
"Nawet jeśli prorok Mahomet zejdzie z nieba, nie stanę się wiernym". Za wypowiedzenie tych słów 15-letni Syryjczyk Mohammad Qataa zapłacił życiem. Powiązani z Al-Kaidą muzułmańscy bojownicy uznali go bowiem za odstępcę od islamu i ukarali strzałem w głowę. Egzekucję wykonano na oczach przechodniów i rodziców chłopca.
REKLAMA
Portal Syrian Observatory for Human Rights, na który powołuje się Daily Mail, napisał, że 15-letni Quataa (niektóre źródła mówią, że chłopiec miał 14 lat) został zastrzelony w mieście Aleppo. Wcześniej nastolatek, sprzedając na ulicy kawę, wdał się w spór z niezidentyfikowanym przechodniem. W trakcie sprzeczki chłopiec powiedział: "Nawet jeśli prorok Mahomet zejdzie z nieba, nie stanę się wiernym".
Słowa te dotarły do członków Islamskiego Państwa w Iraku i Syrii, które wywodzi się z Frontu Obrony Ludności Lewantu (Dżabhat al-Nusra), radykalnego ugrupowania islamistów mającego związki z Al-Kaidą i starszym Islamskim Państwem w Iraku. Bojownicy uprowadzili chłopca w sobotę. Następnego dnia wrócili razem z nim w okolicę stoiska, na którym sprzedawał kawę. 15-latek żył, choć na jego ciele widoczne były ślady po biczowaniu.
Kiedy wokół nich zebrał się tłum gapiów, jeden z porywaczy przyrównał niewiarę w Boga do politeizmu i podkreślił, że każdy, kto bluźni, zostanie ukarany tak jak ujęty nastolatek. Następnie terrorysta oddał dwa strzały. Jedna kula trafiła chłopca w twarz, druga w szyję. Po wykonaniu egzekucji, bojownik wsiadł do samochodu i odjechał.
Śmierci syna przyglądali się rodzice. Matka błagała terrorystów o litość, ale jej prośby nie zdołały uratować chłopca. Jego rodzice powiedzieli, że brał on udział w prodemokratycznych demonstracjach, jakie organizowano w Aleppo. W zeszłym roku część miasta znalazła się pod kontrolą islamskich ekstremistów.
Czytaj także:
Islamski imam: "Chcemy szariatu w Polsce". Muzułmanie się bronią: "Fanatyzm Polsce nie grozi"
Islamski imam: "Chcemy szariatu w Polsce". Muzułmanie się bronią: "Fanatyzm Polsce nie grozi"
źródło: Daily Mail
