
To jest silniejsze ode mnie, ale mam w sobie jakąś taką dawkę sympatii, a już na pewno szacunku do Pauliny Matysiak, bezpartyjnej już posłanki z Kutna.
Nie jest mi wprawdzie z Partią Razem w ogóle po drodze – ani gospodarczo, ani światopoglądowo – ale doceniam drogę, jaką przeszła w ostatnich latach.
Oni się jednak uczą. Może nie tak intensywnie jak swego czasu uczył się ciągle prezydent Andrzej Duda, ale jednak. Po dziesięciu latach w końcu zorientowali się, że w jednym z najbardziej konserwatywnych społeczeństw Europy lepiej działa odwoływanie się do dziedzictwa Marszałka Piłsudskiego niż RuPaul Charlesa.
Bo przecież ilekroć tylko raz na pięć lat Adrian Zandberg wybudza się z zimowego snu, jego diagnozy są zaskakująco trzeźwe. W stopniu zawstydzającym polską klasę polityczną trafnie wskazuje wyzwania narodu i niedostatki aparatu państwa. Tyle że niewiele z tego potem wynika.
Dużym problemem Partii Razem jest – mimo wszystko – jej bezkompromisowość i nieprzejednanie w poglądach. W pewnym sensie nawet mi to imponuje, szczególnie gdy patrzę na światopoglądowo rozjechanych kolegów z Nowej Lewicy. Tylko że w takich warunkach niezwykle trudno realnie wpływać na kształt rzeczywistości. O ile oczywiście chcemy to osiągnąć drogą demokratyczną, a nie w wyniku Rewolucji.
I tutaj rozbłysła gwiazda Pauliny Matysiak
Działaczka, a potem posłanka Partii Razem, wyraźnie wzięła sobie do serca słowa piosenki "Polska" Kazika Staszewskiego:
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy / Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy
Kazik Staszewski
Jako rodowita kutnianka od dawna była znana z ukierunkowania swojej lewicowej wrażliwości na kwestie infrastrukturalne i komunikacyjne. Gdy w jej obozie politycznym alergię wywoływało wszystko, co pisowskie, ona z życzliwością patrzyła na projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego, który – w tych pierwotnych założeniach – faktycznie miał łączyć prowincje z metropoliami, a metropolie ze światem.
Po wyborach 2023 roku wizja projektu zmieniła się jednak gwałtownie, a sama Matysiak, bez ochoty na legitymizowanie rządu Donalda Tuska, rozpoczęła swój celowy polityczny romans z Marcinem Horałą.
I tu zależy, kogo zapytacie. Dla ludzi o poglądach prawicowych dzielna wojowniczka elfów dogadała się z krasnoludami dla dobra Śródziemia. Dla sympatyków rządzącej koalicji – bezmyślna niziołkini pomaga orkom budować autostradę wprost do Barad-dûr.
Patrząc na to z perspektywy przedsiębiorcy, podejście Matysiak nawet mi się podoba. Tak powinna wyglądać polityka: dogadywanie się w sprawach ważnych dla wyborców i realizowanie ich niezależnie od obozu. Które konkretnie punkty programu Partii Razem realizuje obecna koalicja? Które kontrowersyjne pisowskie reformy odwróciła ekipa Donalda Tuska? No właśnie. Histerii brak, a przeciętny mieszkaniec Podkarpacia dalej będzie musiał pokonywać pierwszą część wyprawy do Warszawy na kombajnie.
No to kiedy posłanka Matysiak w barwach PiS?
Od dawna nie przebiła się do mediów żadna postępowo-lewicowa wypowiedź posłanki Matysiak. Skoro Partia Razem – mimo prób posklejania tej relacji – nie wytrzymała, a sama Matysiak chyba nie była specjalnie zainteresowana ratowaniem związku, to usunięcie jej ze szeregów otwiera różne scenariusze. Nie jest wykluczone, że znajdzie miejsce gdzieś w pobliżu uniwersum Prawa i Sprawiedliwości. Gdzie dokładnie i czy w parlamencie – zobaczymy.
Pewną niesprawiedliwością jest jednak wrzucanie jej do jednego worka z Moniką Pawłowską, którą – w oczach opinii publicznej – urzekł głównie aromat "koryta".
Jest taka niszowa debata Marcina Chmielowskiego ze Sławomirem Mentzenem. Obaj reprezentują środowiska konserwatywno-liberalne, ale Mentzen przez pół rozmowy wrzeszczy niemalże na Chmielowskiego, że ten wywodzi się z grona teoretyków, którzy zawsze są najmądrzejsi i nigdy nie dochodzą do władzy, a Konfederacja będzie wkrótce decydowała o tym, kto i jak będzie rządził Polską.
I zastanawiam się, czy Partia Razem faktycznie dobrze zrobiła, odcinając się od swojej najjaśniejszej – obok Zandberga – gwiazdy, stawiając na zasadę "wszystko albo nic". Wprawdzie tydzień temu prognozowałem wiatr zmian na scenie politycznej, ale jeśli Razem nie potrafi współpracować z oponentami nawet projektowo, to po prostu bardzo trudno będzie im mieć jakikolwiek wpływ na polską politykę. Oczywiście bez Rewolucji.
Tymczasem Matysiak może – choć nie musi – zostać zapamiętana jako jedyna razemitka, która naprawdę zrobiła coś dla swoich wyborców.
Zobacz także
