Donald Tusk, Tomasz Siemoniak i Marcin Kierwiński w rejonie stacji PKP Mika, gdzie doszło do aktu dywersji
Pod Puławami zatrzymano pociąg z 475 pasażerami Fot. X / Tomasz Siemoniak

Donald Tusk przekazał, że w niedzielę rano w pobliżu stacji kolejowej Mika na trasie Warszawa-Lublin doszło do aktu dywersji. Tego samego dnia i na tej samej trasie, tyle że niedaleko Puław, również doszło do incydentu. Nagle zatrzymano pociąg osobowy, w którym znajdowało się 475 pasażerów. Na razie nie ma potwierdzenia, że te dwa zdarzenia mają ze sobą związek.

REKLAMA

W niedzielny wieczór (16 listopada) funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o nagłym zatrzymaniu pociągu relacji Świnoujście-Rzeszów, którym podróżowało 475 pasażerów. Do zdarzenia doszło ok. godz. 21:00 w Puławach na Lubelszczyźnie. Jak pisaliśmy w naTemat.pl, wcześniej – na tej samej trasie – doszło do uszkodzenia torów w województwie mazowieckim. Jak poinformował Donald Tusk, w tamtym przypadku "doszło do aktu dywersji".

Kolejny incydent na torach. Tym razem w Puławach

"Nikt nie odniósł obrażeń. Jak wstępnie ustaliliśmy, w jednym z wagonów doszło do wybicia szyb – najprawdopodobniej przez uszkodzoną linię trakcji. Na miejscu, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Puławach, policjanci wykonują czynności. Obecni są także funkcjonariusze KWP w Lublinie, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Lublinie" – przekazała lubelska policja ws. zdarzenia w Puławach.

Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie potwierdziła Polsat News, że do zdarzenia doszło pomiędzy stacjami Puławy Azoty – Puławy Chemia. Uszkodzona została górna sieć trakcyjna. Zniszczenia wykryto pomiędzy 112. a 116. kilometrem trasy.

Dodajmy, że to maszynista zgłosił przerwanie sieci trakcyjnej i uszkodzenie pantografu. W efekcie wybite zostały trzy szyby w wagonie.

Jak podał nieoficjalnie Onet, "uszkodzenie sieci trakcyjnej pod Puławami zostało wykonane w taki sposób, który ma sugerować, że chodziło o próbę kradzieży" sieci trakcyjnej. Jednak służby nie wykluczają żadnej wersji.

– Sieć została dokładnie przecięta. Być może tak to zostało zaplanowane – przekazał rozmówca portalu. Dodał, że na miejscu znaleziono przedmioty, takie jak kawałek blachy, rozładowany telefon i powerbank, które zostały zabezpieczone przez służby.

Tusk: "Potwierdziły się najgorsze przypuszczenia"

W poniedziałek rano Donald Tusk przekazał, że na trasie Warszawa-Lublin, w pobliżu wsi Mika, doszło do aktu dywersji. Jak stwierdził premier, "potwierdziły się najgorsze przypuszczenia". Na tę chwilę wiadomo, że doszło do eksplozji ładunku wybuchowego, która zniszczyła tor kolejowy.

"Wysadzenie torów kolejowych na trasie Warszawa-Lublin to bezprecedensowy akt sabotażu, wymierzony bezpośrednio w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego ludności cywilnej. Trasa ta ma również kluczowe znaczenie dla dostarczania pomocy humanitarnej Ukrainie. Złapiemy sprawców, kimkolwiek są" – przekazał premier.

"Tak jak w poprzednich tego typu przypadkach, dopadniemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich mocodawcą" – dodał szef rządu.