
Nikt nie myśli o ubezpieczaniu balkonu, a jednak silny wiatr w każdej chwili może strącić doniczkę wprost na nowy samochód sąsiada lub, co gorsza, głowę przechodnia. Takie zdarzenie może nas kosztować fortunę, bo odszkodowanie będziemy musieli zapłacić z własnej kieszeni. Można się jednak przed tym zabezpieczyć.
Kilka miesięcy temu polskie media obiegł fake news o rzekomym wprowadzeniu obowiązkowego ubezpieczenia... balkonów. Informacja okazała się nieprawdziwa, co potwierdził m.in. w mailu do redakcji naTemat resort sprawiedliwości.
"Ministerstwo Sprawiedliwości nie zajmowało się przygotowaniem tych przepisów" – poinformowało nas biuro prasowe. Zasiało to jednak ziarno niepewności i... refleksji. OC balkonu może wydawać się absurdalne, ale nie jest zupełnie bez sensu (o ile byłoby dobrowolne).
Szkody balkonowe. Kto płaci odszkodowanie?
Nad tematem pochylił się Portal Samorządowy, który podaje, że wyjaśnia to art. 433 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z nim za szkodę wyrządzoną przez np. spadnięcie przedmiotu lub wylanie płynów (np. wody z doniczki, wanny itd.) odpowiada osoba zajmująca lokal (chyba że byłaby to siła wyższa).
Ponadto odpowiedzialność jest na zasadzie ryzyka. To lokator musi udowodnić swoją niewinność, a nie poszkodowany jego winę. Jeśli więc z naszego balkonu spadnie doniczka czy suszarka na pranie, koszty naprawy lub zadośćuczynienia obciążą nas. Inaczej wygląda sytuacja, gdy szkoda powstanie w wyniku wady konstrukcyjnej, np. odpadnie fragment gzymsu czy balustrady.
"Najczęściej balkon od strony konstrukcyjnej jest częścią wspólną budynku, więc przy takich szkodach poszkodowany będzie mógł kierować roszczenie do wspólnoty lub spółdzielni mieszkaniowej" – tłumaczy portalowi Aleksander Daszewski, zastępca dyrektora Departamentu Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w Biurze Rzecznika Finansowego.
Ubezpieczenie OC w życiu prywatnym. Może objąć także szkody z balkonu
Poważne wypadki balkonowe zdarzają się rzadko, ale ich skutki finansowe mogą być dotkliwe. Specjalista przyznaje, że w swojej wieloletniej praktyce spotkał się z takimi szkodami zaledwie... trzy razy, ale potencjalne koszty mogą iść w dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych. Jak się zatem zabezpieczyć, skoro nie ma dedykowanego "OC balkonu"?
"Warto skorzystać z ubezpieczenia dobrowolnego OC w życiu prywatnym" – radzi Aleksander Daszewski. Najczęściej jest ono oferowane jako dodatek do ubezpieczenia mieszkania. Największą zaletą tej polisy jest jej uniwersalność.
Chroni nie tylko przed skutkami zdarzeń na balkonie, ale też w wielu innych sytuacjach, jak np. pogryzienie kogoś przez naszego psa czy zniszczenie lusterka przez nasze dziecko jadące hulajnogą. Ekspert zaleca, by suma gwarancyjna takiej polisy wynosiła minimum 200-250 tys. zł. To zapewni realną ochronę w razie nawet poważnego wypadku.
Zobacz także
