Od lat w polityce trwa spór o to, jak należy się zachowywać podczas hymnu narodowego. Część polityków, idąc za amerykańskim przykładem hymn śpiewa. Ale wielu innych uważa, że Mazurka należy przeżywać godnie i w milczeniu. Tak zresztą jest nie tylko w Sejmie i na państwowych uroczystościach. Kibice hymn śpiewają (nieraz do przesady często), nie-kibice w momentach z hymnem stoją i milczą. Pewien problem więc jest. Jak go rozwiązać? Poseł PIS Jan Dziedziczak proponuje powołać specjalną komisję do sprawy hymnu.
Częścią opisu stanowiska pracy "polityk" jest udział w uroczystościach z hymnem. Czasem jest on puszczany z taśmy, czasem odgrywany na żywo. Całkiem niedawno, podczas rozpoczęcia nowej kadencji Sejmu, orkiestra reprezentacyjna rozstawiła się w kuluarach sali sejmowej, by przez otwarte drzwi zagrać hymn na żywo. Podobnie jest podczas zaprzysiężenia prezydenta, raz na 5 lat. Są też oczywiście liczne uroczystości państwowe - święto 3 maja, albo 11 listopada.
Nie ma żadnych przepisów, które określałyby w takich sytuacjach zachowania polityków. Są zdani na siebie, swoją wrażliwość, swoje przyzwyczajenia, a czasem po prostu na to, co robią wszyscy wokół. Śpiewać hymn jest czasem ryzykownie (znana historia z włączonym mikrofonem Jarosława Kaczyńskiego). Nie śpiewać to też ryzyko. A może ktoś zarzuci brak narodowej wrażliwości?
Niektórzy więc śpiewają ile mają sił, inni w milczeniu słuchają słów Józefa Wybickiego z 1797 roku. Z roku na rok rośnie liczba tych pierwszych. Amerykańskie wzorce (a Hollywood wciska się wszędzie) robią swoje. Mówili nam o tym parlamentarzyści, z którymi rozmawialiśmy w Sejmie.
Śpiewać czy nie? Posłowie odpowiadają
- Absolutnie powinniśmy śpiewać - mówi nam posłanka Iwona Śledzińska Katarasińska z Platformy Obywatelskiej. I przyznaje: Przez lata było inaczej, myśmy ten Hymn na baczność i w milczeniu przyjmowaliśmy. I efekt jest taki, że moje pokolenie nie zawsze ten Hymn zna i potrafi zaśpiewać - zauważa.
Dodaje, że głośne śpiewnie hymnów przez kibiców i zawodników podczas zawodów sportowych podkreśla wagę takich wydarzeń i jest dowodem zaangażowania.
Nie wszyscy jednak przywiązują do hymnu taką wagę, jak posłanka Śledzińska.
- Jest mi to szczerze mówiąc zupełnie obojętne, bo dla mnie to jest tylko taka formalność. Ja nie czuję jakichś bardzo podniosłych uczuć podczas Hymnu - przyznaje Andrzej Rozenek, rzecznik Ruchu Palikota. Według niego wystarczy, że zachowujemy się godnie podczas odgrywania tej pieśni, a to czy ktoś śpiewa czy też nie jest kwestią drugorzędną.
Wręcz obowiązkiem nazywa śpiewanie Hymnu Franciszek Stefaniuk, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przywołuje słowa pierwszej zwrotki "Jeszcze Polska nie zginęła kiedy my żyjemy...", które powinniśmy traktować według niego jak zobowiązanie. Przyznaje, że sam choć nie jest obdarzony dobrym głosem Hymn zawsze śpiewa, ale "tak by nikogo nie przestraszyć".
Bardzo oryginalny pomysł przedstawił z kolei Kazimierz Kutz, senator niezależny. Proponuje on zorganizowania konkursu na nowe słowa dla Hymnu - Chodzi o to, by ludzie zdolni próbowali określić główny impuls miłości do Ojczyzny, to bardzo trudne - ocenia. W jego opinii Mazurek Dąbrowskiego chociaż ma radosną i skoczną melodię, sam jest równie absurdalny jak absurdalna jest Polska.
Zadekretować postawę
Interesujące propozycje dotyczące Hymnu mają niektórzy posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Były rzecznik rządu Jarosława Kaczyńskiego, poseł Jan Dziedziczak postuluje by Hymnem zajęła się odpowiednia komisja, która ma ustalić jak Polacy powinni reagować na Mazurka Dąbrowskiego - słuchać go w skupieniu czy śpiewać.
Zdradza, że sam dostosowuje się do otoczenia w którym się znajduje. Odmiennego zdania jest szef klubu PiS.
- Powinniśmy śpiewać, ale z pewnym zastrzeżeniem - niestety nie wszyscy potrafią śpiewać. Nie chodzi o nieznajomość Hymnu, tylko nie wszyscy mają ten dar, że potrafią śpiewać. Wtedy zachęcam do tego, żeb mówić, po prostu mówić - mówi Mariusz Błaszczak
Z naszej małej sondy wynika, że powinniśy aktywnie włączać się w wykonanie Hymnu.
Posłowie niemal w komplecie wzywają do śpiewania. Udało nam się też znaleźć rozwiązanie dla tych, którzy nie urodzili się śpiewakami. Chociaż może wkrótce wszyscy będziemy musieli się przemóc i obowiązkowo śpiewać Pieśń Legionów. Zależy to od tego, czy poseł Dziedziczak postanowi wcielić w życie pomysł komisji, która ujednolicic obyczaje podczas wykonywania Hymnu.