
Druga część 5. sezonu "Stranger Things" właśnie trafiła na Netflix. Scena z Willem Byersem, na którą od kilku odsłon czekali z niecierpliwością jego fani, bardzo wzruszyła wielu widzów. Bohater serialu nareszcie zrobił coming out.
Po prawie dekadzie wspólnej przygody widzowie "Stranger Things" pożegnają się z ulubionymi mieszkańcami Hawkins. W 5. sezonie gra o losy miasteczka robi się jeszcze niebezpieczniejsza. Jedenastka i jej przyjaciele muszą stanąć do ostatecznej bitwy z Vecną, który ukrywa się albo w "świecie po drugiej stronie" (oryg. Upside Down), albo w niezbadanym dotąd Wymiarze X.
W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia w bibliotece platformy streamingowej Netflix zagościły kolejne odcinki 5. sezonu "Stranger Things". Wielki finał miłośnicy nostalgii za latami 80. obejrzą już 1 stycznia 2026 roku.
Ta scena z 5. sezonu "Stranger Things" wzruszyła widzów. Will Byers zrobił coming out
W drugiej części finałowego sezonu "Stranger Things" Will Byers – chłopiec, od którego wszystko się zaczęło – odkrywa w sobie nowe moce, stając się tym samym poważnym zagrożeniem dla Vecny. Antagonista wmawia mu nastolatkowi, że wszyscy jego bliscy odwrócą się od niego, gdy odkryją jego prawdziwą tożsamość.
W jednej ze scen Will (Noah Schanapp) wyjawia swoim najbliższym, że jest gejem, a to wszystko w melodramatycznej otoczce. O jego orientacji publiczność wiedziała od dłuższego czasu. Postać była zauroczona swoim najlepszym przyjacielem, Mikem Wheelerem (w tej roli Finn Wolfhard).
– Nie powiedziałem tego nikomu, bo nie chcę, żebyście postrzegali mnie inaczej. Ale prawda jest taka, że jestem inny. Nie lubię dziewczyn. To znaczy lubię. Tylko nie tak jak wy. Byłem w kimś zakochany. Wiem, że ta osoba nie jest taka jak ja – powiedział Will, patrząc w oczy Mike'a i zalewając się łzami.
Dumna Joyce i jej starszy syn Jonathan zapewniają Willa, że zawsze będą go wspierać. Do słów otuchy dołączają po chwili Mike, Lucas Sinclair, Dustin Henderson, Jedenastka i Robin Buckley, która zainspirowała młodego Byersa, by zdobył się na szczere wyznanie.
"Dufferowie pięknie to wymyślili"; "Will nareszcie to zrobił! Szkoda tylko, że Mike nie odwzajemnia jego uczuć"; "Trochę obciach, ale i tak się cieszę" – czytamy w komentarzach na TikToku.
W rozmowie z Tudum Noah Schnapp wyjaśnił, jaka była jego pierwsza reakcja na tę scenę. – Bałem się, jak bracia Dufferowie ją napiszą, (...). Pamiętam, jak w końcu wysłali scenariusz 7. odcinka. Czytałem go sam w swoim pokoju i płakałem. Ta scena naprawdę do mnie przemówiła – oznajmił 21-letni aktor.
– Myślałem, że wspomniana scena będzie tylko z udziałem mamy Willa (red. przyp. – Winoną Ryder), więc fakt, że ostatecznie cała obsada siedziała i patrzyła na moją postać, było czymś wyjątkowym. Pamiętam, że po skończeniu tej sceny wpadłem w ramiona Charliego Heatona (red. przyp. – odtwórcy Jonathana) i po prostu płakałem – dodał Schnapp.
