Choć od samobójczej śmierci Adolfa Hitlera minęło już prawie 70 lat, Niemcy wciąż muszą płacić za jego zbrodnie. Rząd w Berlinie właśnie przystał na żądania środowisk żydowskich i zobowiązał się do wypłaty setek milionów euro ofiarom wojny. Wkrótce Żydzi chcą jednak negocjować kolejne zadośćuczynienie. Gdy odchodzą dorosłe ofiary Holocaustu, czas wynagrodzić tym, którzy przeżyli go będąc dziećmi.
Prawie siedemdziesiąt lat po zakończeniu II wojny światowej demokratyczne Niemcy nadal muszą płacić za zbrodnie dokonane przez nazistowską III Rzeszę. I to płacić wciąż dłużej i nie mniej boleśnie niż przez dziesiątki ostatnich lat. Rząd w Berlinie właśnie zobowiązał się bowiem do przeznaczenia ponad 770 mln euro na opiekę nad żyjącymi wciąż ofiarami Holocaustu. To suma, którą niemieckie Ministerstwo Finansów obiecało przekazać na dalsze zadośćuczynienie Żydom za zbrodnie II wojny światowej tylko w okresie najbliższych czterech lat.
Jak informują niemieckie media, z tych pieniędzy skorzysta wkrótce około 56 tys. ludzi z kilkudziesięciu krajów na całym świecie. Większość beneficjentów niemieckiej pomocy to dziś jednak obywatele Izraela. Większe środki były potrzebne, ponieważ w świetle zmniejszającej się z roku na rok liczby ofiar Holocaustu, środowiska żydowskie postanowiły, że specjalna renta powinna należeć się dziś także tym, którzy byli zmuszeniu do życia w tzw. gettach otwartych w Europie Wschodniej.
Na tym jednak nie koniec. Odpowiedzialna za dbanie o interesy ofiar Holocaustu organizacja Jewish Claims Conference uzgodniła z rządem Angeli Merkel, że już jesienią przyszłego roku przedstawiciele obu stron znowu zasiądą za stołem rokowań, by porozumieć się w sprawie tego, w jaki sposób Niemcy powinny zapłacić tym, którzy Szoah przeżyli jako dzieci.
- Widzimy w tym niezmienną gotowość Niemiec do wywiązania się z historycznego zobowiązania wobec ofiar nazizmu. Te osoby będą mogły godnie spędzić ostatnie lata życia - stwierdził Stuart Eizenstat z JCC cytowany przez Deutsche Welle. - W obliczu niemieckiej polityki oszczędzania, postawa rządu federalnego jest godna szczególnego uznania - dodał dyplomata, który w latach 90-tych pełnił funkcję ambasadora USA przy Unii Europejskiej.