
Funkcjonariusze służb podległych MSW mają już swojego pełnomocnika do spraw równego traktowanie. Ponadto resort uruchomi "żółtą linię" telefoniczną, poprzez którą będzie można anonimowo zgłaszać przypadki nierównego traktowania kobiet i mężczyzn w policji oraz innych służbach. Wprowadzane przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza zmiany są odpowiedzią na ujawnienie nagrania, z którego wynika, że były już komendant wojewódzki opolskiej policji Leszek Marzec miał romans z jedną z funkcjonariuszek.
REKLAMA
Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz oświadczył na konferencji prasowej, że funkcję pełnomocnika do spraw równego traktowania będzie pełniła Monika Sapierzyńska. Sienkiewicz, informując o wprowadzanych zmianach, podkreślił, że są one potrzebne, ponieważ do tej pory problem nierównego traktowania kobiet i mężczyzn pracujących w służbach podległych MSW nie był badany z należytą uwagą.
– Służby mundurowe mają charakter korporacyjny i są takim światem samym w sobie. I w więkoszści są to formacje męskie ze wszystkimi tego konsekwencjami. Zakładamy, że może być trudno przebić się z niektórymi sprawami przez te wszystkie szczeble hierarchii – oświadczył szef resortu spraw wewnętrznych.
Powołana dzisiaj pełnomocnik ma m.in. przeanalizować sytuację funkcjonariuszy i funkcjonariuszek oraz przedstawić swoje wnioski w specjalnym raporcie. – Zadaniem pełnomocnika będzie także współpraca z pełnomocnikami komendantów wojewódzkich policji do spraw ochrony praw człowieka oraz pełnomocnikami z innych formacji mundurowych w zakresie wypracowania standardów i procedur postępowania w sprawach, gdzie mogłoby dojść do nierównego traktowania kobiet i mężczyzn – wytłumaczył minister.
"Romans w pracy nie jest karalny"
Odnosząc się do seksafery w opolskiej policji, Sienkiewicz zauważył, że przepisy nie przewidują specjalnych kar za nawiązanie romansu w pracy. Dlatego nadinspektor Leszek Marzec, po otrzymaniu odwołania z pełnionej funkcji, mógł z własnej inicjatywy przejść na emeryturę.
"Romans w pracy nie jest karalny"
Odnosząc się do seksafery w opolskiej policji, Sienkiewicz zauważył, że przepisy nie przewidują specjalnych kar za nawiązanie romansu w pracy. Dlatego nadinspektor Leszek Marzec, po otrzymaniu odwołania z pełnionej funkcji, mógł z własnej inicjatywy przejść na emeryturę.
Minister zauważył, że prawo nie pozwalało w tym przypadku na pozbawienie byłego komendanta należnego mu świadczenia. Przekonywał, że gdyby emerytura została anulowana, to sąd pracy i tak by ją przywrócił, nakładając najprawdopodobniej na policję karę finansową. Funkcjonariuszka, jak wyjaśnił Sienkiewicz, chciała natomiast pozostać w służbie, dlatego w jej sprawie prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne. Policjantka została przy tym zawieszona na trzy miesiące.
Minister zaapelował do dziennikarzy o wstrzemięźliwość w mówieniu o bohaterach opolskiej afery. Przypomniał, że sprawa dotyczy "bardzo trudnych relacji międzyludzkich", tymczasem media od dwóch tygodni przeprowadzają wiwisekcję nadinspektora Marca oraz związanej z nim funkcjonariuszki. – Oni i tak zostali publicznie napiętnowani, dlatego proszę o taką ludzką wstrzemięźliwość w tej sprawie – powiedział Sienkiewicz.
Czytaj także:
