Eliza Michalik
Eliza Michalik o reakcji mediów na spadki notowań PiS. Fot. naTemat.pl

Istnieje trend w polskich mediach: jak tylko PiS-owi spada w sondażach, jak tylko zaczyna tracić na znaczeniu, natychmiast przez najważniejsze media przetacza się fala tekstów i programów z mocnym przekazem: Kaczyński to geniusz, PiS to potęga. Z umiejętnie wplecionymi w ten przekaz frazami propagandowymi wymyślonymi przez spin doktorów Kaczyńskiego, jak choćby najsłynniejsza "wina Tuska". Przypadek? Być może. Służy PiS i za każdym razem pomaga partii Kaczyńskiego odbudować się po spadkach? Bezspornie.

REKLAMA

Przykłady tylko z ostatnich dni. 14 października Anita Werner w "Faktach" pyta: "Czy Karol Nawrocki staje się właśnie patronem ponadpartyjnego porozumienia w polskiej polityce?" - jako argument na poparcie tej tezy podając, że Nawrocki odbył spotkanie z Mentzenem i Kaczyńskim.

Nie zgadza się tu nic

Kaczyński i Mentzen nie stoją po dwóch stronach politycznej barykady, a więc o żadnych rozmowach ponad podziałami nie ma mowy. Nie ma też najmniejszego dowodu, że owo spotkanie miało być próbą uspokojenia polskiej polityki.

Przeciwnie: patrząc na dotychczasową działalność Nawrockiego można raczej przypuszczać, że próbował mediować między PiS a Konfederacją i negocjować warunki nacjonalistycznej koalicji, która mogłaby pokonać KO w wyborach.

Mamy tu więc do czynienia z przedstawieniem informacji o Nawrockim w nieuprawnionym kontekście, który go wybiela. Oto polityk agresywny, kłótliwy, idący na zwarcie z rządem, zawłaszczający jego kompetencje i obniżający tymi działaniami rangę Polski na świecie jest przestawiany (na podstawie niczego) jako gołąbek pokoju.

Dlatego, jak napisałam na X - mam wrażenie, że "Fakty" w tym wypadku posłużyły za pralnię brudnych polityków.

Następnego dnia z kolei "Fakty" otwierał materiał o tym, jak KO nie dotrzymuje obietnic wyborczych, a w tym samym czasie, co przebrało miarkę mojej cierpliwości, na głównej stronie portalu Onet zawisł tekst Andrzeja Stankiewicza, o wiele mówiącym tytule "Winy Tuska. Premier prowadzi swój obóz do utraty władzy", z którym nie zgadzam się tak bardzo, że nakręciłam vloga - polemikę z tym artykułem.

Spoiwo koalicji to niechęć do PiS?

A pokusiłam się o polemikę, ponieważ w tym felietonie Andrzej Stankiewicz, jak nie on, stawia wzajemnie sobie przeczące tezy i wypowiada zdumiewające w moim odczuciu opinie.

Najpierw pisze, że Tusk wygrał wybory, doprowadzając do największej mobilizacji demokratycznego elektoratu w historii, a chwilę później - że wcale wyborów nie wygrał.

Czyni też zarzut z tego, że spoiwem Koalicji była niechęć do PiS - partii, która zmieniła ustrój Polski z demokratycznego na autorytarny i zrujnowała nasz system prawny, de facto wykluczyła nas z UE i zaczęła oddalać od NATO. Czy redaktor Stankiewicz nie czuje z tego powodu niechęci do PiS? Czy nie widzi, że to nie jest normalna demokratyczna partia?

Niechęć do PiS, wobec tego, co PiS zrobił Polsce jest normalnym odczuciem każdego człowieka, któremu zależy na Polsce - nie sposób patrzeć na ich działania i nie czuć głębokiego sprzeciwu.

Dalej jest jeszcze lepiej: Tusk odpowiada za wszystkie błędy Koalicji (za zdradę Hołowni i jego knowania z Kaczyńskim też?), Kaczyński to genialny strateg, a Tusk nic nie zrozumiał, nie rozliczył PiS (gdzie chwilę wcześniej jego niechęć do PiS była stawiana jako zarzut). Długo by wymieniać.

Generalnie - zastanawia mnie ten frontalny i niemający żadnych podstaw atak mediów na premiera Tuska i rząd w momencie, gdy KO bardzo zwyżkuje w sondażach, a PiS, mimo stosowania wyrafinowanych technik propagandowych - rażąco w nich dołuje.

A ponieważ moje praca oduczyła mnie wierzyć w zbiegi okoliczności - wygląda mi to na próbę ratowania skóry PiS.

Pytanie: dlaczego?

Po co wolne media miałyby wybielać Nawrockiego i przedstawiać go jako mediatora, wbrew faktom pokazującym, że jest mitomanem i awanturnikiem? Po co wybielać PiS pisząc i mówiąc o tej partii jak o normalnym demokratycznym ugrupowaniu, pomijając fakt, że od dawna działa jak rosyjska agenda, a jej członkowie, także najwyżsi rangą, wiele razy łamali prawo?

Ja to odbieram po prostu jak zakłamywanie rzeczywistości i pranie mózgów odbiorcom - a jeśli się nie mylę - nie od tego są media.

Czytaj także: