
Chris Rea zmarł zaledwie trzy dni przed świętami Bożego Narodzenia – tymi samymi, które już na zawsze będą kojarzyć się z jego najbardziej znaną piosenką. "Driving Home for Christmas" od dekad towarzyszy milionom ludzi w drodze do domu na Gwiazdkę, a stojąca za nią historia jest niemal tak poruszająca jak sam utwór.
Gdy Chris Rea pisał pierwsze wersy "Driving Home for Christmas", nie miał pojęcia, że tworzy jedną z najbardziej rozpoznawalnych świątecznych piosenek w historii.
Historia powstania "Driving Home for Christmas" jest tak samo poruszająca jak sam utwór
Był grudzień 1978 roku i – jak sam później przyznał – czuł, że "wszystko się dla niego kończy". Debiutancki album "Whatever Happened to Benny Santini?" właśnie się ukazał, ale Rea nie był zadowolony z jego brzmienia. Tracił menedżera, kończył mu się kontrakt płytowy, był na zasiłku dla bezrobotnych, a do tego miał zakaz prowadzenia samochodu.
Wytwórnia nie zamierzała nawet zapłacić mu za bilet kolejowy do rodzinnego Middlesbrough. Wtedy do Londynu przyjechała po niego Joan, jego żona. Starą, wysłużoną Mini, zjechała z nim z Abbey Road Studios i ruszyli na północ. To były ich ostatnie pieniądze – 220 funtów w kieszeni – i długa droga przed nimi.
Zaczęło padać, utknęli w korkach w okolicach Nottingham, czekając na pług śnieżny. Rea opowiadał w "The Guardian"w 2016 roku, że obserwował innych kierowców, zmęczonych, przygnębionych, zapatrzonych w czerwone światła przed sobą. Dla żartu zaczął nucić: "We're driving home for Christmas…". Gdy latarnie uliczne oświetlały wnętrze auta, Rea zapisywał kolejne linijki tekstu.
Do domu dotarli dopiero o trzeciej nad ranem. W środku było tak zimno, że śnieg, który nawiał przez drzwi, nie topniał na wycieraczce, opowiadał później muzyk. Czekał na nich tylko jeden list – z amerykańskiej organizacji zajmującej się prawami autorskimi.
Okazało się, że piosenka Chrisa Rei "Fool (If You Think It’s Over)" niespodziewanie stała się hitem w USA. W kopercie był czek na 15 tysięcy funtów. Jednej nocy przeszli drogę od kompletnego finansowego dna do możliwości kupna domu.
Chris Rea nie żyje, ale "Driving Home for Christmas" zapewniło mu nieśmiertelność
Świąteczne wersy trafiły jednak do puszki i tam przeleżały kilka lat. Rea chciał być traktowany poważnie jako muzyk rockowy – ostatnią rzeczą, jakiej pragnął, była łatka autora bożonarodzeniowej piosenki. Dopiero w połowie lat 80., bawiąc się nowym syntezatorem Rolanda, wrócił do tej melodii. W kilka minut powstała znana dziś wszystkim linia muzyczna.
Utwór trafił na winyl na stronę B singla "Hello Friend" w 1986 roku. Nie odniósł większego sukcesu na listach przebojów, ale regularnie się na nich pojawiał – to dzięki radiowym didżejom i słuchaczom piosenka zaczęła żyć własnym życiem. Z prostym rytmem, ciepłym refrenem i obrazami korków, czerwonych świateł i niecierpliwego czekania na spotkanie z bliskimi, opowiadała o świętach z zupełnie innej perspektywy.
"Driving Home for Christmas" z czasem stało się nieoficjalnym hymnem grudniowych powrotów do domu. Co roku wraca na listy przebojów, było wykorzystywane w reklamach i doczekało się dziesiątek coverów.
Rea długo nie wykonywał tego utworu na koncertach. Gdy w końcu się na to zdecydował – dopiero w 2014 roku, podczas występu w londyńskim Hammersmith Odeon – zrobił to z prawdziwym rozmachem. W rozmowie z "The Guardian" wspominał: "Koncert był 20 grudnia, więc ekipa techniczna bez przerwy mnie męczyła, żebym w końcu ją zagrał. Powiedziałem: 'Jeśli mam zaśpiewać tę pie*rzoną piosenkę, to zrobimy to porządnie'".
Jak mówił, wynajęto wtedy 12 armat śnieżnych, a gdy publiczność zagłuszyła pierwsze dźwięki utworu, uruchomiono maszyny. W ciągu kilku minut widownię zasypała niemal metrowa warstwa sztucznego śniegu. – Sala skasowała mnie potem na 12 tysięcy funtów za sprzątanie – opowiadał Rea.
Dziś trudno wyobrazić sobie grudzień bez tej piosenki. I może właśnie dlatego wiadomość o śmierci Chrisa Rei, przekazana tuż przed świętami, wybrzmiewa szczególnie mocno. Jego ochrypnięty głos zostaje z nami – w samochodach, w korkach, w drodze do domu i przy świątecznych stołach.
