
Sądząc po liczbie wyświetleń internauci najbardziej upodobali sobie "Manifest Kamila Frydlewicza". Działacz KNP zagrzewa w nim do walki swoich kompanów z partii. Powodem do bojowego nastroju jest sondaż, w którym partia Korwina dostała 4,1 proc. poparcia. "Ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że naszym celem nie jest 4,1 proc, naszym celem nie jest 14 proc., naszym celem nie jest zaistnieć w mediach, czy nawet wejść do parlamentu. Naszym celem jest wygrać wybory!" – poucza. Dalej przekonuje, że "jesteśmy partia polityczną najlepszą w Polsce, partią o najlepszym programie gospodarczym". W sumie mógłbym tutaj przepisać cały filmik, ale warto go po prostu obejrzeć.
Frydlewicz to zresztą prawdziwy człowiek renesansu, czego dowodzi jego witryna. Poza tym, że zajmuje się polityką, projektuje strony internetowe (jak chwali się na stronie, był nawet przewodniczącym szkolnego zespołu webmasterów – warto obejrzeć podsumowanie jego prac), fotografuje i pisze wiersze. Chcieliśmy z nim porozmawiać o jego internetowych aktywnościach. Wykorzystaliśmy do tego maila podanego na stronie, gdzie fani młodego polityka mogą prosić go o wyjaśnienie różnych zawiłości świata polityki. Niestety na wysłane pytania dostaliśmy tylko automatycznie wygenerowanego maila, że w "przeciągu" 7 dni odpowiedź pojawi się na blogu lub zostanie wysłana "listem zwrotnym".
Działalność młodego polityka odbija się już takim echem, że słyszał o niej sam prezes Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke. Ale jego ocena jest chyba daleka od tego, co chciałby usłyszeć Frydlewicz. – Rzeczywiście słyszałem o działalności pana Kamila w internecie. Nie miałem czasu się z nią zapoznać, ale koledzy z partii oceniają, że nie wychodzi nam ona na dobre. Ale przecież nie będziemy cenzurować naszego członka, każdy może mówić co chce – zapewnia.
Ten drugi jednak skupia się na muzyce. Jego utrzymane w metalowej stylistyce piosenki to manifesty polityczne, które polegają głównie na krytykowaniu "lewaków". Z racji na zawarte tam słownictwo nie będziemy linkować do jego strony.
Jednak filmik, w którym Kelthuz odpowiada na "wykład" Frydlewicza o konserwatywnym liberalizmie jest raczej stonowany. Wygląda jednak, że z taką formą przekazu i stosowaną tam argumentacją te poglądy mają nikłe szanse na przebicie się do mainstreamu.
LBC nawoływała bowiem do zaprowadzenia w Polsce bolszewizmu drogą rewolucji. Na jej portalu można było też znaleźć namawianie do świętowania śmierci polskich żołnierzy na Bliskim Wschodzie, wezwania do wieszania polityków, wykańczania burżuazji, a nawet pochwały autorów mordu katyńskiego, którzy mieliby się przyczynić do szczęścia „milionów ludzi pracy”. Mimo że zarzuty uchylono w 2010 roku, środowisko to uległo trwałemu rozpadowi. CZYTAJ WIĘCEJ
W Polsce na polityce zna się każdy. Ale może lepiej ograniczyć się do dyskusji o niej na niedzielnym obiedzie, albo urodzinach cioci. Z drugiej strony o ile smutniejszy byłby internet, gdyby nie możliwość uśmiechnięcia się na widok twórczości tak skrajnej: zarówno lewicy jak i prawicy.