Donald Tusk
Donald Tusk dostał maila i postanowił oddzwonić Fot. X / Donald Tusk

Donald Tusk znów szaleje w mediach społecznościowych – tym razem premier pochwalił się wiadomością od Polaka, który po latach wrócił z emigracji. Efekt? Publiczny telefon do autora listu i… umówione spotkanie na kawę.

REKLAMA

Donald Tusk zdecydowanie polubił format krótkich, bezpośrednich filmików, które w ostatnich tygodniach regularnie wrzuca na swoje profile (jak ten o serialu "Stranger Things", który zrobił furorę w sieci). W weekend pokazał w sieci maila, który – jak sam napisał – był "bardzo fajną wiadomością".

Donald Tusk dostał "bardzo fajną wiadomość". Od razu oddzwonił

Autorem był pan Bartosz, Polak pracujący przez ostatnie 12 lat w Wielkiej Brytanii (a dokładnie w Szkocji), który kilka miesięcy temu wrócił do kraju razem z żoną i dwiema córkami. Teraz rozwija swoją karierę w Polsce, wykorzystując doświadczenie zdobyte za granicą.

W liście, który trafił do premiera, pan Bartosz przypomniał niedawne wystąpienie Tuska dotyczące specjalistów wracających do kraju, by budować nowoczesną polską energetykę. Padło ono w kontekście odnawialnych źródeł energii i planów rozwoju farm wiatrowych. "Pomyślałem wtedy: to dokładnie o mnie" – napisał mężczyzna.

Opowiedział, że zaraz po studiach wyjechał do Szkocji i przez ponad dekadę pracował m.in. przy morskich farmach wiatrowych. Teraz, już z polskim adresem zameldowania, jest gotów podzielić się swoją wiedzą z premierem. – Zapraszam do nas na kawę w Gdańsku – zakończył wiadomość, podając numer telefonu.

"Jestem bezczelny i dzwonię". Premier od razu umówił się na kawę

Donald Tusk, jak to Donald Tusk, nie poprzestał na wrzuceniu posta. Na nagraniu opublikowanym na platformie X zobaczyliśmy, jak premier czyta list, a potem mówi: "No to chyba dzwonimy".

Kiedy pan Bartosz odebrał, usłyszał: "Dzień dobry, Donald Tusk z tej strony". – Ale niespodzianka, nie spodziewałem się – odpowiedział wyraźnie zaskoczony autor listu. – Podał pan numer telefonu, to jestem bezczelny i dzwonię – dodał premier.

Cała rozmowa zakończyła się jasną deklaracją. – Ponieważ ja będę przez chwilę u siebie w domu [w Gdańsku – red.], a sam pan napisał, że jesteśmy po sąsiedzku, to wpadam. O 9 będę – zapowiedział Tusk, umawiając się na spotkanie z Bartoszem. – Okej, już czekamy, żona już zaczyna sprzątać – odpowiedział mężczyzna.

Pod filmikiem premier dopisał: "Oby jak najwięcej takich wiadomości". Nagranie ma już ponad 85 tysięcy wyświetleń – i wygląda na to, że to dopiero początek tej historii, bo kawa w Gdańsku z premierem zapowiada się wyjątkowo medialnie.