
Leszek Miller wywołał zamieszanie swoim apelem do prezydenta, w którym nawoływał "strażnika konstytucji", by odniósł się do homilii kard. Stanisława Dziwisza. Jan Lityński, prezydencki doradca oświadczył, że Bronisław Komorowski nie będzie z hierarchą dyskutował.
REKLAMA
Konflikt między Leszkiem Millerem a kard. Stanisławem Dziwiszem nabrał rumieńców – odniósł się do niego prezydencki doradca Jak Lityński. Cytowany przez wp.pl stwierdził, że Bronisław Komorowski nie będzie wdawał się w żadne dyskusje z kardynałem Dziwiszem. Od siebie dodał, że zgadza się z opinią kardynała Dziwisza: jego zdaniem prawo boskie stoi ponad konstytucyjnym. Tłumaczył też, że "strażnik konstytucji" nie jest od tego, by dyskutować z każdym obywatelem z osobna o tym, jaki kto ma stosunek do tej rozbieżności w pochodzeniu praw.
Oczekiwanie SLD, by prezydent dyskutował z kardynałem to błędna interpretacja konstytucji. […] Mamy rozdział Kościoła od państwa i on polega między innymi na tym, że Kościół nie dyktuje praw, natomiast ma prawo swoje prawo wyrażać. […] Każdy interpretuje je we własnym sumieniu, a nie poprzez słowa kardynała czy biskupa, chociaż mogą to być słowa ważne. CZYTAJ WIĘCEJ
Wszystko zaczęło się od homilii kard. Dziwisza, jaką wygłosił podczas uroczystości Bożego Ciała. Hierarcha powiedział, że prawodawcy powinni kierować się przede wszystkim "porządkiem moralnym, który jest wpisany głęboko w serce człowieka", ujmując to zagadnienie zgrabnym zwrotem "wierność prawdzie".
Leszek Miller nazwał taką postawę "Iranem Chomeiniego". Odniósł wrażenie, że hierarcha nawołuje do przestrzegania pierwszeństwa praw boskich. Zaapelował do Bronisława Komorowskiego, by ten, jako "strażnik konstytucji" odniósł się jakoś do kontrowersyjnej homilii. Przy tej okazji zdążył się posprzeczać z rzeczniczką Kancelarii Prezydenta, Joanną Trzaską Wieczorek, która zarzuciła mu "cynizm" i "bezsilność". Leszek Miller nie pozostał dłużny - odrzekł, że prezydent jest "strażnikiem żyrandola", a "młody wiek pani rzecznik nie usprawiedliwia durnoty i niekompetencji".
Sprawę zaczęli też komentować inni duchowni, jak choćby kardynał Kazimierz Nycz, który stwierdził, że obowiązkiem duchownego jest głosić prawo boże i nawoływać katolików do jego przestrzegania.
Czytaj także:
