Wojna w Stefie Gazy trwa już dwa lata..
Ten 7 października zmienił świat. To był jeden z najczarniejszych dni w historii Izraela. Fot. Taylor Brandon / Unsplash; X.com. Montaż: naTemat.pl

7 października 2023 roku atak terrorystyczny Hamasu trafił Izrael w samo serce. Od tego czasu kraj ten prowadzi krwawą wojnę w Strefie Gazy i regionie, co dramatycznie zaostrzyło napięcia na całym Bliskim Wschodzie.

REKLAMA

Ten dzień, jeden z najczarniejszych w historii Izraela, całkowicie zaskoczył nieprzygotowany na to kraj: 7 października 2023 roku liczni radykalni islamscy bojownicy z Hamasu i innych terrorystycznych ugrupowań z Gazy pokonali silnie umocnione fortyfikacje graniczne, wdarli się głęboko na terytorium Izraela, zabijając ponad 1200 osób i uprowadzając około 250 do Strefy Gazy. Trauma związana z tym nagłym atakiem i okazaną wtedy bezsilnością jest w Izraelu odczuwalna do dziś.

Minione dwa lata były także najczarniejsze w historii Palestyńczyków. Już dzień po ataku Hamasu rząd Izraela podjął decyzję o ataku na Strefę Gazy. Od tego czasu, jak podaje kierowane przez Hamas Ministerstwo Zdrowia w Gazie, zginęło tam ponad 65 tys. osób, a ponad 160 tys. zostało rannych; przy czym rzeczywista liczba ofiar może być nawet wyższa.

Według ocen ONZ ponad 90 procent budynków mieszkalnych zostało zniszczonych lub uszkodzonych. W znacznej części Strefy Gazy panuje głód, a ponad 1,9 mln ludzi jest uchodźcami wewnętrznymi; na obszarze niewiele większym niż północnoniemieckie miasto Brema.

Cele Izraela osiągnięte tylko częściowo

Po masakrze z 7 października 2023 roku premier Izraela Beniamin Netanjahu ogłosił dwa cele wojenne: uwolnienie wszystkich zakładników i całkowite zniszczenie Hamasu. Dwa lata później żaden z tych celów nie został w pełni osiągnięty.

Z 251 zakładników 148 powróciło dotychczas żywych do Izraela, przy czym tylko ośmiu z nich zostało uwolnionych przez izraelskie siły zbrojne. Pozostałych 140 zostało uwolnionych przez Hamas, w większości w zamian za uwolnienie dużej liczby Palestyńczyków przetrzymywanych w Izraelu. Zwrócono również ciała kilku zabitych zakładników. Jednak według informacji izraelskiego rządu 47 zakładników nadal znajduje się w rękach Hamasu. Ale tylko około 20 z nich ma jeszcze pozostawać przy życiu.

Hamas nadal istnieje. W ciągu ostatnich dwóch lat zginęło wielu bojowników tej organizacji, uznanej przez Izrael, UE oraz USA za terrorystyczną; żydowsko-amerykańska organizacja lobbingowa J-Street podała w niedawno opublikowanym raporcie, że mogło ich być nawet 23 tysiące. Izraelska armia wyeliminowała wielu przywódców Hamasu, byli wśród nich Ismail Hanija oraz Jahia Sinwar. Niemniej jednak to ugrupowanie nadal działa. W ocenie organizacji J-Street przekształciło się ono z organizacji paramilitarnej w zdecentralizowaną formację partyzancką.

Gdyby 20-punktowy plan prezydenta USA Donalda Trumpa dla Strefy Gazy, przedstawiony w ubiegłym tygodniu, został rzeczywiście wdrożony, bilans dokonań wojennych Izraela uległby ponownej zmianie. Plan ten przewiduje bowiem uwolnienie wszystkich pozostałych zakładników. Hamas ponadto ma zostać rozbrojony; jego bojownicy, którzy „opowiedzą się za pokojową koegzystencją”, otrzymają amnestię. W praktyce oznaczałoby to koniec Hamasu jako zbrojnej milicji. Nie jest jednak pewne, czy uda się całkowicie zniszczyć jego ideologię.

Wrogowie Izraela osłabieni militarnie

Krwawy konflikt ostatnich dwóch lat nie ograniczył się jednak do Strefy Gazy. Działająca w Libanie organizacja Hezbollah oraz Huti w Jemenie solidaryzowali się z Hamasem bezpośrednio po rozpoczęciu wojny w Strefie Gazy; uważa się, że wszystkie te trzy organizacje są wspierane finansowo i wojskowo przez Iran. W latach 2024 i 2025 Hezbollah wielokrotnie atakował Izrael, zwłaszcza po tym, jak atak Hamasu 7 października 2023 roku zaostrzył konflikt izraelsko-palestyński. Od tego czasu również milicja Huti wielokrotnie ostrzeliwała Izrael rakietami i dronami.

Izrael podjął działania wojskowe przeciwko wszystkim tym organizacjom, które zakończyły się sukcesem. Przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah zginął podczas nalotu w Bejrucie, a wielu bojowników padło ofiarą głośnego ataku bombowego zdalnie sterowanego za pomocą pagera. W połączeniu z kolejnymi nalotami na południowy Liban Hezbollah został znacznie osłabiony. Izraelskie siły powietrzne przeprowadzały także wielodniowe ataki na Iran, poważnie uszkadzając program jądrowy tego kraju. Dodatkową hańbą dla tamtejszego reżimu było zabicie przywódcy Hamasu Ismaila Hanidży podczas nalotu w centrum Teheranu.

Wraz z upadkiem długoletniego przywódcy Syrii Baszara al-Asada pod koniec 2024 roku, Iran stracił kolejnego sojusznika w regionie. Przeciwnicy Izraela w Iranie, Syrii, Libanie i Strefie Gazy, dotychczas zjednoczeni w tzw. "szyickim półksiężycu", zostali więc dotkliwie osłabieni, a militarna dominacja Izraela w tym regionie jest obecnie silniejsza niż kiedykolwiek.

Zarzut ludobójstwa oraz izolacja

Cena polityczna tych strategicznych sukcesów jest wysoka. W szczególności sposób prowadzenia wojny wywołał międzynarodową falę krytyki wobec rządu izraelskiego. W ciągu ostatnich dwóch lat izraelska armia zbombardowała w Strefie Gazy szpitale i szkoły, zabijając tysiące kobiet i dzieci, a także wielu dziennikarzy, ratowników i pracowników organizacji humanitarnych. Wielokrotnie wstrzymywano dostawy pomocy humanitarnej dla cierpiącej ludności cywilnej, argumentując, że nie mogą one trafić w ręce Hamasu.

Wszystko to spowodowało, że rząd izraelski został oskarżony o ludobójstwo Palestyńczyków. Obecnie Komisja Praw Człowieka ONZ, największe na świecie stowarzyszenie badaczy zajmujących się ludobójstwem, a nawet niektóre izraelskie organizacje praw człowieka, takie jak B'tselem i Physicians for Human Rights, otwarcie mówią o tym, że Izrael dopuszcza się ludobójstwa w Strefie Gazy, co rząd izraelski stanowczo odrzuca.

Już w grudniu 2023 roku Republika Południowej Afryki pozwała Izrael przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości za naruszenie konwencji o ludobójstwie. W listopadzie 2024 roku Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakazy aresztowania Beniamina Netanjahu i ówczesnego ministra obrony Joava Galanta za zbrodnie przeciwko ludzkości. Oba postępowania spotkały się z ostrą krytyką ze strony Izraela i jego zwolenników. Węgry ogłosiły nawet, że chcą opuścić Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości.

Uznanie Palestyny i groźba sankcji UE

Coraz bardziej beznadziejna sytuacja palestyńskiej ludności cywilnej w Strefie Gazy spowodowała również wzrost poparcia dla uznania Palestyny jako niezależnego państwa. 7 października 2023 roku na całym świecie było 137 państw, które uznały państwo palestyńskie; dwa lata później jest ich już o 20 więcej, w tym tak liczące się kraje, jak Francja, Wielka Brytania, Hiszpania, Australia czy Kanada.

Wszystkie one chcą w ten sposób wyrazić, że opowiadają się za rozwiązaniem oparte na dwóch państwach, izraelskim i palestyńskim, mimo że premier Izraela Beniamin Netanjahu zdecydowanie odrzucił ten pomysł. Potępia on uznanie Palestyny za państwo jako rzekomą "nagrodę" za terroryzm Hamasu; nawet jeśli wszystkie nowo uznające ją państwa wykluczyły, że Hamas mógłby odgrywać jakąkolwiek rolę w kształtowaniu Palestyny.

W odpowiedzi na trwającą wojnę w Strefie Gazy wiele krajów wstrzymało eksport broni do Izraela. Szereg państw, w tym Kolumbia, RPA i Malezja, nałożył na Izrael sankcje.

Również UE od dawna rozważa nałożenie na ten kraj sankcji gospodarczych; coraz większa liczba państw unijnych opowiada się za zawieszeniem umowy stowarzyszeniowej UE z Izraelem, ograniczeniem ruchu bezwizowego dla obywateli Izraela lub blokowaniem importu z osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu. Niemcy i kilka innych państw UE odmawiają jednak jak dotąd podjęcia tych kroków.

Kraj rozdarty wewnętrznie

Również w samym Izraelu opinie na temat dalszych działań tego kraju w Strefie Gazy są bardzo zróżnicowane. Skrajnie prawicowi ministrowie Itamar Ben-Gwir i Becelel Smotricz chcą kontynuować twarde działania wojskowe przeciwko Hamasowi; obaj rozważają również aneksję Zachodniego Brzegu przez Izrael, co ostatecznie zniweczyłoby rozwiązanie oparte na dwóch państwach.

Inne grupy społeczeństwa izraelskiego od miesięcy domagają się zakończenia walk, przede wszystkim rodziny zakładników i ich przyjaciele. Co tydzień demonstrują na rzecz rozwiązania opartego na negocjacjach, czują się bowiem porzuceni przez swój własny rząd.

Również inne grupy wielokrotnie protestowały przeciwko tej wojnie: arabscy Izraelczycy, weterani armii, rodziny osób odbywających służbę wojskową. Według sondażu przeprowadzonego w lipcu 2025 roku ponad 70 procent Izraelczyków opowiada się za zawieszeniem broni. Jednak społeczeństwo izraelskie jest głęboko podzielone, a zwolennicy i przeciwnicy działań wojskowych w Strefie Gazy ostatnio coraz bardziej się od siebie oddalają.

Promyk nadziei – plan Trumpa

W ubiegłym tygodniu plan Donalda Trumpa dotyczący Strefy Gazy w końcu wprowadził nowy element w tym konflikcie. Jednak nadal nie jest jasne, czy zostanie on faktycznie wdrożony.

Nawet jeśli inicjatywa prezydenta USA doprowadzi do trwałego zawieszenia broni po 24 miesiącach wojny w Strefie Gazy, rany zadane 7 października 2023 roku i w ciągu dwóch kolejnych lat po obu stronach konfliktu pozostaną. Prawdopodobnie przez lata, a może nawet dziesięciolecia.