
Eksperci ostrzegają, że przy ostrej zimie zapasy gazu mogą wystarczyć tylko do końca stycznia – pisze "Spiegel". "Nie odnotowujemy już niedoboru gazu" – ocenia Claudia Kemfert, ekonomistka z Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych w Berlinie.
Jak podaje "Spiegel", niemieckie magazyny z gazem wypełnione są obecnie w około 77 procentach. Jeszcze w 2023 roku poziom wynosił 94 proc., a rok później nawet 96 procent. Inicjatywa Energien Speichern (INES), zrzeszająca operatorów magazynów gazu i wodoru, w swoim wrześniowym raporcie ostrzegła przed "poważnymi zagrożeniami".
W przypadku "bardzo niskich temperatur" zasoby gazu mogłyby zostać całkowicie wykorzystane już do końca stycznia 2026 roku. "Wtedy, zgodnie z naszymi modelami, nie będziemy w stanie w pełni pokryć popytu" – cytuje "Spiegel" dyrektora generalnego INES, Sebastiana Heinermanna.
Według niego może to mieć wpływ na odczuwalny wzrost cen gazu w Niemczech. Heinemann apeluje do rządu o uruchomienie – zgodnie z zapisami umowy koalicyjnej – odpowiednich narzędzi, które umożliwią bezpieczne i tańsze uzupełnienie magazynów gazu.
Jak podaje "Spiegel", magazyny gazu w Niemczech mają łączną pojemność około 250 terawatogodzin. W 2024 roku w Niemczech zużyto 844 terawatogodziny, głównie w przemyśle. Jednak ogrzewanie mieszkań zimą również znacząco wpływa na zużycie.
Niewielkie zagrożenie
Jednak według zapewnień Klausa Muellera, szefa Federalnego Urzędu ds. Sieci ryzyko problemów z dostawami gazu jest niewielkie. Jak wyjaśnił w rozmowie ze "Spieglem": "Posiadamy terminale LNG, które oferują dodatkowe opcje importu, zabezpieczając tym samym naszą dostawę gazu".
Wcześniej Niemcy pozyskiwały do 55 procent swojego gazu z Rosji. Od ataku na Ukrainę importy były stopniowo zmniejszane i obecnie oficjalnie wynoszą zero. Według Bundesnetzagentur w zeszłym roku 25 procent importowanego gazu pochodziło z Holandii, a 18 procent z Belgii. Największym dostawcą jest obecnie Norwegia z udziałem 48 procent. Z niemieckich terminali LNG zwykle pochodzi około 8 procent całkowitego importu.
Z kolei przemysł gazowy tłumaczy niskie poziomy w podziemnych magazynach gazu aktualnie jego wysokimi cenami na rynku. W ostatnich miesiącach wielu dostawców nie uzupełniało więc tak intensywnie zapasów gazu ziemnego, mówi Timm Kehler, szef stowarzyszenia branżowego "Gas- und Wasserstoffwirtschaft".
Ostrzeżenie przed wzrostem kosztów
"Nie odnotowujemy już niedoboru gazu" – ocenia Claudia Kemfert, ekonomistka z Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych w Berlinie. Według ekspertki ds. energii obecnie dostępna jest wystarczająca ilość gazu na światowym rynku. W sytuacji kryzysowej minister gospodarki Niemiec Katherina Reiche mogłaby dokupić większe ilości gazu. Ekspertka nie widzi obecnie potrzeby natychmiastowego działania.
Jednocześnie ostrzega ona przed rosnącymi kosztami. Już w tym roku, według obliczeń firmy doradczej co2online, wielu najemców mieszkań ogrzewanych gazem czekają wysokie dopłaty sięgające nawet 15 procent. W ocenie ekspertów koszty ogrzewania w nadchodzących latach będą znacznie rosnąć. W ciągu 20 lat mogą one wzrosnąć około trzykrotnie w porównaniu z dzisiejszymi poziomami. Wynika to ze wzrostu cen CO₂ oraz wyższych opłat za korzystanie z sieci gazowej w związku z malejącą liczbą odbiorców – pisze "Spiegel".
Opracowanie: Alexandra Jarecka
