
Dziennikarz Polsat News Grzegorz Jankowski uważa, że odkrył sposób na magiczne rozwiązanie dwóch problemów – niżu demograficznego i epidemii samotności. A jest nim urządzanie w telewizji regularnych seansów nienawiści wymierzonych w singli. Dla Jankowskiego świat jest bowiem czarno-biały, a w jego mniemaniu każda samotna osoba, po wysłuchaniu tyrady tego zadowolonego z siebie ojca i męża, po prostu pstryknie palcem i natychmiast znajdzie partnera. Działalność tego pana jest szkodliwa, i to bardzo.
Grzegorz Jankowski prowadzi w Polsat News popołudniowy program "Punkt Widzenia Jankowskiego". Ma swój styl, mówi głośno, na każdy temat ma swoje ukonstytuowane zdanie, a głowa jego pełna jest prostych rozwiązań skomplikowanych problemów.
Od kilku tygodni Jankowski podejmuje się nowej, dziejowej misji. Rzucił oto wyzwanie nieubłaganej demografii. Redaktor nie może bezczynnie patrzeć na to, jak coraz mniej dzieci rodzi się w Polsce, uznał więc, że najwyższy czas rozprawić się z głównym źródłem problemu niskiej dzietności, czyli singlami.
Absolwent uniwersytetu chłopskiego rozumu
Dla Jankowskiego single to osoby równie nieskomplikowane co on sam. Z jego punktu widzenia, jeżeli facet jest samotny, to znaczy, że jest obibokiem, który nie jest w stanie podnieść się z wyra i wyjść z domu w poszukiwaniu kobiety. Jeśli samotne życie wiedzie kobieta, to na pewno dlatego, że ma po prostu za duże wymagania i wystarczy, że je obniży i od razu wymarzony rycerz na białym koniu wpadnie w jej objęcia.
Wokół tego konstruktu orbitują regularne monologi dziennikarza, który najpierw wygłasza je na antenie Polsat News, a potem ochoczo wrzuca na media społecznościowe (ostatnio nawet z ckliwą muzyczką w tle), generując sobie nimi spore zasięgi.
– Pojedziecie na święta do swoich rodziców, pojedziecie sami oczywiście, jest piątek, piąteczek, piątunio, zimny piąteczek, jest kubeczek, kołdereczka, jakiś streaming wieczorem, no i potem rano się obudzimy, potem jakaś siłownia, innego rodzaju rzeczy, będziecie dalej samotni, w sobotę, w niedzielę i potem od poniedziałku robota, i na święta do mamy i taty. A co jak mamy i taty zabraknie? – tak brzmi najnowszy strumień świadomości, jakim pochwalił się w sieci Jankowski.
Redaktor jest przekonany, że właśnie tego typu terapia szokowa zadziała i osoby samotne z wyboru – bo zapewnia, że chodzi mu głównie o nich, choć nad wyraz często zapomina tego podkreślać – wyjdą ze strefy komfortu, poznają kogoś i założą rodzinę. Bo wszystko w świecie Grzegorza Jankowskiego jest przecież tak proste. Wszak miliony ciotek zalewających podobnymi pretensjami swoich krewnych przy każdej możliwej okazji odniosły w tej materii spektakularny sukces, prawda?
Samotność ma wiele odcieni szarości
Tymczasem rzeczywistość wcale prosta nie jest. Epidemia samotności nie wzięła się z ludzkiego lenistwa. Jej źródłem jest erozja życia uczuciowego, do której wydatnie przyczynia się postęp technologiczny. Miliony ludzi na świecie latami nie mogą znaleźć partnera i nie potrafią znaleźć przyczyny niepowodzeń.
Część z nich, chcąc robić dobrą minę do złej gry, publicznie mówi nawet o tym, że singlem jest z wyboru. Bo tak jest im łatwiej, niż przyznać się do tego, że mimo starań po prostu się to nie udaje.
A nie udaje się między innymi dlatego, że to, co miało ludziom ułatwiać zakochiwanie się w sobie, dewastuje potencjalne relacje. Mowa o aplikacjach randkowych, skonstruowanych tak, by ludzi łączyć w pary, ale najlepiej tylko na chwilę, tak żeby można było kontynuować poszukiwania, najlepiej bez końca. Ich upowszechnienie sprawiło, że ludzie przestali umieć nawiązywać nowe relacje w sposób inny niż internetowy, gdzie w każdej chwili można bez żadnego wytłumaczenia usunąć parę i nie myśleć o reakcji drugiej osoby. Samotny człowiek liczy się z tym, że będzie regularnie traktowany jak rzecz, a jednak bardzo wielu z nich ciągle próbuje, często narażając się na kolejne pasmo cierpień.
Samotne kobiety mają za duże wymagania – twierdzi Jankowski. A przecież wiele z nich po prostu szuka kogoś, kto nie skrzywdzi ich tak, jak poprzedni partner. To kolejny odcień szarości, jakiego moralizujący redaktor nie zauważa. Samotność to często czas na to, by przygotować się na nowy związek i znaleźć wreszcie kogoś, kto zapewni miłość i bezpieczeństwo. I tak, jej elementami są samotne seanse filmowe, wyjazdy z przyjaciółmi (tak, to też trafia pod surową krytykę redaktora Jankowskiego) czy dbanie o siebie poprzez uprawianie sportu. Panu z telewizji nic do tego, w jaki sposób ktoś spędza swój czas.
W dużych miastach w Polsce na 100 młodych mężczyzn przypada nawet 120 kobiet. Odwrotna sytuacja jest w mniejszych miejscowościach, z których to właśnie kobiety o wiele częściej wyjeżdżają do metropolii w poszukiwaniu lepszego życia. Żyjący w Polsce powiatowej mężczyzna, jeśli przegapi okres nastoletni oraz swoje lata dwudzieste i nie znajdzie w tym czasie partnerki, trafia często w pułapkę, bo w jego miasteczku może po prostu praktycznie nie być już wolnych kobiet. I choćby nie wiadomo jak dynamicznie "ruszał się z wyrka", jak podpowiada Jankowski, natrafia na barierę nie do przeskoczenia.
Szkodnik, cynik, narcyz
Głos Jankowskiego, wypowiadającego swoje tyrady o tym, jaka to singla czeka starość w samotności, jest echem głosu, jaki w głowach ludzi samotnych gada bez ustanku. Oni nie potrzebują mądralińskiego pana w okularach, by to wiedzieć, natomiast z całą pewnością usłyszenie takiego moralitetu w telewizji tylko pogorszy ich samopoczucie. Samotność często wpędza ludzi w apatię, depresję, uzależnienia, bywa, że doprowadza do prób samobójczych. Czy naprawdę duża telewizja chce przykładać rękę do powiększania ich cierpienia?
Nie jestem w stanie ocenić czy Grzegorz Jankowski prowadzi swoją szkodliwą działalność z głupoty, czy cynizmu. Być może jest to pomieszanie obu elementów. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że gdzieś głęboko w jego głowie on faktycznie uważa, że takie sadystyczne tyrady zadziałają i że redaktor zostanie wkrótce okrzyknięty narodowym swatem.
Obawiam się jednak, że prawda leży gdzie indziej. W zasięgach. Jankowskiego bardzo cieszy regularne oburzanie się na jego wyczyny, a niedawno pochwalił się, że jest już w top3 najbardziej angażujących dziennikarzy w serwisie X w Polsce. – Ja dopiero się rozgrzewam – skwitował pan Grzegorz. Strach więc pomyśleć jakie dawki jadu przygotował dla singli na Boże Narodzenie.
Zobacz także
