kometa 3I/ATLAS
3I/ATLAS to statek kosmitów? (Nie)stety nie Fot. X / @VALLinitiative / Starfront Observatories

Czy to naprawdę kosmici? Takie pytania padały od lipca, odkąd międzygwiezdna kometa 3I/ATLAS wleciała do naszego Układu Słonecznego, świecąc niepokojąco niebiesko-zielonym blaskiem i gubiąc za sobą spektakularny ogon. Każde nowe zdjęcie budziło więcej pytań niż odpowiedzi, a kolejne anomalie tylko podkręcały atmosferę kosmicznego thrillera. Teraz jednak naukowcy dorzucili nowe dane i niestety zepsuli narrację o obcych.

REKLAMA

Jeśli w świecie astronomii istnieje ktoś, kto potrafi jednym zdaniem rozpalić Internet do czerwoności, to jest nim prof. Avi Loeb z Harvardu, izraelsko-amerykański fizyk teoretyczny. Jego zdaniem 3I/ATLAS może być czymś więcej niż zwykłą bryłą lodu i pyłu.

Chociażby dlatego, że kometa ma antyogon skierowany w stronę Słońca i emituje gigantyczne strumienie gazu, jakich nie powinna wytrzymać. – Aby wytłumaczyć tak potężne strumienie, obiekt musiałby mieć powierzchnię większą niż Manhattan – twierdził Loeb. Według jego obliczeń 3I/ATLAS wymagałby ponad 1600 km² chłonnej powierzchni, co absolutnie nie zgadza się z wcześniejszymi pomiarami Hubble'a.

Wtedy Loeb rzucił bombę: może to nie są naturalne strumienie gazu, tylko… technologiczne dysze? Takie, które celowo kierują się na Słońce, by nabrać prędkości po przelocie. Fani "Star Treka" wstrzymali oddech, a teoria o kosmitach nabrała rozpędu – wielu entuzjastów uwierzyło, że faktycznie leci do nas UFO.

Czy kometa 3I/ATLAS to naprawdę statek kosmitów? Eksperci studzą emocje

Nie wszyscy byli zachwyceni wizją kosmicznego stateczku. Prof. Darryl Seligman z Michigan State University stwierdził, że nic w zachowaniu komety nie wskazuje na obcą technologię.

Zauważył, że jednego z głównych argumentów Loeba – że 3I/ATLAS nie rozpadła się podczas zbliżenia do Słońca, choć powinna – nie sposób traktować jako dowodu na sztuczne pochodzenie obiektu. Według Seligmana kometa faktycznie miała szansę przetrwać bliskie spotkanie ze Słońcem, ponieważ jej jądro jest dość duże (około 1 km średnicy).

A potem przyszedł kolejny gwóźdź do teorii o UFO-komecie. 24 października teleskop MeerKAT w RPA zarejestrował pierwsze sygnały radiowe z 3I/ATLAS. Co wzbudziło nadzieję, że może w końcu usłyszymy coś "nienaturalnego" i nie z tej Ziemi. Niestety (lub stety, zależy dla kogo), sygnał okazał się czymś bardzo przyziemnym.

MeerKAT wykrył linie absorpcyjne rodników OH, czyli efekt rozbijania cząsteczek wody światłem słonecznym. To dokładnie to, czego oczekuje się po zwykłej, lodowej komecie, która zaczyna parować przy przelocie obok Słońca. Krótko mówiąc: radio nie wykryło obcych. Wykryło wodę.

Co naprawdę wiadomo o 3I/ATLAS? Najstarszy kosmiczny przybysz w historii

Choć Loeb wciąż snuje teorie o sztucznym obiekcie i ma talent do wzbudzania emocji, większość dowodów nadal wskazuje na naturalny charakter 3I/ATLAS – nawet jeśli zachowuje się nieco bardziej spektakularnie niż przeciętna kometa. Sam fakt, że antyogon skierowany jest w stronę Słońca, a nie od niego, czyni 3I/ATLAS jednym z najbardziej zagadkowych obiektów międzygwiezdnych, jakie kiedykolwiek zaobserwowaliśmy.

Jedno jest pewne: to najbardziej rozchwytywany, fotografowany i interpretowany gość spoza Układu Słonecznego od czasów odkrytej w 2017 r. 'Oumuamuy. Później był jeszcze 2I/Borisov, klasyczna kometa – ale 3I/ATLAS jest wyjątkowa: jasna, aktywna i możliwa do obserwacji przez wiele tygodni przy użyciu naziemnych teleskopów.

Raczej nie zagrażają nam więc kosmici, ale co jeszcze wiemy o międzygwiezdnym przybyszu? Jak pisaliśmy w naTemat, zdaniem naukowców może być to jeden z najstarszych obiektów, jakie kiedykolwiek zaobserwowaliśmy. Kometa 3I/Atlas prawdopodobnie narodziła się w odległym układzie planetarnym na peryferiach Drogi Mlecznej nawet 7 mld lat temu. To czyni ją starszą od Ziemi, a nawet od Słońca.

Najnowsze szacunki wskazują, że obiekt może mieć od 5 do nawet 60 kilometrów średnicy i porusza się z prędkością ponad 210 tys. km/h. Najbliżej Ziemi znajdzie się 19 grudnia, kiedy to przeleci w odległości około 260 mln km od naszej planety.

Później, 16 marca 2026 r., minie Jowisza. NASA planuje wykorzystać ten moment do przeprowadzenia dodatkowych pomiarów za pomocą sondy Juno, która spróbuje wychwycić dalsze emisje radiowe na niskich częstotliwościach. Wtedy – ledwo tląca się już – teoria o kosmitach może całkowicie runąć.

Ale wcześniej – już w najbliższych dniach – NASA ma opublikować długo wyczekiwane zdjęcia komety 3I/ATLAS wykonane przez kamerę HiRISE na pokładzie sondy Mars Reconnaissance Orbiter. To przełomowe, bo oferuje ona trzykrotnie wyższą rozdzielczość niż Hubble. Jest na co czekać.