
"Ależ piękna jest Adamczycha bez Andrzeja" – tymi słowami rozpoczyna się piosenka z drugiego sezonu serialu "1670". Kawałek stał się hitem. Tymczasem twórca zdradził kulisy jego powstania. Okazuje się, że pierwotna wersja była zupełnie inna.
Od premiery drugiego sezonu "1670" mija miesiąc. Polska produkcja o przygodach mieszkańców Adamczychy znów podbiła serca widzów. Utwór "Bez Andrzeja" w wykonaniu Bartłomieja Topy otwiera kontynuację komedii. Niemal każdy, kto to choć raz usłyszał ten kawałek, później powraca do niego, nucąc i śpiewając, przynajmniej charakterystyczny początek.
Ponadto fragment piosenki "Bez Andrzeja" stał się trendem na Tik-Toku. Jej twórcą jest Jerzy Rogiewicz, wybitny muzyk, kompozytor, pianista i perkusista.
Muzyka w "1670". Piosenka "Bez Andrzeja" była inna na początku
Teraz w specjalnym materiale opublikowanym na YouTube opowiedział o tym, jak pracował nad serialem "1670". Przyznał, że pierwsza wersja utworu "Bez Andrzeja" była zdecydowanie wolniejsza.
– Maciek (reżyser – przyp. red.) do mnie powiedział, że fajna jest ta piosenka, tylko trochę za wolna. Powiedział, że wyobrażał sobie, że aktorzy będą do niej tańczyli i żeby to było takie "pam-param-pam-pam". I pomyślałem, że to chyba się nie da tak zrobić. Tak długo to mieliłem w głowie, że w końcu mi coś przyszło. I to jest lepsza wersja – mówił.
Początkową wersję "Bez Andrzeja" można usłyszeć w wideo poniżej w 2 minucie.
Ponadto twórca zdradził, że każda postać w "1670" otrzymała swój motyw muzyczny.
– W studiu mam okarynę, która sama z siebie wydaje taki pusty dźwięk i można powiedzieć, że nie jest jakoś interesująca. Ale jak ją nagrać, to tym jednym dźwiękiem można grać. Żona Zofia dostała swój motyw. To tak naprawdę jest fragment melodii "Dobry Jezu a nasz Panie". Zainspirowałem się w ogóle Krzysztofem Pendereckim. Używał okaryny w utworze "Przebudzenie Jakuba". Wspaniały utwór. Jest takie buczenie "buoooooo" i z tego się wyłaniają jakieś puzony fenomenalne. Jak zobaczyłem Zofię, z tym jej Bogiem to na zasadzie prostego skojarzenia pomyślałem sobie o tych okarynach – opisywał Jerzy Rogiewicz.
Zobacz także
