkach. W ogóle nie widać ich na terenie miasta, bo ludzie ich nie zostawiają. Nawet dzieci są już do tego przyzwyczajone. A jeśli zdarza się jakaś butelka na ulicy, to jak ktoś ją zobaczy, od razu zabiera, bo to są żywe pieniądze – opowiada nam mieszkanka Rygi.

Jak mówi, dyskusja przed wprowadzeniem tego systemu na Łotwie była, ale nie przypomina sobie, żeby ludzie byli przeciw.

Sama też nie widzi problemu w tym, że nie wyrzuca już butelek do śmietnika. – U mnie w domu jest pudło, do którego wkładamy butelki. Raz w tygodniu jedziemy na zakupy i wtedy oddajemy je do butelkomatu. Paragon za zwrot możemy wykorzystać w sklepie, płacąc za kolejne zakupy. Gotówkę można otrzymać w niektórych butelkomatach, ale nie we wszystkich. Zależy od maszyny – mówi.

W ciągu dwóch lat od wprowadzenia systemu na Łotwie wskaźnik zwrotu butelek PET wzrósł do 83 proc. Wcześniej wynosił 45 proc.

Jak tamtejsze systemy działają w praktyce? Przypomnijmy najpierw, jak ma być u nas.

Dalsza część artykułu poniżej:

Czytaj także:

Tak będzie działał system kaucyjny w Polsce

System kaucyjny dotyczy napojów w:

  • butelkach PET do 3 litrów
  • puszkach metalowych do 1 litra
  • szklanych butelkach wielokrotnego użytku o pojemności od 0,1 do 1,5 litra
  • Napoje objęte kaucją będą oznakowane prostokątem z napisem KAUCJA oraz jej kwotą. Ta zostanie naliczona przy kasie i wyniesie:

  • 0,50 zł za butelki i puszki
  • 1 zł za szkło
  • Jeśli na przykład tygodniowo kupujemy dwie zgrzewki wody, czyli 12 butelek, to miesięcznie dodatkowo zapłacimy 24 zł. Rocznie to 288 zł.

    – Po zwrocie kaucji wychodzi się na zero. Cena jest wyższa tylko o kaucję, którą odzyskujemy w całości. Oczywiście napoje mogą zdrożeć z innych powodów, ale to jest niezależne od kaucji. Nikt nie mówi więc, że system kaucyjny spowodował, że napoje są droższe – zwraca uwagę mieszkanka Litwy.

    – Natomiast widać, że są osoby, które zbierają butelki, traktując to jako zarobek. Widać takie osoby przy butelkomatach, one przynoszą duże ilości butelek.

    Opakowanie można będzie u nas zwracać w dowolnym punkcie zbiórki. Są to:

  • wszystkie sklepy powyżej 200 m kwadratowych. Mniejsze będą mogły przyłączyć się do systemu dobrowolnie
  • butelkomaty
  • Paragon przy zwrocie nie jest potrzebny. Jednak butelka nie może być zgnieciona, musi też mieć etykietę. Pieniądze odbierzemy w gotówce lub w formie bonu na kolejne zakupy. Zwrot otrzymamy w gotówce lub na kartę.

    Litwa: Zwrot na kolejne zakupy albo cele charytatywne

    – U nas kaucja wynosi 10 eurocentów. Tyle trzeba dopłacić do każdego napoju. Niezależnie, czy kupujemy lemoniadę, piwo, sok, wodę mineralną, zawsze do każdej butelki dopłacamy 10 eurocentów. Nie dotyczy to tylko napojów wyskokowych. Butelki oznaczone są literą D – opowiada nam mieszkanka Wilna o systemie litewskim.

    Jak twierdzi, w każdym dużym sklepie są po 2-3 butelkomaty. – Jeśli nie ma ich wewnątrz, to na zewnątrz są kontenery, w których znajdują się automaty. Jedyna niedogodność, jaka może być, jest taka, że butelkomat może się przeładować. Wtedy trzeba poczekać, aż przyjdzie ktoś ze sklepu. Nie ma tak, że ktoś przychodzi z butelkami do sklepu, stawia na ladzie i mówi, że chce oddać – mówi.

    Maszyna daje różne opcje. Nasza rozmówczyni opowiada: – Każdy może zadecydować, czy np. chce wydrukować kwit i wykorzystać go przy kolejnych zakupach, czy np. chce przekazać tę kwotę na cel dobroczynny. Jest taka opcja, że można tę kwotę przeznaczyć na cele charytatywne.

    Podobnie jest np. w Szwecji i Norwegii.

    Polski serwis Kaucja Wraca tak opisuje litewski system:

    "Po spożyciu napoju konsument umieszcza butelkę w specjalnej maszynie, która zwraca mu wpłaconą wcześniej kaucję w formie vouchera wymienialnego w kasie na gotówkę lub pozwalającego na zmniejszenie kwoty zakupów. Automaty kaucyjne znajdują się w każdym sklepie sprzedającym produkty znajdujące się w systemie, umieszczone są przy wejściach do sklepów lub na parkingach".

    Czytamy też, że "System kaucyjny na Litwie od samego początku cieszył się sympatią użytkowników".

    Szwecja, Islandia, Norwegia... Tu już system działa

    W UE z systemów kaucyjnych korzysta już 180 mln Europejczyków. Prym wiodą Niemcy i to oni wszędzie stawiani są za wzór, choć nie byli pierwsi. Niemiecki system działa od 2003 roku. Tu wskaźnik zwrotu opakowań jest najwyższy w Europie – 98 proc.

    O tym, jak działa niemiecki system więcej w naTemat pisaliśmy tutaj.

    A oto pozostałe kraje, w których system kaucyjny został wprowadzony:

  • Szwecja – 1984
  • Islandia – 1989
  • Finlandia – 1996
  • Norwegia – 1999
  • Dania – 2002
  • Irlandia – 2024
  • Estonia – 2005
  • Holandia – 2006
  • Chorwacja – 2006
  • Litwa – 2016
  • Łotwa – 2022
  • Słowacja – 2022
  • Malta – 2022
  • Rumunia – 2023
  • Węgry – 2024
  • Austria – styczeń 2025
  • Nie wszędzie jest tak samo. Różnią się kwoty kaucji i zasady. Z punktu widzenia obaw niektórych Polaków ciekawym przypadkiem może być na przykład Słowacja. Jak opisuje serwis Kaucja Wraca – ze względu na strukturę osadniczą, czyli oddalenie ośrodków wiejskich od miast i miasteczek i górzysty teren.

    Okazuje się, że tam do systemu dobrowolnie przystąpiło dużo małych sklepów. A w najmniejszych wsiach, alternatywą dla automatów jest ręczny system oparty o skanery przy kasie. 

    W polskich mediach społecznościowych szczególną uwagę przykuwa jednak Chorwacja. Z relacji Polaków wynika, że nie w każdym sklepie są automaty i czasem nie tak łatwo pozbyć się butelek. Również choćby z powodu kolejek do butelkomatów.

    Tu na przykład jedna z posłanek postanowiła sama przetestować, jak system działa w wakacyjnym raju Polaków.

    Tak czy inaczej, efekt we wszystkich krajach jest podobny. Praktycznie wszędzie wskaźnik zwrotu butelek +/– ok. 90 proc.

    Cel na 2025 rok w Polsce to 77 proc. I 90 proc. w 2029 roku.

    Czytaj także: