Marcin Meller w szpitalu. Jego tata miał raka, teraz on sam regularnie się bada.
Marcin Meller w szpitalu. Ma apel do obserwatorów. Fot. Instagram / Marcin Meller

Marcin Meller wrzucił zdjęcie ze szpitalnego łóżka. Okazało się, że musiał zrobić kolonoskopię. "Były nerwy, bo 2 lata temu w trakcie profilaktycznego badania wycięto mi polipa" – przyznał. Dziennikarz podzielił się swoją rodzinną historią, która nie miała happy endu. Na koniec miał ważny apel. Przeczytałam jego post i wiem, że każdy powinien się z nim zapoznać.

REKLAMA

Marcin Meller od lat regularnie robi kolonoskopię. Pewnego razu badanie nie wyszło dobrze i później potrzebny był zabieg usunięcia polipa. "Tym razem czysto" – ujawnił dziennikarz.

Za tą informacją kryje się jednak poruszająca historia jego taty, który w wieku 66 lat zmarł na raka jelita grubego. "Może żyłby do dzisiaj, gdyby wcześniej się zbadał, bo z resztą zdrowia było u niego ok. Po jego śmierci w 2008 roku, jako grupa ryzyka, zrobiłem kolonoskopię w wieku 40 lat, dzięki czemu dowiedziałem się, że jestem czysty. Lekarze mi powiedzieli, abym powrócił za osiem lat, więc powtórzyłem na początku 2016 i 2024, kiedy objawił się wspomniany polipek. Dostałem zalecenie badań co dwa lata, więc melduję się z posterunku" – opisał.

Meller ma apel do obserwatorów: każdy powinien zrobić te badania, męczcie najbliższych

Dziennikarz zwrócił się więc z ważnym apelem do swoich obserwatorów. "Każdy po 40. roku życia powinien zrobić te badania. (...) Mój apel do młodych: męczcie swoich starych, zamęczcie ich, ale niech się zbadają. Molestujcie starsze rodzeństwo. Dziewczyny! Wy generalnie jesteście bardziej czujne, ale zbadajcie nie tylko siebie, męczcie też swoich facetów, braci i ojców, nawet jeśli upierają się jak osły i obracają temat w kpinę" – wyznał szczerze.

Zaznaczył też, że jeśli ktoś z waszych bliskich "zmarł na nowotwór jelita grubego przed pięćdziesiątką, idźcie przynajmniej 10 lat wcześniej w stosunku do wieku, w którym bliski zmarł". Zachęcił do tego, aby "sprawdzać darmowe programy NFZ-u".

Na koniec przytoczył przykład, który chwyta za serce. "Za sprawą mojego posta, tak na zasadzie 'strzeżonego Pan Bóg strzeże', człowiek poszedł na badania i się okazało, że ma początkowe, uleczalne objawy. Mejl 10 lat młodszego faceta, który dziękował w imieniu trójki swoich dzieci, że będą jeszcze długo miały ojca, co by się nie stało, gdyby się nie zbadał, jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły mi się w życiu" – podsumował.