
Ministerstwo Cyfryzacji wydało komunikat dotyczący nasilającej się kampanii dezinformacyjnej w rosyjskiej i polskiej infosferze, która ruszyła po akcie dywersji na linii kolejowej Warszawa Wschodnia–Dorohusk. Resort alarmuje, że celem tej narracji jest m.in. podważanie działań polskich służb.
W komunikacie Ministerstwa Cyfryzacji podkreślono, że "aktywność dezinformacyjna prowadzona w rosyjskiej i polskiej infosferze", która dotyczy sabotażu na linii kolejowej nr 7 na trasie Warszawa Wschodnia–Dorohusk, jest obserwowana od niedzieli 16 listopada. Jej kluczowym elementem są próby "dyskredytowania działań polskich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo".
Wzrost agresywnych treści w polskim internecie po akcie sabotażu na kolei
Ministerstwo podkreśla, że między 16 a 18 listopada w polskojęzycznej przestrzeni internetowej szybko rozwinęła się narracja o akcie dywersji na linii Warszawa–Lublin. Wątki te były wzmacniane przede wszystkim przez konta aktywne na platformie X oraz kanały Telegramu o prorosyjskim i antyukraińskim charakterze.
Po potwierdzeniu przez służby, że doszło do sabotażu, przekazy eskalowały. W komunikacie wskazano, że w sieci zaczęły dominować wpisy "ograniczające odpowiedzialność Rosji i kierujące oskarżenia w stronę Ukrainy", często opatrzone skrajnie emocjonalnym językiem. Cytowane w komunikacie przykłady obejmują m.in.: "Ukraińska agentura działa szybko. To oni chcą zablokować tranzyt, z którego żyje Polska" czy "Wysadzenie torów to dzieło ukraińskich terrorystów".
W ostatnich godzinach pojawiły się także jeszcze bardziej agresywne treści, w tym hasła "Polska i Rosja razem przeciw Ukrainie", które – jak podkreśla Ministerstwo Cyfryzacji – są klasycznym elementem rosyjskich operacji informacyjnych. Rozpowszechniano również fałszywe doniesienia, że "niemieckie media ostrzegały PKP o możliwym sabotażu wcześniej". Ministerstwo ocenia, że takie wpisy mają podważać kompetencje służb oraz budować przekonanie o zatajeniu informacji.
W ostatnich godzinach pojawiają się także sformułowania o rzekomym "ukraińskim zamachu terrorystycznym", co – zdaniem resortu – potwierdza próbę koordynowanej eskalacji.
Rosyjskie narracje o "wewnętrznych napięciach w Europie"
W przekazach propagandowych ma dominować teza, że incydent to efekt "pogłębiających się napięć wewnętrznych w Europie" lub działanie rzekomo inspirowane przez "partię wojny" w Unii Europejskiej.
Rosyjski internet przedstawia Polskę jako państwo prowokujące incydenty, by następnie obwiniać Rosję i uzasadniać dalsze wsparcie militarne dla Ukrainy. Pojawiają się także sugestie, że za aktem sabotażu mogą stać "polscy partyzanci", anarchiści, zachodni sabotażyści lub – jak powtarzają prorosyjskie kanały – sami obywatele państw europejskich, którzy mają być rzekomo sfrustrowani polityką własnych rządów.
Przypominane są również wcześniejsze incydenty wymierzone w infrastrukturę w Niemczech, Francji i Czechach – mają one rzekomo "potwierdzać", że Europa staje się ofiarą chaosu, który sama wywołała, wspierając Ukrainę.
Ministerstwo Cyfryzacji wskazuje, że rozwój narracji przebiegał "w sposób typowy dla kampanii dezinformacyjnych": od neutralnej informacji, przez oficjalne komunikaty, aż po tworzenie alternatywnych wersji zdarzeń i bezpośrednie oskarżenia wobec Ukrainy.
Ministerstwo Cyfryzacji apeluje do użytkowników internetu
Resort cyfryzacji apeluje o ostrożność i weryfikowanie pojawiających się w sieci wiadomości, przypominając, że nieprawdziwe treści są na bieżąco identyfikowane i blokowane.
W komunikacie czytamy:
Zobacz także
